Australian Open. Konta, Goffin, Querrey odpadają. Ciąg dalszy niespodzianek

Bez wątpienia największą sensacją czwartego dnia, a nawet całego turnieju Australian Open była porażka rozstawionej z numerem 3 Garbine Muguruzy. Z rozgrywkami pożegnała się jednak nie tylko Hiszpanka - odpadli m.in. Johanna Konta [9], David Goffin [7] i Sam Querrey [13].

Trener Johanny Konty zapewniał niedawno, że jego podopieczna jest w stanie wygrać turniej wielkoszlemowy. Na słowach się jednak skończyło, ponieważ Brytyjka, numer 9 tegorocznego Australian Open, po raz kolejny zawiodła. W drugiej rundzie sposób na nią znalazła nieznana szerszej publiczności Amerykanka Bernarda Pera, dla której awans do trzeciej rundy jest jak dotąd największym życiowym sukcesem.

Ponownie pozytywnie zaskoczył Julien Benneteau. 36-letni Francuz, który powoli zbliża się do zakończenia kariery, wciąż potrafi co jakiś czas sprawić niespodziankę i odesłać do domu dużo wyżej rozstawionego rywala. Podczas ostatniego w sezonie 2017 turnieju Masters 1000 w Paryżu pokonał m.in. Davida Goffina, a teraz powtórzył ten wyczyn w imprezie wyższej rangi. Goffin, rozstawiony w Melbourne z numerem 7, wygrał tylko pierwszego seta, a w kolejnych musiał uznać wyższość starszego rywala i ostatecznie zakończył swój udział w Australian Open na drugiej rundzie.

Po porażkach Venus Williams [5], Coco Vandeweghe [10], Sloane Stephens [13] i Jacka Socka [8] Amerykanom pozostało wierzyć w Madison Keys [17] i Sama Querreya [13]. O ile finalistka US Open radzi sobie znakomicie i nie straciła jeszcze nawet seta, to półfinalista Wimbledonu jest negatywnym bohaterem jednej z największych niespodzianek czwartego dnia turnieju. 30-latek z Kaliforni przegrał z Węgrem Martonem Fucsovicsem w czterech setach, przez co pozostała mu już tylko rywalizacja deblowa w parze ze Steve’em Johnsonem. Spośród wszystkich reprezentantów Stanów Zjednoczonych w singlu ostali się więc już tylko Ryan Harrison, Tennys Sandgren, Bernarda Pera, Lauren Davis i Madison Keys.

Za niespodziankę należy również uznać problemy, jakie miał Dominic Thiem. Rozstawiony z „5” Austriak, który mierzy w swój pierwszy tytuł wielkoszlemowy, omal nie zakończył występu w Melbourne na drugiej rundzie. Denis Kudla prowadził już 2:0 w setach, ale nieprzyzwyczajony do tak długich spotkań z czasem się wypalał. Faworyt wziął sprawy w swoje ręce, ostatecznie zwyciężył w pięciu setach, ale stracił sporo sił, co może mieć skutek w kolejnych ważnych meczach.

Ani przez chwilę zagrożony nie był awans m.in. Angelique Kerber [21], Karoliny Pliskovej [6] i Marii Szarapowej, a czterech setów do zwycięstwa potrzebowali Novak Djoković [14], Juan Martin del Potro [12], Tomas Berdych [19] i Adrian Mannarino [26].

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.