Rafał Gikiewicz po debiucie w Bundeslidze: Musiałem pokazać, że nie jestem oszołomem z Polski

W miniony weekend SC Freiburg pokonał na własnym boisku RB Lipsk (2:1). Swój debiut w Bundeslidze zaliczył Rafał Gikiewicz, który zmienił kontuzjowanego Alexandera Schwolowa.

- Czekałem na to siedemnaście miesięcy. Trudno być przez tak długi czas w ciągłej gotowości. Nie jest łatwo się nastawiać przed każdym meczem, że w każdej chwili można wejść na boisko [...] Jednak zawsze mówiłem, że gdy taka szansa nadejdzie, muszę pokazać, że nie jestem ogórkiem. Żeby nikt nie mówił, że ten drugi bramkarz to jakiś oszołom z Polski - powiedział Rafał Gikiewicz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Gikiewicz jest zawodnikiem Freiburga od sierpnia 2016 roku. Przed sobotnim spotkaniem z RB Lipsk Polak miał na swoim koncie jedynie dwa występy w barwach klubu z Fryburga i ani jednego meczu rozegranego w niemieckiej ekstraklasie.

30-latek w Bundeslidze zadebiutował "dzięki" kontuzji Alexandera Schwolowa, którego zastąpił w 27. minucie spotkania. - Łatwiej zadebiutować w ten sposób, gdy nie ma wiele czasu na myślenie. Musiałem zdjąć kurtkę, bluzę, ortalion, bo byłem przygotowany na 90 minut siedzenia na mrozie i wskoczyć do gry - dodał bramkarz.

Freiburg ostatecznie pokonał Lipsk 2:1, a Gikiewicz spisał się bardzo dobrze, co docenili kibice jego zespołu, którzy po zakończeniu spotkania skandowali jego nazwisko. - Łza mi się w oku zakręciła, gdy po meczu podeszliśmy z synem pod sektor naszych kibiców, a oni skandowali moje nazwisko i zaprosili do gniazda, bym poprowadził wspólne świętowanie. Nie wyobraziłbym sobie lepszego debiutu. Ale wiem, że tak, jak szybko możesz wejść na górę, tak szybko możesz spaść.

Kolejny mecz zespół Freiburga rozegra 27 stycznia. W spotkaniu wyjazdowym rywalem drużyny Polaka będzie Borussia Dortmund. - Jeśli Schwolow będzie zdrowy, to nawet się nie łudzę, że będę grał. Jest młodszy i jest Niemcem. Po sobotnim meczu wielu dziennikarzy pytało mnie, jak wymawiać moje nazwisko i zapewniali, że na Dortmund będą już wiedzieli [...] Nikt by sobie nie wymarzył lepszego debiutu w podstawowym składzie, niż przed 80 tysiącami ludzi...

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA