Wakacje były gorącym czasem dla prezesa Legii, który na początku sierpnia zrezygnował z usług Deana Klafuricia. Przez kolejne dwa tygodnie na Łazienkowskiej trwały gorączkowe poszukiwania nowego trenera. Legia interesowała się m.in. Jensem Kellerem i Peterem Boszem. Na biurku działaczy mistrza Polski, miało być ponoć 100 CV, a wśród nich kandydatury Georgija Dermendżiewa czy Franka de Boera, co Sport.pl zdementował.
Jak się dowiedzieliśmy jednym z głośnych nazwisk, które było poddane pod rozwagę prezesowi Dariuszowi Mioduskiemu, należało do Włocha.
Kibice odwrócili się od Ekstraklasy? Derby Polski jak obraz nędzy i rozpaczy? [W Polu K]
Marco Simone, był jednak znany głównie jako solidny napastnik, który najlepsze lata swojej spędził w AC Milan, AS Monaco, czy PSG. Po zakończeniu kariery piłkarskiej zajął się trenowaniem. Przez rok pracował w Monaco, Lozannie i Laval. Na tym jego działalność w Europie się zakończyła. Jak usłyszeliśmy to właśnie fakt, że był jeszcze „za mało doświadczony” sprawił, że ostatecznie nie zyskał uznania w Legii.
Simone w ostatnim czasie starał się też o posadę selekcjonera reprezentacji Kamerunu. Obecnie pracuje jako szkoleniowiec w jednym z klubów w Tunezji.
Szkoleniowcem Legii od 13 sierpnia jest natomiast Portugalczyk Ricardo Sa Pinto.