Reprezentacja Polski poniosła porażkę w pierwszym meczu w 2018 roku. Zespół Adama Nawałki, grający w nieco eksperymentalnym składzie, przegrał z Nigerią, po rzucie karnym wykorzystanym przez Victora Mosesa. - Przegraliśmy mecz, w którym rywale nie potrafili stworzyć sobie dogodnej sytuacji. Kilka rzeczy nam się nie udało, ale z drugiej strony są też pozytywy. Wiemy, co musimy poprawić, za kilka dni gramy kolejny mecz [27 marca z Koreą Płd. - red.] i na nim trzeba się skupić - mówił Glik.
Zespół Adama Nawałki w piątkowym spotkaniu zagrał w ustawieniu z trójką środkowych obrońców. W podobnej formacji biało-czerwoni wystąpili również w listopadowym sparingu z Meksykiem. - W takim ustawieniu gra defensywna wygląda bardzo dobrze. Trochę gorzej było ze skutecznością. Mieliśmy trzy-cztery okazje do zdobycia bramki i żadnej nie wykorzystaliśmy, a trzeba pamiętać o tym, że na mundialu będziemy mieli właśnie tyle sytuacji, nie dziesięć - powiedział obrońca.
I dodał: Potrzebujemy jeszcze wiele czasu, zanim dopracujemy grę w nowej formacji. Tego nie da się zrobić od razu. W podobnym systemie już kiedyś grałem [w czasach występów w Torino - red.] i z własnego doświadczenia wiem, ile pracy i czasu trzeba poświęcić na wdrożenie się w nową taktykę.
Glik po mistrzostwach świata w Rosji prawdopodobnie zakończy karierę reprezentacyjną. - Na razie w reprezentacji cały czas jestem. Co będzie za kilka miesięcy? Zobaczymy - skomentował piłkarz. - Nie chcę wybiegać w przyszłość. Życie w piłce toczy się bardzo szybko, a kilka miesięcy w tym sporcie to wieczność - zakończył.