Fortuna 1. Liga. Raków wygrywa i umacnia się na pozycji lidera. Pierwsza porażka Chojniczanki

Raków Częstochowa umocnił się na pozycji lider Fortuna 1 Ligi. Porażka Chojniczanki Chojnice oznacza, że na zapleczu ekstraklasy nie ma już niepokonanego zespołu.

Nie udało się Bytovii Bytów odnieść pierwszego zwycięstwa na własnym stadionie. Z kolei Podbeskidzie straciło dopiero pierwszą bramkę na wyjeździe – Na pewno jest niedosyt. Można było pokusić się o trzy punkty. Ale ten punkt też bardzo sobie cenię – mówił na konferencji prasowej trener Adrian Stawski. W podobnym tonie wypowiadał się szkoleniowiec Podbeskidzia. – Cieszę się, że odbiliśmy wynik, doprowadziliśmy do remisu, na pewno ten punkt cenimy, aczkolwiek ten lekki niedosyt nam pozostał. – powiedział Krzysztof Brede. Pomimo remisu, oba zespoły pozostały w górze tabeli.

Warta Poznań doznała drugiej z rzędu porażki a pierwszej w roli gospodarza. W starciu beniaminków Fortuna 1 Ligi lepszy okazał się ŁKS. Łodzianie przerwali tym samym passę dwóch meczów bez zwycięstwa. Było to drugie zwycięstwo podopiecznych Kazimierza Moskala na wyjeździe. Pierwsze miało miejsce w Głogowie ponad miesiąc temu w 1. kolejce sezonu.

Po 10 latach spotkały się ze sobą zespoły GKS-u Katowice i Jastrzębia. Trzy punkty trafiły na konto beniaminka. - Potrzebujemy punktów, kibice czują na pewno wielki zawód. Trzeba to przyjąć, ale nie można rozpamiętywać tej porażki. Presja ze strony kibiców to świetna sprawa dla kibiców. Jeśli czujesz presję, to znaczy, że grasz w ważnym klubie – podsumował Jakub Wawrzyniak. Dla GieKSy była to już czwarta ligowa porażka (najwięcej w lidze). Z kolei gracze Jarosława Skrobacza nie przegrali w lidze od czterech spotkań.

Drugie z rzędu domowe zwycięstwo zaliczyły Wigry Suwałki. – Za nami szablony tydzień. W ciągu tygodnia rozegraliśmy trzy spotkania: w Tychach, Nowym Sączu i teraz w Suwałkach. Po efektownej wygranej w Tychach, minimalnej i nie do końca zasłużonej porażce w Nowym Sączu, dziś przyszło nam rywalizować w kolejnym meczu wyjazdowym. Przegrywamy to spotkanie i można powiedzieć w ciągu tygodnia "z nieba do piekła" – ocenił Kamil Kiereś. Stomil przegrywa drugi mecz z rzędu i od 180 minut nie strzelił bramki.

Piąty mecz pomiędzy Odrą i Puszczą i piąty remis. – Mój zespół w kolejnym meczu gonił wynik, pokazał ambicję, grę do końca i dziś dostał za to nagrodę w postaci bardzo ładnego gola. 1:1 to zasłużony wynik. Trzeba szanować ten remis, ale z gry nie można być zadowolonym. Odra nie może tak grać. Odra musi dominować, szczególnie u siebie Odra chce grać swoją piłkę, porywać kibiców – powiedział Mariusz Rumak. Remis nie zadowolił żadnej ze stron. Odra czeka na zwycięstwo w lidze od pięciu spotkań. Zespół z Małopolski nie wygrał z kolei czterech kolejnych spotkań. – Nie wpadaliśmy w zachwyt, gdy byliśmy na trzecim miejscu i nie lamentujemy, nie wpadamy w totalną krytykę, gdy jesteśmy trochę niżej. Pracujemy dalej i skupiamy się na tym, by w każdym meczu szukać punktów – ocenił Tomasz Tułacz.

W meczu Garbarni z Sandecją powtórzył się wynik z poprzedniego spotkania obu drużyn z 1997 roku… Goście wygrali 0:1 i awansowali na pozycję wicelidera. – Cieszę się z wygranej, chociaż mogliśmy ten mecz rozstrzygnąć dużo wcześniej. Mam tu na myśli początek drugiej połowy, ale niestety nie wykorzystaliśmy stworzonych wówczas sytuacji; przez to wynik nadal był sprawą otwartą i każdy z zespołów mógł jeszcze wygrać to spotkanie – przyznał Tomasz Kafarski. Garbarnia zajmuje ostatnie miejsce w lidze. – Kolejny raz schodzimy pokonani. Popełniamy zbyt proste błędy. Mało tego one non stop się powielają, a są zupełnie niepotrzebne – podsumował Mirosław Hajdo.

Chojniczanka Chojnice uległa Chrobremu Głogów, co oznacza, że w lidze nie ma już niepokonanego zespołu. – O meczu powiem bardzo krótko. Szybko ułożył się on Chrobremu. Druga, trzecia minuta i już gol. Po naszym kontrataku, po naszej stracie straciliśmy też zaraz bramkę. Po tym mecz się wyrównał. Chrobry miał parę możliwości, my mieliśmy parę możliwości, ale zabrakło lepszych rozwiązań pod polem karnym Chrobrego – ocenił Przemysław Cecherz. Gracze Chrobrego wygrali po raz pierwszy u siebie i strzelili pierwszą bramkę przed własną publicznością. Na trzy punkty w Głogowie czekali aż 136 dni! – Myślę, że wszystko zazębiało się od paru kolejek. Co raz bardziej się zgrywaliśmy i wydaje mi się, że to wypaliło właśnie w tym meczu. Stworzyliśmy fajny kolektyw i dzięki temu fajnie pograliśmy – uważa Konrad Kaczmarek.

Po 7. kolejce wciąż bez zwycięstwa u siebie pozostaje Bruk-Bet Termalika. Trzy punkty z Małopolski wywiózł zespół Rakowa, który umocnił się na prowadzeniu na zapleczu ekstraklasy. Ekipa Marka Papszuna odniosła czwarte zwycięstwo w lidze z rzędu. Co więcej było to również czwarty mecz w którym bramkarz z Częstochowy zachował czyste konto. – Wygraliśmy na trudnym terenie z mocno zmobilizowanym przeciwnikiem. W jego składzie było wielu zawodników z ekstraklasową jakością. Byliśmy drużyną przez duże D – powiedział Marek Papszun. „Słonie” nie wygrały w lidze od 2. kolejki. – Podsumowania naszych ostatnich meczów są przykre i przygnębiające. Doznaliśmy kolejnej porażki. Powinniśmy jej uniknąć. Nie byliśmy zespołem gorszym a długim fragmentami lepszym. Liczą się bramki – tłumaczył Jacek Zieliński.

W ostatnim meczu kolejki w Mielcu padł remis. Dla Stali był to pierwszy remis od ośmiu spotkań. Dla GKS-u Tychy to zaledwie trzeci remis w ostatnich 17 spotkaniach. – Byliśmy dziś bardzo nieskuteczni. Widzę jednak dużo optymizmu na przyszłość. Ten zespół wciąż się buduje, są sytuacje więc w końcu będą efekty – ocenił Artur Skowronek. Stal nie wygrała w tym sezonie przed własną publicznością. Dla GKS-u Tychy było to trzeci mecz w tym sezonie bez wyjazdowego zwycięstwa.

>>> Bartosz Kapustka zaliczył świetny mecz w Leicester u-23

>>> Jose Mourinho pokłócił się z dziennikarzem i wyszedł z konferencji prasowej [wideo]

>>> Thierry Henry nie zostanie trenerem klubu Igora Lewczuka

>>> Grzegorz Krychowiak w Moskwie wreszcie na właściwych torach?

Więcej o:
Copyright © Agora SA