Żużlowiec podjął decyzję o rezygnacji z GP po kontuzji, która na przełomie 2017 i 2018 roku odebrała mu szansę na walkę o wysokie miejsce w zawodach. Słabe wyniki zawodnika: 11. miejsce z ubiegłorocznym Grand Prix sprawiły, że zrezygnował ze startów w kolejnych rozgrywkach. Pedersen mówił wtedy dziennikarzom - "Oczywiście, jest to dla mnie ogromne rozczarowanie, że żegnam się z cyklem. Wiedziałam jak wygląda sytuacja, że jest 50 na 50. (...) Trzeba umieć trzeźwo ocenić sytuację, nie ma co startować w Grand Prix, tylko po to, aby być w cyklu".
Działacze z firmy BSI (odpowiedzialnej za promocję SGP) i FIM (Międzynarodowej Federacji Motocyklowej) proponowali Pedersenowi stanowisko pierwszego rezerwowego w Speedway Grand Prix, ale żużlowiec nie chciał zaakceptować tej propozycji. Nicki Pedersen miał dzięki temu skupić się na występach w meczach ligowych - rezygnacja z udziału w Grand Prix dawała mu więcej czasu na treningi i regenerację. Swoją przygodę z SGP zakończył na 1015 wyścigach, z czego aż 335 zostały przez niego wygrane.
Trzykrotny mistrz świata ostatnio zapowiedział jednak, że chce wrócić do Grand Prix. Po środowym występie w barwach Stelmetu Falubazu Zielona Góra Pedersen powiedział, że nie czuje obecnie, by jego forma spisywała jego udział w Grand Prix na starty. Żużlowiec twierdzi, że nadal ma szansę zostać mistrzem świata. Liczy też na dziką kartkę w którejś z tegorocznych rund - jeśli dostanie szansę, to jest gotowy ją wykorzystać.
W sparingu z Fogo Unią Leszno Pedersen był jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników Falubazu. Zawodnik wywalczył w sumie 8 punktów. Po zawodach mówił, że jest zadowolony ze swojego występu oraz, że liczy na lepsze wyścigi w przyszłości - "Musimy jeszcze dograć ustawienia, ale na ten moment jestem zadowolony".