Franciszek Smuda jest o krok od powrotu do Górnika Łęczna. 70-letni szkoleniowiec zapewnia, że chciałby wrócić do pracy, ale potrzebuje czasu. - Jestem po rozmowach z zarządem Górnika, ale mam za sobą zabieg kolana, przechodzę rehabilitację i do końca października chcę skupić się na leczeniu. Rozmowy trwają, nie będę tego ukrywać. Chciałbym pomóc tej drużynie, jestem otwarty. Zdrowie ogólnie dopisuje, poza wspomnianym kolanem, które dokuczało mi od jakiegoś czasu. Potrzebuje na rehabilitację jeszcze kilkunaście dni i jestem gotowy do pracy - zaznaczył Smuda w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".
Były szkoleniowiec reprezentacji Polski prowadził już klub z Łęcznej. Pracę rozpoczął w grudniu 2016, a zakończył w lipcu 2017. Jego bilans to 18 meczów, 9 porażek, cztery remisy i pięć porażek. Górnik spadł w tym sezonie z ekstraklasy.
- Miałem ogromny żal. Spadliśmy z ligi, a następnie większość piłkarzy odeszła do innych klubów. Gdyby przed dwoma laty był w Polsce system VAR, utrzymalibyśmy się w ekstraklasie. Górnik grał wtedy bardzo fajną piłkę i na nasze mecze na Arenie Lublin przychodziło coraz więcej ludzi z Lublina i okolic - uważa Smuda.
Franciszek Smuda trzykrotnie świętował mistrzostwo Polski (dwukrotnie z Widzewem, raz z Wisłą Kraków), zdobył dwa Superpuchary Polski (z Widzewem i Wisłą) oraz wygrał Puchar Polski z Lechem Poznań. Jego ostatnim klubem był Widzew Łódź. Od czerwca 2018 roku pozostaje bez pracy.
***
Ronaldo oskarżony o gwałt. Sprawa może potrwać bardzo długo