Wisła Kraków. Adam Pietrowski: Umowa nieważna? Mats Hartling się z tego śmieje

- Na jakiej podstawie puszcza się taki komunikat? Przecież prima aprilis mamy w kwietniu. To jest w pełni nielegalne. Są stosowne klauzule w umowie. Przecież w środę działacze TS Wisła wysłali do pana Hartlinga e-maila, że chcą jak najszybciej podpisać nową umowę z nami, tylko już bez pana Vanna Ly. Dlatego jestem zdziwiony, gdy kilka godzin później czytam komunikat, że jest nowy prezes i TS ma udziały - powiedział Adam Pietrowski.
Zobacz wideo

W środę 2 stycznia 2019 roku unieważniono umowę przejęcia Wisły Kraków SA przez Panów Vanna Ly i Matsa Hartlinga. Oznacza to, że prawnie jedynym akcjonariuszem piłkarskiej spółki jest Towarzystwo Sportowe "Wisła" Kraków.

Ponieważ warunki umowy z nowymi właścicielami nie zostały wypełnione, transakcję uznano za nieważną, co TS Wisła zasugerowało już w komunikacie wydanym 31 grudnia wieczorem („Uznano, że na chwilę publikacji komunikatu warunki umowy nie zostały spełnione”). Według naszych informacji ostatnim etapem było przesłanie jej pisemnego unieważnienia do inwestorów, co już musiało nastąpić bowiem na oficjalnej stronie TS-u pojawiła się wieczorem taka informacja:

W środę 2 stycznia 2019 roku unieważniono umowę przejęcia Wisły Kraków SA przez Panów Vanna Ly i Matsa Hartlinga. Oznacza to, że prawnie jedynym akcjonariuszem piłkarskiej spółki jest Towarzystwo Sportowe „Wisła” Kraków.

Na łamach portalu Dziennikpolski24.pl do sprawy odniósł się Adam Pietrowski, czyli człowiek koordynujący przejęcie Wisły Kraków i w ostatnich dniach pełniący obowiązki prezesa klubu.

- Na jakiej podstawie puszcza się taki komunikat? Przecież prima aprilis mamy w kwietniu. To jest w pełni nielegalne. Są stosowne klauzule w umowie. Przecież w środę działacze TS Wisła wysłali do pana Hartlinga e-maila, że chcą jak najszybciej podpisać nową umowę z nami, tylko już bez pana Vanna Ly. Dlatego jestem zdziwiony, gdy kilka godzin później czytam komunikat, że jest nowy prezes i TS ma udziały - powiedział Pietrowski.

Polak odniósł się też do sytuacji ze stanem zdrowia Vanny Ly, który miał mieć zawał - Pan Hartling rozmawiał z jego żoną. Ta twierdzi, że jest obecnie w szpitalu, bo miał zawał serca. Ale nie mam na to dowodu. Ciężko mi to ocenić. Sam nie jestem pewny, czy ta historia jest prawdziwa, czy nie. Nie mogę tego ocenić, nie mam na to dowodu. W środę jestem za granicą, ale w czwartek rano będę się z nim [Hartlingiem - red.] kontaktował.

- Jestem bardzo zdziwiony. Jestem w szoku, jak Vanna Ly się zachował. Jeżeli naprawdę miał atak serca, to przykro mi, rozumiem, ale jeśli nie, to nie wiem, o co chodzi - zakończył Pietrowski.

Wisła Kraków, czyli dziwna umowa sporządzona tylko po angielsku

W Wiśle Kraków nowy rok na razie upływa pod znakiem rozmów i konsultacji, głównie z prawnikami. Zarząd TS w ciągu ostatnich pięciu dni niemal codziennie spotyka się w swoim gronie i dyskutuje nad strategią działań. Pomagają w tym zewnętrzni prawnicy, którzy też przyjrzeli się zawartej z NCP i Alelegą umowie. Ta mówiła m.in o sprzedaży klubu inwestorom za złotówkę oraz przelaniu 12,2 mln pożyczki na klubowe konto do 28 grudnia (chociaż według naszych informacji co do dat i wynikających z nich obowiązków były tam jeszcze inne punkty).

Dokument został jednak sporządzony wyłącznie po angielsku (władze Wisły SA nie naciskały na polską wersję), co rodziło pewne problemy związane z jasną interpretacją niektórych punktów. Podpisaną 22 grudnia umowę przetłumaczono dopiero po problemach z przelewem od inwestorów. W nowym roku operowano już na jej polskiej wersji. Wedle naszej wiedzy w ostatnim czasie na Reymonta zajęto się głównie odzyskiwaniem dokumentów akcji. Jeśli zdeponowane były one w jednej z warszawskich kancelarii, która zajmowała się umową od strony inwestorów, nie powinno z tym być problemów. Akcje Wisły Kraków były imienne, a nie na okaziciela, więc w sytuacji unieważnienia umowy nie mają one dla kupujących wartości.

Wiadomo jednak, że ciekawym wątkiem umowy są zapisy między stronami dotyczące kar za brak realizacji pewnych punktów. Było ich kilka. Na razie wiadomo o jednej. Jeśli nowi inwestorzy przejęliby klub mogli obawiać się m.in kary 1 mln euro za nieotrzymanie licencji na sezon 2019/20. To miał być paragraf mobilizujący ich do wysiłku w tej sprawie. Na piątek klub zapowiedział konferencję prasową w sprawie ostatnich wydarzeń na Reymonta.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.