Wyboru dokonało Stowarzyszenie Zawodowych Piłkarzy w Anglii (PFA). I nie był to trudny wybór. Bo chociaż to Manchester City został niedawno mistrzem Anglii, to jednak w głównej mierze zrobił to dzięki fantastycznej postawie całego zespołu. Bez Salaha nie byłoby Liverpoolu w tym miejscu, którym jest. A jest w półfinale Ligi Mistrzów (pierwszy mecz półfinałowy z Romą już we wtorek) i na trzecim miejscu w Premier League. 31 goli i 10 asyst wystawia mu najlepszą rekomendację. Dokonał tego w ledwie 33 meczach ligowego sezonu!
- Czuję się znakomicie. Ciężko pracowałem i bardzo cieszę się ze zwycięstwa – mówił zadowolony po odebraniu okazałej statuetki. Jednocześnie podkreślił, że nie sięgnąłby po nią bez kolegów. - Bardzo mi pomogli. Odpowiada mi nasz styl gry i często dostaję podania od kolegów – dodał.
Jakby tego było mało, „Egipski Messi”, jak nazywany jest w ojczyźnie piłkarz z bujną fryzurą, wprowadził też w ubiegłym roku swoją reprezentację na pierwszy mundial od 28 lat.
Z gratulacjami zdążył już pośpieszyć menedżer liverpoolczyków Juergen Klopp. – Jestem naprawdę szczęśliwy, że miałem okazję być twoim trenerem w tym roku. Ta nagroda, dzięki wszystkim głosującym piłkarzom z Anglii jest niesamowitym zaszczytem. Możesz być naprawdę dumny Mo, podobnie jak twoja rodzina – mówił w specjalnym nagraniu wideo szkoleniowiec.
- A teraz bierz trofeum i wracaj do domu. We wtorek mamy ważny mecz do rozegrania – zakończył w swoim stylu Niemiec.
Salah jest siódmym w historii piłkarzem The Reds, który zgarnął tę nagrodę (poprzednio w sezonie 2013/14 triumfował Luis Suarez). Za rywali ten niezwykle szybki 25-latek miał snajpera Tottenhamu Harry’ego Kane’a, bramkarza MU Davida De Geę oraz trzech piłkarzy nowego mistrza Anglii: Kevina De Bruyne’a, Davida Silvę i Leroya Sane. Ten ostatni został wybrany najlepszym piłkarzem młodego pokolenia.