Damian Kądzior: W moim piłkarskim życiu od początku wszystko idzie w dobrym kierunku, ktoś widocznie tym steruje. Byłem w trzeciej lidze, później w drugiej i w pierwszej, zagrałem w Ekstraklasie, wyjechałem za granicę. Wierzę w to, że już teraz spełni się kolejne marzenie, czyli debiut w kadrze. Już samo w sobie to wielkie wydarzenie, ale na kadrę przyjechałem jako piłkarz Dinama Zagrzeb. Mam w sobie dużo pewności siebie. Nie chcę tylko zaliczyć na boisku kilku minut. Chcę dać reprezentacji coś ekstra, chcę zadomowić się w niej na dłużej.
Trener Jerzy Brzęczek powiedział nam, że kontuzja czy pech jednego zawodnika to szansa dla drugiego. Trzeba wyjść na murawę i wykorzystać okazję. Bo ta często jest tylko jedna. W Zagrzebiu nie odstaję od kolegów, wyróżniam się, więc teraz czas odpalić na dobre w kadrze.
Włochy - Polska. Przewidywany skład Włochów. Kłopoty Lewandowskiego?
To prawda. Z żoną przepadamy za owocami morza. Kuchnia chorwacka jest bliska Italii, więc pasuje mi to idealnie. Na pewno bardziej, niż kuchnia niemiecka albo rosyjska.
Nie ukrywam, że to moje wielkie marzenie. Już będąc w Górniku chciałem trafić do Włoch. Widocznie jednak najpierw muszę zrobić pośredni krok, jakim jest Chorwacja. Jeżeli będę grał tak jak obecnie i utrzymam miejsce w składzie Dinama to wierzę, że marzenie się spełni.
Zbigniew Boniek będzie kandydował do władz włoskiej federacji? "Nie widzę żadnych przeszkód"
Bo wybrałem inną ścieżkę kariery. Przejście do Dinama to lepszy krok, niż transfer do Lecha.
Było bardzo blisko. Najpierw w Lechu widział mnie Nenad Bjelica, a później także Ivan Djurdjević. Ale tak się wszystko poukładało, że pojawiła się oferta z Dinama i postanowiłem z niej skorzystać. To była szansa. Przekonało mnie to, jak bardzo Dinamu na mnie zależało. Osobiście zadzwonił do mnie trener Bjelica, to on namówił mnie na transfer do Zagrzebia.
Trener zna sześć języków, więc dogada się z każdym. Chociaż najwięcej oczywiście mówi po chorwacku. Nie jest to trudny do nauki język, wiele słów jest podobnych do polskiego. A po polsku mogę porozmawiać też z Marko Situmem i Erikiem Dilaverem, którzy grali w Lechu.
Uważam, że zrobiłem duży krok. Dinamo wciąż gra w europejskich pucharach, a przecież w tym sezonie nie udało się to żadnej polskiej drużynie. Poza tym mój klub sprzedaje piłkarzy za wielkie pieniądze. Ostatnio na przykład do Leicester wyjechał Filip Benković za którego Anglicy zapłacili 15 mln euro! A poza Dinamem w lidze są jeszcze: Hajduk Split, Osijek, Lokomotiva Zagrzeb i Rijeka z którą ostatnio graliśmy. Po tym meczu nabrałem pewności, że poziom tamtejszej ligi jest bardzo wysoki, a transfer do Chorwacji to duży awans sportowy.
Zaraz po zgrupowaniu reprezentacji zmierzymy się z Goricą, gdzie grają Łukasz i Michał. Można powiedzieć, że liga chorwacka stoi Polakami. Szczególnie, że ostatnio w jedenastce kolejki znalazłem się i ja, i Łukasz. Przed transferem dzwoniłem natomiast do Michała, który z Goricą awansował do pierwszej ligi. Z jego ust usłyszałem same komplementy. Równie dobrze mówił o Chorwacji Grzesiek Sandomierski, chłopak z mojego miasta, który także był w Dinamie. Obaj chwalili klimat, kuchnię, życzliwość ludzi. No i poziom ligi jest wysoki.
Zdecydowałem się na transfer do Dinama między innymi dlatego, że chciałem zagrać w europejskich pucharach. Poniekąd się to spełni, bo jesteśmy w fazie grupowej Ligi Europy, a to także silne rozgrywki, ale Ligi Mistrzów szkoda. Byliśmy od niej o krok… Wciąż to we mnie siedzi, chociaż doceniam to, co mam. W ciągu czternastu miesięcy zrobiłem przeskok z polskiej 1 ligi do czwartej rundy eliminacji LM. Hymnu Champions League słuchałem będąc na murawie. Szkoda, że w rewanżu zbyt szybko uwierzyliśmy, że mecz jest rozstrzygnięty.
A tam gra Cristiano Ronaldo, czyli piłkarz którego chcę spotkać. To moje marzenie.
Już nawet Wojtka o Cristiano podpytywałem. Byłem ciekawy czy w treningu to taki sam zawodnik, jak w meczach. I Wojtek powiedział, że jest nawet lepszy. To robi wrażenie.
To paradoks, że taki chłopak jest dziś u nas rezerwowym, bo pod jego nieobecność do bramki wskoczył Danijel Zagorac. W Dinamie wszyscy chwalą się medalistami, bo z 22 zawodników chorwackiej kadry, aż czternastu przewinęło się przez Dinamo. Ja Chorwatem co prawda nie jestem, ale też chciałbym zapisać się w historii tego klubu. Bo Dinamo to wielka firma.