F1. Dlaczego brak testów nie jest największym zmartwieniem Williamsa?

Zespół Williamsa, w barwach którego ścigać się w nadchodzącym sezonie będzie Robert Kubica, od dwóch dni czeka na nowy bolid w garażu na torze w Montmelo. W tym samym czasie pozostałe dziewięć ekip testuje nowe konstrukcje, aby być jak najlepiej przygotowanym do nadchodzącej rywalizacji. Trzeba jednak postawić sprawę jasno - brak testów nie jest największym zmartwieniem ekipy z Grove.
Zobacz wideo

Nikt w zespole nie ukrywa, że sytuacja robi się naprawdę trudna. Właśnie uciekły dwa dni testowe, kolejne dwa są poważnie zagrożone, ponieważ konstrukcja FW42, czyli przygotowywana na sezon 2019, jest nadal budowana w fabryce. Powód wydaje się banalny – duża zmiana przepisów w regulaminie F1 sprawiła, że nie tylko Williams, ale także Renault miały problemy, aby wyrobić się przed pierwszymi testami przedsezonowymi. Ostatecznie tylko ekipa Roberta Kubicy nie wyjechała na tor, choć już w połowie ubiegłorocznej rywalizacji zapowiadano, że projekt FW41 zostaje porzucony, a cała uwagi skupi się na konstrukcji na nadchodzący sezon.

Z każdym kolejnym dniem pojawiają się kolejne doniesienia dotyczące problemów zespołu. Gdy w poniedziałek wszyscy oczekiwali informacji, że bolid jest już transportowany do Barcelony, okazało się, że nadal nie są gotowe m.in. hamulce, które trzeba na nowo zaprojektować, ponieważ podczas składania bolidu pojawił się problem z ich chłodzeniem. Sama konstrukcja w poniedziałek stała w fabryce bez zawieszenia, kół, podłogi i elementów aerodynamicznych. Wszystko wskazuje więc na to, że błędów na etapie projektowania było więcej. Nie zmienia to faktu, że ekipa nadal planuje transport bolidu drogą powietrzną na tor w nocy z wtorku na środę. Pozostaje tylko pytanie, czy ze względu na pośpiech nie zapomniano o przygotowaniu części zapasowych, na wypadek ewentualnych awarii.

Maszyna warta posady

Andrew Benson, dziennikarz zajmujący się F1 w BBC, podał informację, jakby bolid FW42 miał być o dwie sekundy wolniejszy od ubiegłorocznej maszyny. Tak wskazują przynajmniej wyniki testów konstrukcji w tunelu aerodynamicznym. Mając na uwadze, że strata Williamsa już w zeszłym roku do reszty stawki była dość spora, ekipa z Grove nie mogła sobie pozwolić na jej powiększenie. Tak jednak najprawdopodobniej się stało, gdyż, patrząc na pierwsze dni testów, nie wydaje się, aby pozostałe zespoły straciły aż tak wiele w porównaniu do własnych bolidów z 2018 roku.

W związku z tym pojawiły się doniesienia o pierwszych zmianach na samym szczycie piramidy pracowników. Posadę miałby stracić Paddy Lowe, który był odpowiedzialny za projektowanie maszyny FW42 i odpowiednie przygotowanie jej do sezonu. Szkopuł tkwi w tym, że na ten moment bolid nie wyjechał jeszcze na tor i nie jest to odpowiedni czas, aby osoba mająca kompletną wiedzę na jego temat odchodziła z ekipy. Najprawdopodobniej jednak jest to ostatnia konstrukcja Williamsa, przy której będzie pracować obecny szef techniczny zespołu. Odbija się na to na atmosferze wewnątrz teamu, przez co morale w ekipie jest na bardzo niskim poziomie.

Cały bałagan organizacyjny, który niewątpliwie panuje w Williamsie sprawia, bolid FW42 może zadebiutować dopiero podczas drugiej tury przedsezonowych testów. One rozpoczynają się już w poniedziałek, przez co ekipie zostaną tylko cztery dni na sprawdzenie nowej konstrukcji i przygotowanie się do sezonu. Nie jest tajemnicą, że w tak krótkim czasie nie da się przetestować wszystkich elementów, a samo auto nadal pozostanie jedną wielką zagadką przed rywalizacją, która rozpocznie się już 17 marca w Australii. Pod warunkiem, że Williams w ogóle do niej przystąpi…

Więcej o:
Copyright © Agora SA