Nowy sezon w Sport.pl. Zbigniew Boniek: Może trzeba wrócić do czasów przed Euro 2016, gdy piłkarze zajmowali się graniem, a nie innymi rzeczami?

- To nie jest dno. To błędy: nasze w zarządzaniu reprezentacją, błędy trenera Nawałki, błędy klubów. Odpowiedzialność za wynik na mundialu spada przede wszystkim na mnie, to ja sobie zadaję pytania, czy nie dałem za dużo wolności. Ale winy za kompromitację klubów nie wezmę na siebie - mówi Sport.pl Zbigniew Boniek

Wielkie sukcesy Kamila Stocha i jego kolegów, zimowe igrzyska olimpijskie, bohaterska akcja Adama Bieleckiego i Denisa Urubki pod Nanga Parbat, piłkarskie mistrzostwa świata, obfitujące w polskie medale lekkoatletyczne mistrzostwa Europy, mistrzostwo świata polskich siatkarzy, koniec kariery Agnieszki Radwańskiej, powrót Roberta Kubicy do Formuły 1 i wiele, wiele innych. Tyyyle działo się w sportowym 2018 roku. Przypominamy #najlepsze2018 teksty Sport.pl.

Sport.pl: Klęska kadry w mundialu, klęska klubów w pucharach – dno już blisko. Może to jest to lato, gdy trzeba polski futbol przeorać i zasiać na nowo?

Zbigniew Boniek: Stawianie znaku równości między klęską kadry w mundialu, a klęską klubów w preeliminacjach europejskich pucharów to jakieś nieporozumienie. Dostać się na mundial i tam przegrać to porażka, ale nie kompromitacja. Odpadnięcie z pucharów zanim ktokolwiek w poważnej piłce zacznie się nimi interesować, to jest kompromitacja.

Całej polskiej piłki, nie tylko klubów.

Nie wypinam piersi po ordery po sukcesach klubów, ani nie nadstawiam pierwszy policzka po ich porażkach. Zresztą porażka Jagiellonii czy Lecha też jest nierówna porażce Legii. Bo Lech i Jagiellonia przegrały z mocniejszymi rywalami, a Legia nie. Legia była po prostu nieprzygotowana. Słaba fizycznie, trenerzy dokonywali dziwnych wyborów. Póki rywale z Dudelange mieli siły, robili co chcieli. A miałem wrażenie że wystarczyło zrobić wszystko normalnie: wystawić najlepszych piłkarzy na tych pozycjach, na których zwykle grają, i Legia by awansowała. Dotychczas to ona zwykle ratowała polską jesień w pucharach, bo miała lepszą drużynę i dobre losowania. A teraz zagrała najgorzej z polskich klubów. Ale kiedy słyszę, że polska piłka jest na dnie… Trochę umiaru. Popełniliśmy błędy i odpadliśmy z mundialu. Chcemy takich błędów uniknąć w przyszłości. Kluby popełniły  błędy i miejmy nadzieję, chcą się uczyć na błędach. Ale to nie jest dno, bo polski piłkarz ma nadal wzięcie zagranicą. I to musi dać do myślenia.

Ale z poziomem ligi jest coraz gorzej. I jeśli PZPN nie da sygnału, by zmieniać, tworzyć nowy system, kto inny to zrobi?

System – to jest w polskiej piłce takie poręczne słowo, które pomaga rozgrzeszać poszczególne osoby. Nie ten czy tamten głupio zrobił, tylko trzeba system zmienić i wtedy będzie dobrze.

A nie trzeba?

Ja naprawdę nie jestem betonem, do którego nic nie dociera. Nie jestem też rąbnięty w głowę, a to jedna z łagodniejszych rzeczy jakie o sobie słyszę od mundialu. Staramy się robić co możemy dla poprawy szkolenia. Zainwestowaliśmy w Szkołę Trenerów. Spisaliśmy Narodowy Model Gry. Zorganizowaliśmy centralne ligi juniorów w trzech kategoriach wiekowych. Zrobiliśmy bazę Top Player, kilkudziesięciu najlepszych zawodników z danego rocznika, którym chcemy pomagać indywidualnie. Mamy reprezentacje województw, w których wyszukujemy najzdolniejszych piłkarzy i zabieramy na obozy zimowe i letnie. Znieśliśmy opłaty za przejścia młodych piłkarzy.

Kiedyś płaciło się za zmianę barw klubowych już od piłkarza 12-letniego. Teraz do pełnoletności nie ma opłat. Próbujemy różnych rozwiązań. Ale już tego mówienia o systemie czasem nie mogę słuchać, bo nam najbardziej brakuje ludzi znających się na piłce, a nie sposobu, jak im zorganizować pracę. Robimy teraz projekt mobilnej Akademii Młodych Orłów. Jeździmy po różnych województwach, pokazujemy programy treningowe, odpowiadamy na pytania, dyskutujemy o metodologii pracy na najniższym szczeblu. W jednym województwie na stu trenerów, którzy mogliby wziąć udział w takich zajęciach, przyjechało sześciu. Sześciu. Pozostali wiedzieli, że coś takiego będzie, ale nie przyjechali. Nasze Akademie Młodych Orłów nie są konkurencją dla klubów, tylko rodzajem korepetycji dwa razy w tygodniu, dla chętnych. Ale jak dziecko z klubu idzie dodatkowo na zajęcia u Młodych Orłów, to już to klubowym trenerom przeszkadza, już proszą rodziców, żeby tego unikać. Chcemy systemów, ale nie mamy cierpliwości, żeby poczekać na efekty prostszych działań. Pastwimy się nad ligą, a zapominamy, jak łatwo jest dziś piłkarzowi wyjechać w młodym wieku zagranicę. Ilu ich już jest w zagranicznych klubach? Ilu szesnastolatków, siedemnastolatków wkrótce wyjedzie? Kluby nie są w stanie ich zatrzymać. A kto przychodzi na ich miejsce? Mauricio, Eduardo. Nie będę kontynuował wyliczanki, bo ja się nie chcę z nikim kłócić. Ale skoro kluby nie są w stanie zatrzymać młodych Polaków, to może pora otrzeźwieć, przestać udawać że bawimy się w wielki futbol i musimy kupować hurtowo a to piłkarzy z Bałkanów, a to ze Skandynawii.

Jest nowy ranking FIFA. Duży spadek reprezentacji Polski. Nowy lider

Przed mundialem PZPN spotkał się z premierem i m.in. ministrem sportu i z deklaracji po tym spotkaniu wynikało, że rząd jest chętny, by pomóc. Dlaczego z tego nie skorzystać?

Była mowa np. o budowie boisk pod balonami na treningi zimowe. Bardzo dobry pomysł.

A na samo szkolenie?

Nie mówmy proszę, że nie ma u nas pieniędzy na piłkę młodzieżową. To wszystko zależy od decyzji klubów. Gdyby kupowały rocznie o jednego piłkarza mniej, to miałyby pieniądze na szkolenie. Pieniądze to tylko alibi dla krzykaczy. Byłem niedawno w Chorwacji. Porozmawiałem, pooglądałem. Jeśli spojrzeć pobieżnie, chorwacki futbol nie ma prawa działać: bałagan na każdym szczeblu. Więc dlaczego to działa? Bo w klubach są ludzie, którzy się znają na piłce. Odróżniają dobre podanie od złego. A u nas jest ciągle za mało wiedzy, za mało chęci. W Centralnej Lidze Juniorów jednym z najlepszych klubów jest ten z akademii stworzonej przez Wiesława Wilczyńskiego, czyli człowieka spoza środowiska. Świetnie, że mu się udało: inteligentny facet, zdobywa doświadczenie, chce się uczyć. Ale jak jego sukces świadczy o klubach, które mają tradycję, pieniądze, często wsparcie spółek skarbu państwa czy samorządów? A przegrywają z nim.

Premier League. Marcin Bułka, 18-latek z Chelsea: Nie chcę być trzecim bramkarzem, chcę grać 

Za nim stoi jednak potężna marka i szkoła trenerska Barcelony.

Dobrze pracują, po prostu. Problem w tym, że takich przykładów jest za mało.

To jak sprawić, żeby ich przybyło? Niech efekty przyjdą za 10 lat, byle było poczucie, że się zbliżają.

To zależy o czym mówimy. Jeśli o kadrze, to my będziemy robić wszystko, żeby ta drużyna co dwa lata jeździła na wielkie turnieje. Co tam osiągnie, to osobna sprawa, ale żeby była na tych turniejach. Następne eliminacje mamy na wiosnę. A jak sprawić, żeby kluby miały lepsze wyniki, to ja mogę powiedzieć, ale tego się nie da zarządzić, to same kluby muszą chcieć się zmieniać. Dziś nasza liga jest w takiej sytuacji, że ma za mało pieniędzy, żeby zatrzymywać u siebie na dłużej piłkarzy, którzy mają ambicję podbić świat. I za dużo pieniędzy, żeby do niej nie lgnęli piłkarze, którym już się nie chce rozwijać, chcą stabilizacji. U nas mogą sobie wygodnie ułożyć życie. Fajna kasa za taką sobie pracę. W takiej Chorwacji każdy zagryza zęby pracując na transfer, bo jeśli zostanie w lidze, to sobie wygodnego życia nie ułoży, za mało tam płacą. Tam młody chłopak staje przed wyborem: jak mi się uda, to będę zarabiał krocie na Zachodzie. A jak mi się nie uda i pozostanę przeciętniakiem to będę zarabiał 500 euro na miesiąc w Chorwacji i z piłki nie wyżyję. Więc nikt nie chce być przeciętniakiem. U nas dylemat jest taki: jak mi się uda, będę zarabiał krocie. A jak pozostanę przeciętniakiem, to będę zarabiał 20-30 tysięcy miesięcznie. Jest różnica?

Jest, ale to jednak trochę zbyt łatwe umycie rąk od tego co ligowe.

Zaraz, zaraz. Jak ja chciałem zmieniać zasady w ekstraklasie, to mi mówili że się wtrącam i się z ekstraklasą kłócę. Chcieliśmy innego systemu rozgrywek, ale kluby podczas zjazdu, który zamienił się w Maciej Wandzel show, odrzuciły ten pomysł. Nałożyliśmy limit piłkarzy spoza Unii – nie podoba się. Wprowadziliśmy Pro Junior System. Po dwóch latach okazało się, że to nie ma najmniejszego wpływu na chęć wprowadzania młodych piłkarzy przez kluby. Wprowadza ich ten, kto nie ma innego wyjścia. Teraz ekstraklasa wymyśla system rekompensat dla klubów za wystawianie młodych. Czyli od idei rywalizacji, kto wystawi więcej młodych, jaką był Pro Junior System, przechodzimy do systemu który rekompensuje ułomność, bo tak jest w nim przedstawiane granie młodymi. To skąd nagle wiara, że Boniek stworzy i przeforsuje program zmian, który kluby przyjmą?

Stąd, że PZPN, nawet mimo porażki kadry w Rosji, nadal ma największą w polskiej piłce moc lobbowania.

Ale kluby wiedzą lepiej. Więc jak teraz słyszę pomysły, np. wpisania do wymogów licencyjnych obowiązku posiadania bazy treningowej, to mówię: w porządku, niech ekstraklasa to zgłosi, my wtedy możemy poprzeć. Niech to wyjdzie od klubów. Bo wszyscy wiedzą lepiej od nas. Spisaliśmy Narodowy Model Gry. Słyszę: ee tam, co to za program. Wydajemy do niego suplementy. obecnie – o przygotowaniu motorycznym. Gdy mówię, że my motorycznie źle wyglądamy, to też słyszę: ee tam, Boniek chrzani głupoty. A my robimy dzieciom wyłowionym z reprezentacji wojewódzkich testy sprawnościowe i widzimy, co się dzieje. Oglądam treningi dzieci od lat i widzę, jak to często wygląda: jeden robi slalom z piłką, a reszta stoi w kolejce. To nie jest jednostka treningowa! Ci trenerzy mają pod ręką materiały, jak robić to lepiej. Ale nie chce im się skorzystać. To ja mam stać nad tym trenerem i sprawdzać, czy to robi? No przecież ten trener ma szefów. Gdy ja mówię: róbmy centralne ligi juniorów, rywalizacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła, też słyszę: Boniek chrzani, rywalizacja niszczy dzieci, one muszą się tylko bawić piłką. I dlaczego ja mam potem brać na klatę klęskę klubów, jeśli one wiedzą zawsze lepiej? Kiedy Legia zimą jechała na tournée do USA po kupieniu kilku piłkarzy, powiedziałem w wywiadzie, że to błąd, bo zimą się powinno ciężko trenować, ładować akumulatory na cały rok.

Usłyszałem, że się Boniek wtrąca w nie swoje sprawy. Okej. To ja też teraz nie mam zamiaru się samobiczować po odpadnięciu Legii, która nie ma siły biegać. Bo taka jest prawda, że nie ma. Czy ktoś mnie pytał rok temu: co pan sądzi o pomyśle, żeby zbałkanizować sztab szkoleniowy Legii? Nie. Czy miałem zadzwonić latem do Górnika Zabrze i zapytać: ile potrzebujecie pieniędzy, żeby zatrzymać tych piłkarzy, których sprzedajecie? Nie. To są rzeczy na które ja nie mam żadnego wpływu. Ja zgodnie ze statutem PZPN odpowiadam za koncepcje, za wytyczanie kierunków rozwoju. Ale nie za wprowadzanie tego w życie. A to najważniejszy etap. Nie ma dróg na skróty ani cudownych recept. Każdy musi pracować i myśleć. Jeśli masz małe dziecko, to czy możesz postanowić, że ono za kilkanaście lat zostanie porządnym Polakiem? No nie, tego się postanowić nie da, musisz dziecko przez te kilkanaście lat wychowywać, a potem sprawdzisz, czy ci się udało. Ale niektórzy wierzą, że da się wymyślić program wychowywania porządnych Polaków. I ze szkoleniem jest podobnie: wymyślimy program i tak uzdrowimy piłkę. Nie. W Polsce problemem nie jest brak programu szkolenia, tylko to że jest mało chętnych do robienia tego, co już zostało wymyślone i opracowane.

Zbigniew BoniekZbigniew Boniek sport.pl

Nie warto w nowym kontrakcie telewizyjnym zastrzec, że część pieniędzy z niego trzeba przeznaczyć na pracę z młodzieżą?

Zrobi się z tego takie centralne zarządzanie, które mnie nie przekonuje. Każdy ma różne potrzeby.

Nawet w Niemczech, gdzie były tradycje, ciągłość pracy, pieniądze, trzeba było klubom sporo rzeczy narzucić. I tam federacja wciągnęła do współpracy kluby, samorządy i stworzyła system. U nas nie można spróbować?

Ale tam system pomógł lepiej wykorzystywać to, co już było, a  u nas na razie po prostu trzeba uzupełniać braki. I nawet wielki system, we współpracy z ministerstwem i samorządami, nie sprawi, że nagle ujawnią się skrywane dotychczas umiejętności. My się musimy dokształcać i sumiennie pracować.

To dlaczego w takim razie nie stworzyć systemu wsparcia dla młodych trenerów, którzy chcą się kształcić i pozostać w piłce dzieci i młodzieży.

Czy naprawdę są dziś w Polsce bariery dla trenerów którzy chcą się uczyć i rozwijać?

Koszt licencji jest bardzo często wymieniany jako jedna z barier.

My obniżyliśmy te koszty, uprościliśmy dostęp. Opłata za pierwszy szczebel, licencję pozwalającą prowadzić amatorskie drużyny, to 250 złotych plus sprzęt. Następny szczebel to 800 złotych, a opłaty za najwyższy szczebel mamy najniższe w Europie.

Jest jeszcze kwestia zachęty, by zdolni trenerzy pozostali w piłce dzieci i młodzieży, a nie traktowali tego tylko jako etapu na drodze wyżej.

I tu wracamy do Chorwacji, w której ci sami trenerzy młodzieży pracują latami w tym samym klubie. Albo do Włoch, gdzie w klubiku niedaleko mojego domu trener młodzieży pracuje od 20 lat i się w tym spełnia. W Polsce bycie przez lata trenerem młodzieży bywa uznawane za brak ambicji. Bo u nas każdy planuje, że jak dziś mu dobrze idzie z młodzieżą, to pojutrze już będzie w ekstraklasie. A nie, że pojutrze będzie jeszcze lepszym trenerem młodzieży.

Bo pensje  w pracy z młodzieżą do takiego spojrzenia nie zachęcają.

Czy my mamy tworzyć system, który będzie podpowiadał działaczom: jak masz dobrego trenera młodzieży, to o niego dbaj jak o żonę? No przecież to są podstawy. Wracamy do pytania: kto Legii bronił pół miliona płacone Eduardo wydać na pracę z młodzieżą? Jej decyzja, jej odpowiedzialność.

A jak jest z odpowiedzialnością za to, co stało się na mundialu?

Oczywiście, że odpowiedzialność za wynik na mundialu spada przede wszystkim na mnie, bo ja jestem szefem. Ja muszę sobie zadawać pytania, czy może nie trzeba trenerowi dawać aż tyle wolności. Oczywiście, to on wybierał skład i podejmował decyzje, ale może trzeba było z nim o tym więcej rozmawiać.

O czym przede wszystkim?

O wielu sprawach. Pewnie o selekcji, bo odstawienie piłkarzy, którzy wnieśliby świeżą krew, dało sygnał dotychczasowej grupie: jest fajnie, nic nie trzeba zmieniać. Wszyscy teraz jadą po Remigiuszu Rzepce, który udzielił wywiadu na temat przygotowania fizycznego do mundialu i bronił decyzji sztabu. Ale w jakiej drużynie decyzje podejmuje trener przygotowanie fizycznego? On jest wykonawcą, o strategii i intensywności decyduje  główny trener. I główny trener jest za to odpowiedzialny.

Należało bardziej odmłodzić mundialową kadrę?

Jednak minęły dwa lata od Euro i ci sami piłkarze, dwa lata starsi, nie mogli być mocniejsi. A może też trzeba znowu wrócić do czasów sprzed Euro 2016, gdy piłkarze w tej kadrze nie zajmowali się tyloma sprawami poza graniem? Niekoniecznie mi się podobało, że Robert Lewandowski wypowiadał się np. o tym, czy Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński powinni zagrać w młodzieżowym Euro. Na mundial przyjechała drużyna z inną mentalnością niż ta z Euro, innymi chęciami, nie tak wygłodzona. Do tego popełniono błędy w zarządzaniu grupą, za mało tam chyba było konkurencji wewnętrznej. Np. Kuba Błaszczykowski i Kamil Grosicki czy grali w klubach czy nie, mieli miejsce. Wykonali ogromną robotę, żeby pojechać na mundial, ale też zabrakło dla nich alternatywy na skrzydłach, większej konkurencji w kadrze.

Dlaczego pan nie chciał mocniej interweniować?

Wyobraża pan sobie co by się działo, gdyby Boniek powiedział, że np. Kuba ma nie jechać na mundial? Cała Polska mu kibicowała w walce o powrót do formy. Takie decyzje musi podejmować trener. I kilka błędów tutaj popełnił. A to czy potem napisał w raporcie, że na zgrupowaniu trenowali źle czy dobrze, to już ma dla mnie mniejsze znaczenie.

A raport Adama Nawałki już jest gotowy?

Tak.

Dużo jest tam o błędach?

O błędach powiedział przecież już na pożegnalnej konferencji. Wziął tam winę na siebie. Zresztą, nie chcę o tym rozmawiać w kategoriach winy. Adam jest przyjacielem, przez kilka lat pracy podniósł tę kadrę na inny poziom. A w mundialu przecież nie robił źle specjalnie.  Chciał dobrze, po prostu bardzo słabo wyszło.

W czym się pomylił najbardziej? W sprawie powołań? Składu na Senegal?

Błędy były i tu i tu, ale nie ma co teraz otwierać puszki Pandory.

,Mistrzostwa Swiata w Pilce Noznej Rosja 2018,Mistrzostwa Swiata w Pilce Noznej Rosja 2018 Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

A co ze wspomnianym przygotowaniem fizycznym? Łukasz Piszczek powiedział w wywiadzie dla „Wirtualnej Polski”, że zawiodło.

Piłkarze nie zawsze mają odpowiedni dystans, patrzą na rzeczywistość przez pryzmat swoich marzeń. Uwielbiam Łukasza Piszczka, gdyby miało mi się jeszcze urodzić dziecko, to chciałbym żeby było jak Łukasz. Fantastyczny chłopak. Ale jeśli Łukasz czuł się wtedy przymulony, dlaczego nie powiedział o tym przed meczem z Senegalem? Zagrałby Bartek Bereszyński. Kolejna sprawa: czy w Euro nie mieliśmy problemów fizycznych? Umieraliśmy w drugich połowach meczów, a doszliśmy do ćwierćfinału. I mogliśmy dużo dalej. Były problemy fizyczne, bo taki już urok Kamila Grosickiego że całego meczu nie wybiega. A Kuba Błaszczykowski nie jest coraz młodszy. A jednak awansowaliśmy. A w mundialu nie. Tu nie jest tak, że zawalił tylko trener, albo tylko piłkarze, albo tylko ja. Każdy mógł zrobić coś lepiej. Jestem pewien, że drugi raz tak źle już byśmy nie zagrali.

A wybór Soczi na bazę kadry jest w raporcie opisany jako błąd?

To już nieważne. Gdy się mnie radzili Adam Nawałka i Tomasz Iwan, powiedziałem że lepszy dla piłkarzy będzie Kazań. Ale sztab miał tutaj wolny wybór i wybrali Soczi. Świetne miejsce na pobyt turystyczny w Rosji, ale uważam, że akurat lepszym miejscem na pobyt sportowy był Kazań. Tam kadra byłaby swobodniejsza, czułaby się bardziej w domu. I nie byłoby tak ciepło. Ale już naprawdę nieważne. Trzeba budować nową drużynę, podejmować mądre decyzje. Jest trochę dylematów, bo mamy teoretycznie bardzo mocną drużynę U-21, walczącą o awans do mistrzostw Europy. A dorosła kadra teraz gra sześć meczów z czego dwa są typowo towarzyskie, a cztery niby o punkty, ale jednak bardziej towarzyskie.  I Jerzy Brzęczek też pewnie będzie się zastanawiał, jak to poukładać, żeby nie zabierać wszystkich piłkarzy młodzieżówce. I pewnie Jurek popełni też trochę błędów na początku, bo to normalne. Adam Nawałka też zaczynał od Rafała Kosznika, Adama Marciniaka i tego bramkarza z Dolcanu Ząbki. Nie jechałem na mundial zapowiadając, że zrobimy tam furorę. Marzyłem o wyjściu z grupy. Nie udało się. Jestem bardzo rozczarowany, ale nie panikuję.  Róbmy dalej swoje.

rozmawiał Paweł Wilkowicz.

***

Nowy sezon w Sport.pl. Serie A. Mateusz Święcicki: Cristiano Ronaldo nie zostanie królem strzelców [ROZMOWA]

Nowy sezon w Sport.pl. Serie A, czyli nasza ziemia obiecana. Żadna inna topowa liga na świecie nie przyciąga tylu Polaków

Więcej o:
Copyright © Agora SA