Puchar Polski. ŁKS Łódź - Lech Poznań. Za plecami ściana, na gardle nóż. Dla "Kolejorza" to mecz o wszystko

- Może my potrzebujemy tej ściany za plecami, tego noża na gardle? - zastanawia się Ivan Djurdjević przed meczem Pucharu Polski z ŁKS Łódź. Lech Poznań jest pogrążony w kryzysie, nie wygrał od półtora miesiąca, ale mecz z pierwszoligowcem traktuje jako szasnę na wyjście z kryzysu.

Ekstraklasa to grunt całkiem bezpieczny, gdzie noga może ci się powinąć nawet kilka razy, a i tak masz szansę wywalczyć mistrzostwo Polski. Poprzednie rozgrywki pokazały, że nie ma tam straty nie do odrobienia i trwający sezon pewnie wyjątkiem nie będzie. Lech Poznań, analogicznie udowodnił, że nie ma przewagi, której nie da się zaprzepaścić i sprzyjających okoliczności, których nie da się zmarnować. Co innego Puchar Polski, to akurat obszar stworzony dla saperów, gdzie jedna pomyłka kończy się odpadnięciem. Nawet w eliminacjach europejskich pucharów jest pod tym względem łatwiej, bo są rewanże.

>> Championship. Paweł Olkowski wybawieniem Boltonu. "Wady? Jeszcze ich nie widzieliśmy"

Odbić się od ściany

„Kolejorz” zagra z ŁKS-em w okolicznościach, których nie mógł przewidzieć w momencie losowania. Rywala poznał wprawdzie dzień po przegranym 0:2 meczu z KRC Genk, ale wciąż pozostawał liderem LOTTO Ekstraklasy mając za sobą trzy zwycięstwa. Po półtora miesiąca Lech znalazł się na ósmym miejscu w tabeli i jest w tak fatalnej formie, że gdyby spojrzeć tylko na pięć ostatnich meczów, to nie znajdziemy w lidze słabszego zespołu. W tej sytuacji spotkanie z beniaminkiem I ligi wcale nie zapowiada się łatwo.

- Znaleźliśmy się pod ścianą, ale może ta ściana jest nam po prostu potrzebna? Możemy już tylko pójść do przodu, bo za naszymi plecami już niczego nie mamy – twierdzi Ivan Djurdjević. Serb przyznaje, że to najtrudniejsza sytuacja z jaką spotkał się w futbolu jako trener. Podjęte dotychczas próby ratowania drużyny się nie sprawdziły. Wydawało się, że największym problemem Lecha jest gra trójką obrońców, ale gdy Djurdjević odszedł od tego pomysłu i znów miał na murawie czterech defensorów, nie było żadnej poprawy. W spotkaniu z Arką Gdynia na ławce rezerwowych usiadł niepodważalny do tego momentu Christian Gytkjaer, za niego zagrał Paweł Tomczyk, ale zamiast trafić do siatki uderzył w bramkarza w sytuacji sam na sam. Rotacja na środku obrony też przypomina walenie głową w mur, bo nawet gdy do składu wraca Rogne (najpewniejszy z obrońców), należy liczyć się z tym, że za moment znów zejdzie z kontuzją. Janicki i Vujadinović popełniali proste błędy w poprzednich meczach, a sprowadzony z Grecji stoper Dimitris Goutas w spotkaniu z Arką zawinił przy straconej bramce i pod koniec meczu wyraźnie odpadł z sił.

>> Premier League. Łukasz Fabiański skomentował swój występ w meczu z Chelsea

Ivan Djurdjević jest zdania, że zbliżający się mecz jest ważniejszy dla Lecha niż ŁKS, więc należy spodziewać się najsilniejszego składu „Kolejorza”. Trener stwierdził nawet, że to „mecz o wszystko”. Pojawiają się głosy, że skoro ci teoretycznie najlepsi piłkarze zawodzą to warto pójść śladami Legii i za karę zesłać ich do rezerw, a postawić w kilku meczach na zawodników młodych, którym na pewno nie zabraknie ambicji. – Nie patrzę na to, co dzieje się w Warszawie. Tu jest inaczej, bo nie mamy tak szerokiej kadry i nie ma kim tych piłkarzy zastąpić. Młodzi piłkarze mogliby w tak trudnej sytuacji się spalić, a nie o to nam chodzi. Chcę, żeby grupa, która to zawaliła, wzięła się teraz za odbudowę. Nikt za nich tego nie zrobi – mówi Djurdjević.

Mecz, który ma być początkiem terapii

12 sierpnia Lech Poznań wygrał po raz ostatni, od tego czasu zagrał jeszcze sześć meczów, w których poniósł aż pięć porażek. Kryzys widoczny jest gołym okiem, ale spotkanie z ŁKS traktowane jest jako to, które pozwoli przestawić zwrotnicę i wrócić na właściwe tory.

– Mieliśmy bardzo dobry lipiec, ale teraz jest dużo gorzej. Musimy poszukać stabilizacji, ale mamy kolejne problemy – kontuzje graczy, zmiany ustawiania. Musimy wygrać z ŁKS Łódź, później mamy ligowe mecze z Miedzią Legnica i Górnikiem Zabrze i zacznie się przerwa reprezentacyjna. Ja wierzę w ten zespół, wierzę w tych ludzi i wierzę, że czas pracuje na naszą korzyść – twierdzi trener Lecha.

>> Serie A. Dawid Kownacki wrócił do treningów

„Kolejorz” zagra z łódzkim klubem po raz pierwszy od 2011 roku, wtedy Lech wygrał aż 5:0. Lech pojechał do Łodzi bez kilku podstawowych piłkarzy – wciąż niezdolny do gry jest Robert Gumny, a kontuzje mają także Nikola Vujadinović, Thomas Rogne, Mihai Radut, Maciej Orłowski i Wiktor Pleśnierowicz.

Początek meczu ŁKS Łódź – Lech Poznań o godz. 15. Zwycięzca tego meczu awansuje do 1/16 PP. W przypadku remisu będzie dogrywka i ewentualnie seria rzutów karnych.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.