Jose Mourinho rozmawiał ze swoim potencjalnym następcą [PODSUMOWANIE 7. kolejki PL]

Mourinho wyskakuje już nawet z lodówek. O jego ewentualnym zwolnieniu, kolejnych konfliktach, decyzjach, rozmowach i czasie wolnym informują wszystkie angielskie media. O przegranym meczu Manchesteru United z West Hamem mówi się więcej niż o stojącym na wysokim poziomie starciu Chelsea z Liverpool.

„Halo, tu Zinedine”

Po ligowych porażkach z Brighton i Tottenhamem kolejna z West Hamem przypomniała kibicom Manchesteru United o fatalnym sezonie pod wodzą Davida Moyesa, bo tylko wtedy początek sezonu był podobnie beznadziejny. Mecz odbył się w Londynie, więc Jose Mourinho nie wracał od razu do Manchesteru, tylko został na kilka godzin u żony, która wciąż mieszka w stolicy. Mogły go piec uszy, bo zdaniem angielskich mediów piłkarze jadąc pociągiem do Manchesteru skorzystali z nieobecności trenera i długo debatowali nad jego przyszłością. Nie zastanawiali się „czy”, a „kiedy” zostanie zwolniony. Piłkarze United w konflikcie Mourinho z Pogbą w większości stają po stronie kolegi, który jest ich „rzecznikiem”. Tak określił go Rio Ferdinand, który uważa, że Francuz krytykując trenera w mediach nie reprezentuje tylko siebie, a jest głosem większości drużyny. Zgadza się z nim Paul Scholes, ale zaznacza, że takie sprawy powinno załatwiać się za zamkniętymi drzwiami.

Piłkarze obgadywali Mourinho, a on miał w tym czasie odebrać telefon od Zinedine’a Zidane’a, który chciał być lojalny i zapewnił, że nie czeka na jego posadę. Francuz od kilku tygodni jest według mediów głównym kandydatem do zastąpienia Mourinho, a zdaniem „The Sun” do zwolnienia Portugalczyka może do tego dojść jeszcze w tym tygodniu. Wystarczy, że United przegrają we wtorek z przeżywającą kryzys Valencią. Tak też uważa Alan Shearer: - Mourinho straci pracę. Nie widzę możliwości, aby odwrócił jeszcze sytuację. W meczu przeciwko West Hamowi jego piłkarze wyglądali beznadziejnie od samego początku spotkania aż do końca. Byli zbyt wolni, letargiczni, po prostu bardzo słabi – ocenia.

Portugalczyka bronią tylko nieliczni piłkarze, w tym Luke Shaw, którego wielokrotnie krytykował w poprzednich sezonach. - Musimy patrzeć na siebie. To my wychodzimy na boisko. Menedżera tam nie ma, prawda? Byliśmy beznadziejni – mówił po meczu. Z West Hamem bardzo słabo zagrał Romelu Lukaku. Sytuacja w United na tyle rozpala angielskie media, że stwierdzono nawet, że taka postawa w meczu to rodzaj buntu i solidarności z Pogbą, który jest najlepszym kumplem Belga.

Bayern Monachium pobije rekord transferowy?

Sarrismo, Kloppizm i ścisk na górze

W zupełnie innym nastroju są za to Sarri i Klopp, którzy spotkali się w sobotę podczas meczu na szczycie Premier League. Spotkanie skończyło się remisem i niezwykle ujmującym obrazkiem ściskających się po ostatnim gwizdku trenerów. Obaj byli uśmiechnięci, jakby cieszyli się, że w meczu ich zespoły zremisowały, ale wygrał futbol. Niezwykle szybkie tempo i fenomenalny gol Daniela Sturridge’a w końcówce sprawiły, że mecz oglądało się z przyjemnością. Niektórzy kibice po tym co zobaczyli w wykonaniu napastnika Liverpoolu domagają się od Garetha Southagate powołania go do reprezentacji Anglii.

Kilka dni temu do włoskiej encyklopedii Treccani wpisano słowo Sarrismo, które pochodzi oczywiście od nazwiska byłego trenera Napoli i oznacza filozofią gry w piłkę opartą na ataku, w której sam spektakl bywa ważniejszy od wygranej. Gdyby kiedyś wymyślono też „Kloppizm” trzeba by zdefiniować go podobnie, a oba terminy uznać za synonimy i stosować wymiennie.

Rywalizacja w „TOP 6” po tym remisie jest jeszcze bardziej zacięta. Nie ma już zespołu, który nie straciłby w tym sezonie punktów, a różnica między pierwszym Manchesterem City, a piątym Aresnalem wynosi tylko cztery punkty. „Kanonierzy” po wyrównanym meczu i golach w końcówce pokonali 2:0 szósty w tabeli Watford.

Bartosz Kapustka przypomniał o sobie!

Wartość Sterlinga cały czas rośnie

Tylko Harry Kane i Mohamed Salah byli zaangażowani w zdobycie większej liczby bramek od początku ubiegłego sezonu, niż Raheem Sterling. W tym czasie piłkarz City, asystował lub strzelał gola co 89 minut. Przy szerokości składu i skłonności do rotacji jaką ma Pep Guardiola utrzymanie przez kilka meczów miejsca w pierwszym składzie jest sporym wyzwaniem. Katalończyk nie zmienia tylko bramkarza Edersona, Laporte’a, Fernandinho, a od pięciu meczów również Walkera i Sterlinga, który w tym czasie strzelił trzy gole i dwa razy asystował.
 
Przeciwko Brighton znów był kluczowy i miał udział przy obu golach. Najpierw sam wykończył zespołową akcję, a w drugiej połowie podał do Sergio Aguero. W pełni zasłużył na pochwałę od Guardioli. – Nie tylko gole i asysty są ważne, sposób w jaki napiera na bramkę, by strzelić gola jest świetny. Wykazał się też sprytem asystując przy drugiej bramce. To jego kolejny dobry mecz – powiedział trener Manchesteru City.

Cristiano Ronaldo i Lionel Messi rozwścieczyli FIFA

Newcastle wreszcie może zostać sprzedane 

Mike Ashley, właściciel Newcastle na własne oczy widział w jak żenującej formie są piłkarze jego klubu, którzy w 7. kolejce przegrali 0:2 z Leicester. Usłyszał też, jak nastawieni są wobec niego kibice, bo gdy tylko wszedł na trybunę St James’ Park, rozległy się gwizdy. Anglik nie przychodził na mecze Newcastle od ponad roku i po raz pierwszy pojawił się na stadionie dwa tygodnie temu podczas meczu z Crystal Palace. Drużyna Rafy Beniteza jest jedną z trzech, które w tym sezonie wciąż nie wygrały. Kolejne tygodnie mogą okazać się przełomowe. Na boisku powinno być łatwiej, bo mecze m.in. z Manchesterem City, Chelsea i Arsenalem, „Sroki” mają już za sobą. Łatwiejsza powinna być też współpraca trenera z władzami klubu, bo te mają się zmienić.
 
Ashley próbuje sprzedać Newcastle już od kilku lat i z ceny 400 milionów funtów zszedł do 350 mln. Teraz Peter Kenyon (były dyrektor Manchesteru United i Chelsea) widzi w tym projekcie szansę, by z przytupem wrócić do angielskiego futbolu. Przed nim czas trudnych negocjacji z inwestorami, którzy pomogą mu zebrać pieniądze i złożyć ofertę Ashleyowi.

Kibice Newcastle z radością przyjęli informację o zainteresowaniu Kenyona, który wydaje im się człowiekiem autentycznym, odpowiedzialnym i dobrze zorientowanym w realiach angielskiego futbolu. Z przymrużeniem oka powinni jednak traktować jego buńczuczne zapowiedzi, że gdy przejmie władzę,Newcastle zacznie regularnie kończyć sezon w pierwszej ósemce i będzie walczyć o grę w europejskich pucharach.

Reprezentacja Polski. Zbigniew Boniek deprecjonuje rekord Michała Żewłakowa

Więcej o:
Copyright © Agora SA