Manchester United - Juventus. Mourinho może podkreślać swoje osiągnięcia, ale jego zespół był wyraźnie słabszy od Juventusu

- Te dwa mecze pokazały, że idziemy w dobrym kierunku - mówił Mourinho o spotkaniach z Newcastle i Chelsea, ale ten mecz zupełnie tego nie potwierdził. Juventus okazał się zespołem lepszym i zasłużenie wygrał na Old Trafford 1:0.

Wróciły wspomnienia. Te piękne, z czasów gdy Cristiano Ronaldo grając na Old Trafford był u siebie, ale też te fatalne, gdy pojawił się tutaj w roli oprawcy, ubrany w koszulkę Realu Madryt. Strzelił wtedy dwa gole i wyrzucił Manchester  United z Ligi Mistrzów. - Fani okażą

Ronaldo szacunek, na jaki zasługuje. On okaże go fanom. Wiem, że naprawdę kocha ten klub, ale gdy tylko piłka zacznie toczyć się po murawie, będzie chciał strzelić nam bramkę i wygrać ten mecz – przewidywał przed meczem Jose Mourinho.

I jego prognozy potwierdzały się od pierwszej minuty. Ronaldo nie był przywiązany do jednej pozycji, często zamieniał się miejscem na boisku z Juanem Cuadrado, był aktywny i wreszcie w 17. minucie po jego dośrodkowaniu bramkę zdobył Paulo Dybala. Portugalczykowi kluczowe podanie w takim meczu nie wystarczało. Uparcie szukał gola. Próbował z rzutu wolnego, ale trafił w Davida De Geę. W drugiej połowie Hiszpan zatrzymał go raz jeszcze, gdy rewelacyjnie obronił strzał sprzed pola karnego. Za Portugalczyka odpowiadał przede wszystkim Victor Lindelof, który miał sporo udanych interwencji i rozegrał bardzo dobry mecz.

United chcieli zagrać jak z Chelsea

Jose Mourinho wystawił identyczny skład jak w weekend przeciwko Chelsea. I rozegrał bardzo podobny mecz. W pierwszej połowie skupiał się przede wszystkim na poprawnej grze w defensywie, ale znów indywidualny błąd jednego z piłkarzy doprowadził do straty gola. Na Stamford Bridge zagapił się Paul Pogba, a we wtorek zawiódł Nemanja Matić, który odpuścił krycie Dybali. Argentyńczyk strzelił swojego czwartego gola w tej edycji Ligi Mistrzów.

Juventus był w tym meczu zespołem bezapelacyjnie lepszym. Częściej utrzymywał się przy piłce, stwarzał więcej sytuacji i oddał pięć celnych strzałów na bramkę De Gei. Piłkarze Allegriego kontrolowali mecz i nie dopuszczali gospodarzy do głosu. Podobnie jak w weekend, zawodnicy United zaczęli dochodzić do głosu dopiero po zmianie stron. Byli aktywniejsi, częściej przebywali blisko pola karnego Juve, ale przełożyło się to tylko na dwa celny strzały. Za Wojciechem Szczęsnym bardzo spokojny mecz, w którym tylko raz mógł się obawiać utraty bramki. Na kwadrans przed końcem meczu Pogba uderzył sprzed pola karnego i trafił w słupek. Polakowi dopisało szczęście, bo piłka po odbiciu od słupka, następnie jego głowy wyszła poza linię końcową. Z rzutu różnego nic nie wynikło.

Mourinho żyje przeszłością

Mourinho pod koniec spotkania po raz kolejny musiał zmierzyć się z prowokacjami kibiców drużyny przeciwnej. Przerabiał to już na stadionie Chelsea, gdy zareagował trzema wyciągniętymi palcami w kierunku trybun, mającymi przypomnieć wszystkim, ile razy wywalczył mistrzostwo Anglii. W Lidze Mistrzów było podobnie, tyle że fani Juventusu zobaczyli dwa palce Portugalczyka, bo tyle razy triumfował we Włoszech prowadząc Inter. Mourinho jest dumny ze swoich osiągnięć, oczekuje szacunku, ale jego dramat polega na tym, że najlepszym piłkarzem United był we wtorek Victor Lindelof.

Juventus prowadzi w grupie H z kompletem zwycięstw po trzech meczach, a Manchester United jest na drugim miejscu z czterema punktami. Valencia zremisowała z Young Boys i skomplikowała swoją sytuację. Hiszpanie mają dwa punkty, a Szwajcarzy jeden.

Manchester United - Juventus 0:1 (0:1)

Dybala (17.)

Manchester United: De Gea - Young, Lindelof, Smalling, Shaw, Mata, Matić, Pogba, Rashford, Martial, Lukaku

Juventus: Szczęsny - Cancelo (87. Costa), Bonucci, Chiellini, Alex Sandro, Pjanić, Matuidi, Bentancur, Cuadrado (79. Barzagli), Ronaldo, Dybala (77. Bernardeschi).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.