Maciej Kot zajął 11. miejsce w pierwszym letnim konkursie. Polski skoczek skoczył 124,5 oraz 125,5 metra, a jego skoki wyglądały bardzo przyzwoicie. Udało mu się także uniknąć błędów po wyjściu z progu, które mocno utrudniały mu skoki w czasie zimowej rywalizacji.
>>> Letnie GP w Wiśle. Kamil Stoch pierwszy, Piotr Żyła drugi. Wielki konkurs polskich skoczków!
- Mogę być bardzo zadowolony, bo to był taki stabilny poziom przeniesiony z treningów. Taki był cel - skakać zadaniowo i eliminować te błędy, które zdarzały się zimą. Również te błędy psychiczne. Pod tym względem, był to naprawdę dobry weekend. Jeszcze jest wiele do zrobienia, ale jesteśmy blisko czołówki - mówił Maciej Kot.
Okazuje się, że trenerzy oraz zawodnik zdiagnozowali problem krzywego wyjścia z progu. Trenerzy doszli do wniosku, że problem leżał w złej pozycji dojazdowej, przez co Kot się źle odbijał i to wpływało na krzywy lot i zdecydowanie krótsze skoki.
- Najbardziej mogę być zadowolony z tego, że pozycja dojazdowa rzeczywiście była dobra w każdym skoku. Cieszę się też, że mój niezbyt wysoki poziom pozwolił na dobre miejsce i świętowanie wygrania w drużynie - dodawał Kot.
>>> Kamil Stoch pierwszy raz w historii założył koszulkę lidera LGP
Maciej Kot odniósł się także do rywalizacji sprzętowej. Okazuje się, że Polacy mają już za sobą pierwsze testy sprzętu, a kolejne zostały już zaplanowane. Stefan Horngacher nie chce zostawić nic przypadkowi, dlatego Polacy wiedzą już mniej więcej kiedy dojdzie do sprawdzania nowinek.
- Jeśli chodzi o sprzęt, to pierwszą fazę testów skończyliśmy. Myślę, że we wrześniu będziemy mieć drugą fazę testowania. Nie można z tym dużo czekać, bo pod koniec jesieni chcemy w stu procentach skupić się na przygotowaniu techniki na torach lodowych. Oczywiście nie powiem co będziemy sprawdzać, ale chcemy nadawać ton temu wyścigowi technologicznemu - dodawał Kot.
>>> Są bilety na inaugurację zimowego Pucharu Świata. Ceny? Kosmiczne