Mundial 2018. Polska - Kolumbia 0:3. Adam Nawałka: To jest pana opinia, że rywale wszystko o nas wiedzą

- To jest pana opinia, że rywale wszystko o nas wiedzą - odpowiedział Adam Nawałka Sebastianowi Staszewskiemu ze Sport.pl pytany o zasadność zamykania treningów, szachowania składem i braku przeciwstawienia się reprezentacji z Ameryki Południowej. - Do pierwszego gola to był wyrównany mecz - dodał.

- Zawodnicy walczyli do samego końca. Mecz był wyrównany do pierwszej straty gola.

Po tym fakcie staraliśmy się rzucić na rywala wszystkie siły jakie mamy. Po stracie pierwszej bramki dla Cuadrado czy Rodrigueza było zdecydowanie więcej miejsca. Rywale od razu mogli podejść bliżej i znakomicie to wykorzystywali. Przygotowanie motoryczne było lepsze u przeciwnika. Kolumbia była też lepsza jeśli chodzi o rozgrywanie piłki, jakość samej gry. Pod tym względem nie dorównaliśmy rywalowi. Przy 0:3 oni kontrolowali mecz. Wygrali zasłuzenie. Gratulacje! – pochwalił oponentów selekcjoner Polski.

Trener nie do końca zgodził się z tezą w pytaniu Sebastiana Staszewskiego, że całe przygotowania do mundialu nie dały efektu.

- Po co było zamykać treningi, zakrywać boiska, mieszać w składzie skoro kolejny rywal wszystko o nas wiedział – pytał nasz reporter.

 - To pana zdanie.

- Ale było 0:3.

- Wiem, że było 0:3 ale to jest sport, uważam że nasi piłkarze walczyli do samego końca,  nie było odpuszczania. To jest pika nożna. Bardzo mi przykro z powodu tego co się stało, ale  musimy z tym żyć – wyminął się z odpowiedzią Nawałka.

 Trener nie miał zastrzeżeń co do wybranego przez siebie składu na drugi mecz.

 - Wybrałem najlepszy piłkarzy jakich miałem. Ci co się wyróżniali na treningach czy w ostatnich meczach kontrolnych dostali teraz szansę. Co do Kamila Glika – w ostatnim czasie zgłaszał gotowość i chciał wystąpić. Na 90 minut nie jest gotowy, ale chciałem go sprawdzić jak będzie radził sobie przez kilkanaście minut. Nawet w kontekście tego co czeka nas z Japonią. Poza tym urazu doznał Michał Pazdan więc roszada była naturalna – wytłumaczył szkoleniowiec.

 Na razie nie wiadomo jak poważny jest problem obrońcy Legii Warszawa.

 - Pazdan doznał urazu przywodziciela, nie mógł kontynuować gry, poprosił o zmianę – wyjaśnił szkoleniowiec. To zdarzenie wymógł na nim zmianę planu na to spotkanie.

- Błaszczykowski był do dyspozycji, po ostatnim urazie nie było już śladu. Nie zagrał od początku, bo chciałem sprawdzić ustawienie z trzema obrońcami i skorzystać z innych wariantów na boisku. Jakub miał pojawić się w drugiej połowie, ale musiałem zmienić obrońcę – wyjaśnił szkoleniowiec.

Nawałka nie chciał oceniać poszczególnych graczy. Wytłumaczył, że o tym co się stało najpierw, jak zwykle, porozmawia z samymi zawodnikami. Przypomniał, że na tych mistrzostwach zagramy jeszcze jeden mecz.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.