Bez Sama Deroo, ale za to z wielką ambicją do środowego meczu z Trentino Diatec podeszła ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Spotkanie to mogło zadecydować o tym, kto zajmie pierwsze miejsce w grupie E, w której włoska drużyna miała tylko punkt przewagi nad mistrzami Polski.
Kędzierzynianie wygrali w secie drugim i trzecim, jednak gospodarzom w czwartej partii udało się doprowadzić do tie-breaka. I to właśnie w nim było najwięcej emocji. Po początkowym remisie (5:5), na prowadzenie wyszli gospodarze, którzy utrzymywali je do samego finiszu partii. Mając piłki meczowe nie byli jednak w stanie skończyć ataków i ZAKSA odrobiła straty, doprowadzając do wyniku (14:14). Ostatecznie, po 141 minutach rywalizacji wygrała 17:15.
Co ciekawe, z podstawowych aspektów gry mistrzowie Polski byli lepsi od rywali tylko w polu serwisowym, w którym bezpośrednio zdobyli 8 punktów (4 po stronie rywali). Przegrali w przyjęciu (39 procent dokładności do 45), ataku (41 do 50 procent) oraz bloku (12:13). Popełnili za to mniej błędów własnych (30 – 42 po stronie gospodarzy).
Najwięcej punktów dla zespołu z Kędzierzyna-Koźla zdobył Maurice Torres – 19 (przy 47 procentowej skuteczności ataku). Przyjmujący zagrali średnio – Rafał Szymura 29 procent w ataku, 23 w przyjęciu, 7 punktów, a Kamil Semeniuk 38 w ofensywie, 14 w defensywie i 7 punktów. Najstabilniej zaprezentował się Buszek (50 procent dokładności przyjęcia, 31 w ataku, 17 punktów).
Po drugiej stronie siatki najwięcej punktów zdobyli Filippo Lanza (21) i Luca Vettori (20).
Przed ostatnią kolejką fazy grupowej kędzierzynianie objęli fotel lidera zestawienia E Ligi Mistrzów.