Były mistrz świata F1: Powrót Roberta Kubicy to fatalna wiadomość

- Powrót Roberta Kubicy to fatalna wiadomość dla F1 - stwierdził w rozmowie z holenderskim portalem Formule1 Jacques Villeneuve, były mistrz świata Formuły 1.
Zobacz wideo

Robert Kubica wrócił do F1 po ośmiu latach. W Grand Prix Australii dojechał do mety, ale zajął ostatnie, 17. miejsce i został zdublowany nawet przez kolegę z Williamsa, George'a Russella. Na niekorzyść Polaka działały jednak powtarzające się problemy z bolidem i urwane skrzydło już na pierwszym zakręcie.

"Powrót Kubicy to fatalna wiadomość dla F1"

Świat F1 jest zachwycony powrotem Polaka, ale Jacques Villeneuve nie podziela tego entuzjazmu. - To oczywiście wielkie osiągnięcie. To, że Kubica wrócił po tak wielu latach, to niebywałe osiągnięcie. Ale myślę, że to fatalna wiadomość dla F1. Formuła 1 powinna być na szczycie, królewską kategorią. Jeśli ktoś nie w pełni sprawny może się ścigać, to nie jest dobra wiadomość. F1 powinna być najtrudniejszą serią, niemal nieosiągalną. Powrót Roberta to nie jest odpowiedni przekaz - stwierdził kanadyjski mistrz świata z 1997 roku, który wygrał w swojej karierze 11 wyścigów i łącznie stanął na podium 23 razy.

Kubica jest krytykowany przez Villeneuve'a nie po raz pierwszy

Villeneuve to znany krytyk Kubicy. Jeszcze w 2017 roku mówił, że jego powrót "byłby wstydem". - Myślę, że gdyby nie jego problemy, nigdy nie otrzymałby drugiej szansy. Dlatego to wstyd! Tę sytuację wykreowały media, a przecież jest wielu innych kierowców, którzy bardziej zasługują na drugą szansę, ale nigdy jej nie dostaną. Trudno mi to przetrawić. Ma dużo szczęścia.

Obaj panowie nie dogadują się od 2006 roku. To Robert Kubica zastąpił bardziej doświadczonego kierowcę w BMW Sauber w 2006 roku. - Był trzecim kierowcą i muszę szczerze przyznać, że nie dało się z nim wytrzymać. Trudno było się z nim dogadać, to był dla mnie fatalny miesiąc. Nie mogę wyobrazić sobie żadnego pozytywu związanego z jego powrotem do F1 - mówił Villeneuve.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.