W poniedziałek Polska mierzyła się z Iranem w grupie D mistrzostw świata. Mecz ten decydował o rozstawieniu obu ekip w tabeli. Spodziewano się więc ostrej, pięciosetowej gry i wielu spięć pod siatką, bo z tego właśnie znane były starcia biało-czerwonych z Persami.
Okazało się, że spotkanie zakończyło się wynikiem 3:0 dla Polaków i miała w nim miejsce tylko jedna wzbudzająca dyskusje sytuacja w trzecim secie. Po dwóch pewnie wygranych przez biało-czerwonych partiach, w trzeciej zaczęły się kłopoty. Podopieczni Vitala Heynena przegrywali kilkoma punktami. Właśnie wtedy doszło do ostrzejszej wymiany zdań pomiędzy Michałem Kubiakiem a Saeidem Maroufem. Siatkarze zostali ukarani żółtą kartką.
W tej samej partii przy wyniku 20:22 na zagrywkę wszedł Jakub Kochanowski. Serwował tak dobrze, że został za dziewiątym metrem do końca meczu. - Zagraliśmy dobrze w dwóch pierwszych setach. A w trzecim... Cóż, mieliśmy Jakuba Kochanowskiego. To dzięki niemu wytrzymaliśmy w kluczowym momencie i przy jego serwisie zdobyliśmy pięć punktów. Czasem szczęście jest potrzebne, ale my też nie graliśmy źle – mówi po spotkaniu selekcjoner polskiej kadry, Vital Heynen.
- Cieszę się z tego, że drużyna pokazała, że nie jest w złej formie. Utrzymywaliśmy kontrolę nad spotkaniem. Przez pierwsze dwa sety nie miałem nic do roboty – dodaje szkoleniowiec.
Przed Polakami ostatnie spotkanie w grupie D mistrzostw świata. Rywalami biało-czerwonych będą gospodarze z Bułgarii. Zespół Vitala Heynena z 12 punktami jest liderem stawki.