Włodzimierz Lubański: To są eliminacje do mistrzowskiej imprezy, czyli najważniejszą sprawą jest wyjście z grupy. Ale nie ukrywajmy, że martwi styl i sposób gry reprezentacji z bardzo słabym rywalem, jakim jest Łotwa.
- Tak, obawiałem się, bo od początku praktycznie aż do końca nie potrafiliśmy zagrać spokojnie, pokazać swojej wyższości. Ona powinna być oczywista, bo Łotwa to jest naprawdę przeciętny, europejski zespół. My musimy nad nią górować szybkością, musimy umieć ją zaskoczyć. Dopiero w końcówce zdobyliśmy przewagę. Po takim meczu można być zadowolonym wyłącznie z punktów. Nie cieszyć się, bo po takiej grze cieszyć się nie można. Można być tylko zadowolonym, że mecz się skończył naszym zwycięstwem.
- Ja sobie na spokojnie ten mecz obejrzałem i nie mogę zrozumieć, dlaczego my graliśmy w takim tempie, w jakim Łotwa chciała grać. Nie było żadnego przyspieszenia, nie widziałem żadnej indywidualnej akcji, żadnej dynamiki ruchu. Niby przeważaliśmy i cały czas próbowaliśmy sobie jakąś sytuację stworzyć, ale w naszej grze nie było zęba, nie widziałem, żebyśmy byli zdecydowani ten mecz bardzo szybko rozstrzygnąć. Jestem zawiedziony sposobem gry Polski. Dobrze, że chociaż wynik się zgadza. Punkty się liczą, zobaczymy jak będzie dalej.
- Zgadza się. Jest bardzo duże zapotrzebowanie na takie akcje, które pozwoliłyby nam zyskać przewagę liczebną. Muszą być momenty, w których ktoś weźmie odpowiedzialność, minie rywala i stworzy przewagę. My musimy czasem zagrać indywidualnie. Bardzo trudno się patrzyło, jak się ciągle odbijamy od łotewskiej defensywy. Przecież ona nie ma wielkiej jakości. Była skomasowana, ale wystarczyło zagrać szybciej, zdecydować się na indywidualne akcje i od razu byłoby lepiej. Niestety, męczyliśmy się bardzo. Wszyscy to widzieliśmy.
- Wiadomo, że Robert jest piłkarzem, który dużo umie. Świetnie potrafi wyczuć sytuację bramkową, więc bardzo ładnie się włączył w akcję, w której Reca dośrodkował z boku pola karnego. Reca zagrał super, Robert wbiegł na dużej szybkości i strzelił bardzo ładną bramkę. I bardzo ważną, na przełamanie. Ale nam nie wolno ciągle się oglądać na Roberta, zastanawiać się czy on strzeli gola czy nie. Jak się gra z takim rywalem jak Łotwa, to trzeba po prostu zademonstrować swój styl gry i ten styl rywalowi narzucić. Tego zupełnie nie było. Nie pokazaliśmy żadnego stylu, graliśmy bardzo wolno, bez pomysłu.
- Tak. Ale to jest sprawa Jerzego Brzęczka i jego selekcji. Brzęczek zna go z Wisły Płock, tam się do niego przekonał. Oczywiście słyszałem komentarze, że sprawa ma podtekst finansowy, że Reca musi ileś meczów w reprezentacji rozegrać, żeby jakieś pieniądze za niego zostały Wiśle wypłacone.
- To bardzo dobrze, że żadnego podtekstu nie ma. Trudno się sprzeciwiać decyzji Brzęczka. Trener szuka lewego obrońcy, w takim meczu dał szansę Recy i nie wiem czy był z niego zadowolony, czy nie, ale na pewno Reca przyczynił się do zdobycia przez nasz zespół pierwszej bramki.
- Zgadza się, w wyprowadzaniu akcji Reca miał za dużo niecelnych podań jak na reprezentanta kraju.
- Patrząc na naszą grupę eliminacyjną nie mam wątpliwości, że jesteśmy absolutny faworytem. Wszystkie inne zespoły są od nas zdecydowanie słabsze. Problem polega na tym czy my w danym dniu będziemy dobrze dysponowani, czy będziemy prezentować szybkość, dynamikę ruchu, akcje indywidualne. Oczywiście tyły też musimy zabezpieczać, ale nie wolno nam grać tak, że zupełnie nie widać naszych atutów, że nie widać tego wszystkiego, czym przewyższamy rywali z grupy.
- Absolutnie tak. My w tej grupie z żadnym rywalem nie powinniśmy przegrać. Z żadnym. Może się zdarzyć jakaś wpadka, którą będzie remis, ale mamy zdecydowanie najlepszy zespół i musimy tę grupę pewnie wygrać.
- W niedzielę poza naszym był też między innymi mecz Holendrów z Niemcami. Obejrzałem go i zwróciłem uwagę na tempo gry w tamtym spotkaniu oraz w naszym. Niestety, trzeba mówić, że tam było niebo, a tu była ziemia. Bardzo dużo pracy przed nami.