Polska - sześć, Łotwa - zero punktów. Tak wygląda sytuacja obu reprezentacji po 2. kolejce eliminacji do Euro 2020. W niedzielę nasza reprezentacja, choć długo miała problemy, uporała się z kolejnym rywalem - pokonała Łotwę 2:0 po golach Roberta Lewandowskiego (76. minuta) i Kamila Glika (84. minuta). - Jeśli masz szanse, ale ich nie wykorzystujesz, nie zdobywasz bramek z tak topowym rywalem, to przegrywasz - zaczął pomeczową konferencję Slavisa Stojanović.
I dalej mówił o spotkaniu: - W niedzielę przez pierwszą godzinę nie odstawaliśmy. Dopiero w końcówce zabrakło nam sił i koncentracji. Ale to był dobry mecz w naszym wykonaniu. Dużo lepszy niż kilka dni temu przeciwko Macedonii (1:3). Dlatego gratuluję Polsce, ale też moim piłkarzom. Bo niedzielne spotkanie - dodajmy, że z topowym rywalem, rozegrane na pięknym stadionie - pokazało, że idziemy w dobrym kierunku - przyznał selekcjoner Łotwy.
Stojanović w trakcie konferencji został zapytany także o Krzysztofa Piątka. - To dziś najgorętsze nazwisko we Włoszech. Nie wiedziałem jednak, czy zagra przeciwko nam, bo Polska ma trzech świetnych napastników. Ostatecznie zagrał i Piątek, i Robert Lewandowski. Ten pierwszy gola nie strzelił, ale sprawił nam mnóstwo problemów - pochwalił Piątka.