Liga Mistrzów. Ajax siedzi na żyle złota. Klub już szykuje się na wielką wyprzedaż

- Ajax ma dobrych piłkarzy, ale PSV jest lepsze mentalnie. Tamci piłkarze mają mentalność zwycięzców, dążą do celu za wszelką cenę, czego czasem nam brakuje - mówił jeszcze kilka miesięcy Erik ten Hag. Teraz prowadzony przez niego Ajax wrócił po 13 latach do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, a w lidze notuje najlepszą serię od sześciu lat. W tej chwili nie ma drugiego klubu, który siedziałby na takiej żyle złota.

Holenderski futbol w ostatnich latach pogrążył się w kryzysie. Reprezentacji Holandii zabrakło na Euro 2016 i na MŚ 2018. Kluby nie spisywały się o wiele lepiej. W ostatnich latach tylko PSV Eindhoven było w stanie wyjść z grupy Ligi Mistrzów. Największym sukcesem Ajaksu był za to finał Ligi Europy z 2017 roku (0:2 z Manchesterem United). Odbiło się to na renomie samej Eredivisie. Liga holenderska spadła na 14. miejsce w rankingu krajowym UEFA - za Austrię, Szwajcarię czy Czechy - i od tej pory nawet mistrz kraju musi grać w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Holendrzy odbili się jednak w ostatnich miesiącach. Reprezentacja awansowała do turnieju finałowego Ligi Narodów po wyeliminowaniu dwóch poprzednich mistrzów świata: Francji i Niemiec. Za to Ajax po raz pierwszy po 13 latach zagra w fazie pucharowej Ligi Mistrzów, a Eredivisie w aktualnym rankingu zajmuje 11. miejsce. Gdyby liga holenderska utrzymała tę pozycję, mistrz kraju znowu automatycznie grałby w LM.

Ten Hag przejął Ajax w grudniu 2017 roku. Holendrzy często wyśmiewali go ze względu na dziwny akcent oraz prezencję. - Nie mam żadnego wpływu na to, co piszą inni. Mam za to wpływ na funkcjonowanie drużyny, dlatego wolę skupić się na tym aspekcie - wytłumaczył w rozmowie z "Volkskrant".

Ajax przygotowywał się na Ligę Mistrzów

43-latek zastąpił Marcela Kaizera. Ajax bardzo szybko spisał poprzedni sezon na straty i nie marzył nawet o zdobyciu mistrzostwa. Zespół miał być budowany z myślą o kolejnym sezonie, by znowu być konkurencyjnym w Europie. - Mieliśmy jedenastu, dwunastu zawodników gotowych do gry w podstawowym składzie. Teraz mamy szesnastu, siedemnastu. Piłkarze muszą udowadniać swoje umiejętności na każdym treningu, w każdym meczu, bo inni już czekają na swoją szansę - tłumaczy trener Ajaksu.

Reprezentacja Holandii w el. Euro 2016 mierzyła się z problemem wyrwy pokoleniowej. Z jednej strony powoływano zawodników powyżej 30. roku życia jak van Persie, Robben, Vlaar, Huntelaar, de Jong czy Sneijder. Piłkarzy w wieku 26-30 lat znajdowało się tylu, że można było ich policzyć na palcach jednej ręki. To samo w Ajaksie zauważył ten Hag. - Zwróciłem uwagę na kompozycję kadry. Mieliśmy wielu młodych piłkarzy i niewielu w wieku średnim. Matthijs de Ligt (19 lat) został kapitanem, ale pozyskaliśmy takich piłkarzy jak Daley Blind (28 lat), Nicolas Tagliafico (26 lat) czy Dusan Tadić (30 lat). Zwiększyliśmy wymagania i oczekiwania. Musimy to zrobić, jeśli chcemy coś osiągnąć.

Ten Hag: Nie uczymy młodych odporności

Przy bardziej doświadczonych kolegach młodzi mają szybciej zyskiwać doświadczenie. Trener Ajaksu narzeka, że "dzieci są wychowywane w aksamitnych rękawiczkach". - Jedziemy po każdym. Ostro, ad personam. Czy nauczyciel ma jeszcze prawo naprostować dziecko? One dorastają i lądują w tej kulturze jazdy po każdym. Nie wytrzymują. Nie uczymy odporności - tłumaczy ten Hag. A przecież wychowywanie młodych piłkarzy i ich sprzedaż za wielkie miliony to coś, z czego Ajax jest słynny, Holendrzy uczynili z tego swój sposób na życie.

Do tej pory Ten Hag prowadził PSV, Twente czy Go Ahead. W tych klubach spotkał się z trudnymi zawodnikami, takimi jak Memphis Depay, Eljero Elia, Quincy Promes czy Marko Arnautović. Jego zdaniem w obecnych czasach trener musi być kimś w rodzaju rodzica dla piłkarzy. - Trzeba oferować im pomoc w zwykłym życiu. Porozmawiać o tym, jak się czują, co robią w wolnym czasie. Tak jak z dziećmi. Memphis i Quincy mieli wielkie ambicje, ale nie zawsze wiedzieli, co oznacza bycie profesjonalistą. A oni potrzebują miłości, zaufania. Jeśli zaufają tobie, to będą w stanie zaakceptować twoją krytykę. Dobry trener nie krytykuje po to, by kogoś wkurzyć, tylko po to, by go ulepszyć.

Słuchając Ten Haga trudno dziwić się, dlaczego został trenerem Ajaksu. Amsterdamczycy słyną z wychowywania młodych piłkarzy i ich sprzedaży za wielkie miliony, nawet jeśli w ostatnich latach w Ajaksie nie urodziła się żadna wielka gwiazda poza Christianem Eriksenem. Holendrzy uczynili z tego swój sposób na życie. Ten Hag uważa, że jego rola polega na tym, by wyciągnąć jak najwięcej z zespołu i ulepszyć każdego piłkarza.

Wielki kryzys szkolenia

Jeszcze do niedawna Ajax i cały holenderski futbol mierzył się z wielkim kryzysem szkolenia. Kształcono dobrych piłkarzy, ale nie wybitnych jak w przeszłości Wesley Sneijder czy Arjen Robben. Słabnącą reputację Eredivisie pokazywały też transfery. Mateja Keżman strzelając ponad 30 goli w sezonie zapracował na transfer do Chelsea. Wilfried Bony po zdobyciu 31 bramek przeszedł zaledwie do Swansea, a Bas Dost do Wolfsburga. Ostatnie naprawdę wielkie transfery to odejście Luisa Suareza czy Christiana Eriksena.

O tych problemach pisał w swojej książce "Stillness and Speed" Dennis Bergkamp. Z holenderskich piłkarzy w ostatnich latach jedynie Arjen Robben wyłamywał się z tego schematu. - ["De Toekomst", akademia Ajaksu] wyglądała dziwnie. Wydawało się, że wszystkie dzieciaki zostały stworzone w tej samej fabryce. Wszyscy byli dobrymi, technicznymi piłkarzami, lecz nie byli zbyt elastyczni, kreatywni. Robili to, o co ich proszono. Znali swoje pozycje, odgrywali swoje role, lecz brakowało im kreatywności. Gdy musieli improwizować patrzyli błagalnym wzrokiem w kierunku linii bocznej jakby chcieli zapytać "co teraz?". Wszyscy grali tak jak powinni, według podręcznika, lecz nie było w tym serca. Nie widziałem nikogo przypominającego dawnych piłkarzy Ajaksu z takim bezczelnym nastawieniem: "Dajcie mi piłkę, zrobię z nią coś dobrego". 

Ajax siedzi na żyle złota

- Są głodni i ambitni. Ten zespół utrzyma się do lata. Może to zabrzmi dziwnie, ale każdy klub, w którym pracowałem, polepszał się pod względem finansowym - mówi ten Hag. Ajax siedzi na prawdziwej żyle złota. Frenkie de Jong jest wyceniany na 60 mln euro i interesują się nim PSG, FC Barcelona czy Manchester City. Matthijsa De Ligta chcą Barcelona, Bayern i Juventus. Do tego dochodzą tacy piłkarze jak Kasper Dolberg, David Neres (odrzucił oferty Romy i Borussii Dortmund), Nicolas Tagliafico (był kapitanem reprezentacji Argentyny w ostatnich trzech meczach), Hakim Ziyech czy Andre Onana. Na ich sprzedaży Ajax spokojnie zarobiłby ponad 100 mln euro.

Przed sezonem Ajax zdecydował, że nie odda żadnej swojej gwiazdy. Wszystko po to, by zdobyć pierwsze trofeum od czterech lat. Ale wszyscy wiedzą, że ta drużyna w tym składzie nie dotrwa do następnego sezonu. - Zatrzymanie ich wszystkich latem będzie niemożliwe - powiedział dyrektor Marc Overmars.

De Jong zachwycił Mbappe i Deschampsa

Najwięcej Ajax zarobi na Frenkiem de Jongu. Gdy wchodził do pierwszej drużyny widziano w nim nowoczesną wersję Franza Beckenbauera, eleganckiego środkowego obrońcy potrafiącego wyprowadzić piłkę. Teraz jednak nie da się wyobrazić pomocy Ajaksu bez De Jonga, który zdaniem "De Telegraaf" latem trafi do PSG za 75 mln euro. 21-latek był już zachwalany przez Kyliana Mbappe, który był zachwycony jego umiejętnościami, tak samo jak i Didier Deschamps. De Jong jak na razie zapowiedział jedynie, że na pewno nie odejdzie zimą. Ajax może wysoko licytować, bo 21-latek ma kontrakt ważny aż do 2022 roku. Ajax kupił go za... jedno euro z Willem II (choć według "De Telegraaf" tak naprawdę za 300 tys. euro). Ważne jest to, że jego były klub dostanie 15 procent z następnego transferu. Gdyby wspomniane 75 mln się potwierdziło, to Willem II dostałoby ponad 6 mln. - Moją największą zaletą jest intuicja. Nie mogę jej ignorować, wtedy byłbym jednym z tysięcy piłkarzy w moim wieku. Często mówię trenerowi, że go rozumiem, a następnie robię na boisku co chcę - powiedział De Jong w rozmowie z "Voetbal International". Ma to bezczelne nastawienie, o którym pisał Bergkamp.

Maszyna do czystych kont

W tej chwili Ajax nazywany jest "maszyną do czystych kont", a Ten Hag zachwala dyscyplinę całego swojego zespołu. Trener tłumaczy to również postawą Onany, który "daje pewność i zabezpiecza obrońców, a w dodatku dobrze gra nogami". Ajax wygrał już dziewięć meczów Eredivisie z rzędu, dzięki czemu wyrównał najlepszą serię od wiosny 2012 roku. - Za bardzo polegaliśmy na posiadaniu piłki, powinniśmy grać bardziej bezpośrednio. Chciałem zróżnicować grę, wprowadzić element zaskoczenia - wytłumaczył zmiany Ten Hag.

Ajax pod jego wodzą przegrał zaledwie trzy z 44 meczów (dwa z PSV i jeden z Vitesse). - Cztery lata bez trofeum odciska swoje piętno w takim klubie. Dostaję wiadomości od kibiców, że są dumni z naszej gry. Ten zespół rozwija się każdego dnia - przekonuje Ten Hag. Pierwszym krokiem był awans do fazy pucharowej LM; gdy Ajax grał tam po raz ostatni w składzie można było znaleźć takie nazwiska jak Maarten Stekelenburg, Hatem Trabelski, John Heitinga, Hedwiges Maduro, Klaas-Jan Huntelaar czy młodziutki Ryan Babel. Od tej pory minęła epoka.

Celem ćwierćfinał Ligi Mistrzów

Jednak ambicje Ajaksu nie kończą się na samym awansie. Jego celem jest regularna gra w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. - Ale by to zrobić potrzebujemy większego budżetu - powiedział dyrektor generalny Edwin van der Sar. Ajax dzięki swoim wynikom na samej LM zarobi ponad 60 mln euro.

Ale sytuacja finansowa Ajaksu i bez tych pieniędzy wyglądałaby znakomicie. To jedyny holenderski klub notowany na giełdzie, a na swoim koncie bankowym ma ponad 100 milionów euro. Niewykluczone, że przeznaczy te pieniądze na wykupienie na własność areny Johana Cruyffa. Obecnie ma jedynie 13 procent praw, a miasto aż 48 procent. Finansowo Ajax prześciga resztę ligi tak jak Bayern Monachium, ale od mistrzów Niemiec różni się w jednym aspekcie: jest zbyt uzależniony od wpływów ze sprzedaży piłkarzy. Tego jednak nie da się zmienić. Ajax jest w takim miejscu łańcucha pokarmowego, że każda wybijająca się postać musi odejść do czołowego klubu, a klub musi od razu znaleźć jej następcę.

Ajax chce dołączyć do elity

 - Regularnie sprzedajemy wszystkie bilety, jesteśmy znani na całym świecie i mamy jasną filozofię gry. Jesteśmy znani z dobrego wychowywania piłkarzy i kreowania gwiazd. Jestem pewny, że pewnego dnia dołączymy do europejskiej elity - przekonuje van der Sar. Pokonanie Bayernu Monachium i wygranie grupy byłoby wejściem na salony, jakiego nikt nie mógłby zignorować.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.