Lista kontuzjowanych jest długa: Keylor Navas, Jesús Vallejo, Marcos Llorente, Toni Kroos, Marco Asensio, Gareth Bale, Karim Benzema, Mariano. Kontuzjowany jest bramkarz, środkowy obrońca, pomocnicy i napastnicy. Jeden nie zagra na pewno. Drugi, jeśli już, to ze specjalnym opatrunkiem. Santiago Solari w swojej krótkiej karierze trenerskiej jeszcze nigdy nie miał tylu problemów przy ustalaniu wyjściowego składu.
Najgorzej jest między słupkami, bo napastników Sevilli prawdopodobnie będzie musiał zatrzymać Luca Zidane, który dotychczas zagrał tylko w jednym oficjalnym meczu „Królewskich”. Wprawdzie, Courtois znalazł się w kadrze na ten mecz, ale przegapił trzy poprzednie spotkania i wciąż nie wiadomo czy będzie gotowy do gry. Problemy z obsadą bramki to zaskakująca sytuacja, bo jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, ta pozycja wydawała się najlepiej obsadzoną w całym zespole. Nie brakowało nawet głosów, że posiadanie dwóch tak dobrych bramkarzy jak Thibaut Courtois i Keylor Navas nie ma sensu i może prowadzić do problemów.
Julen Lopetegui wystawiał Navasa w Pucharze Króla i Lidze Mistrzów, a Courtoisa w meczach ligowych. Solari nie rozdzielał meczów i do momentu kontuzji Belga, stawiał tylko na niego. Mimo to, zdaniem „Marci”, Navas na początku roku przedłużył kontrakt z Realem. Kilkanaście dni później nabawił się urazu mięśnia przywodziciela i wypadł na około dwa tygodnie. Wcześniej, przegrany mecz z Realem Sociedad z kontuzją skończył Courtois. Co gorsza, w czwartek, kontrakt z Leeds United podpisał Kiko Casilla, dotychczasowy trzeci bramkarz.
Tak dużą liczbę urazów najłatwiej wytłumaczyć pechem, fatum czy laleczką voodoo ubraną w koszulkę Realu Madryt. Dziennikarze „abc.es”, podjęli jednak próbę bardziej racjonalnego wyjaśniania tych problemów. Większość piłkarzy wypada przez urazy mięśniowe. Istnieje kilka hipotez, dlaczego się tak dzieje. Pierwsza obciąża zwolnionego Julena Lopeteguiego, który miał źle zaplanować sezon i przesadzić z intensywnością przygotowań. Spora część zawodników wróciła do treningów po mundialu i od razu wskoczyła na wysokie obroty. Płacą za to teraz, gdy kalendarz jest bardzo napięty. Właśnie końska dawka meczów, to druga z hipotez mająca wytłumaczyć tak dużą liczbę kontuzji.
Odwrotny skutek do zakładanego mogła przynieść interwencja Antonio Pintusa, trenera przygotowania fizycznego. „Żelaznego sierżanta”, jak nazywają go piłkarze, co dużo mówi o jego stylu pracy. Włoch przygotowywał drużynę, gdy trenerem był Zinedine Zidane i został przywrócony do swojej roli przez Santiago Solariego. Nie miał za to wpływu na letnie przygotowania zorganizowane przez Lopeteguiego, który miał od tego swoich ludzi.
Natychmiast po zmianie trenera dorwał się do piłkarzy, by nadrobić braki. Żeby poprawić kondycję fizyczną całego zespołu, zmusił zawodników do maksymalnego wysiłku w bardzo krótkim czasie, bo wciąż brakowało mu wolnych terminów na pracę. Tych obciążeń nie wytrzymały nogi Bale’a, Kroosa, Llorente i Asensio.
Mimo że Hiszpan nie należy do najważniejszych piłkarzy „Królewskich”, to właśnie jego przypadek niezwykle martwi działaczy i trenerów. Przez półtora roku, środkowy obrońca, rozegrał raptem czternaście spotkań (w tym sezonie tylko dwa – z CSKA i Melillą). Kontuzja, której nabawił się na początku roku jest czwartą w ostatnich siedmiu miesiącach. Znajomi Vallejo mówią, że ten żyje w tak dużym stresie związanym z reprezentowaniem Realu, że napięcie, dosłownie, rozrywa mu nogi.
Na Santiago Bernabeu wciąż pamięta się o Fernando Gago, który dekadę temu przechodził przez to samo. Argentyńczyk również nie wytrzymywał stresu i łapał kontuzję za kontuzją. Doprowadziło to do chorej obsesji: Gago zatajał urazy, grał mimo bólu, czym robił sobie jeszcze większą krzywdę. Wreszcie nie był w stanie ukrywać kolejnych kontuzji i musiał opuścić Madryt.
Vallejo działa podobnie. Będąc wypożyczonym do Eintrachtu Frankfurt, starał się skracać rehabilitację i jak najszybciej wracać na boisko. Oszukiwał lekarzy, ale swojego organizmu nie był w stanie, więc po chwili znów pojawiał się na liście kontuzjowanych.
Real Madryt przegrał pierwszy ligowy mecz z Sevillą 0:3. Ze względu na tak dużą liczbę kontuzji rewanż zapowiada się na równie trudne spotkanie. Santiago Solari na konferencji prasowej starał się uspokoić kibiców. - Nigdy nie masz wszystkich gotowych na 100 proc., to jest normalne w futbolu. Pracujemy, żeby wszyscy byli w pełni gotowi i żebyśmy mogli z nich wybierać – mówił trener Realu.
Początek meczu w sobotę o godz. 16.15.