Reprezentant Polski o nowym trenerze Borussii: Lubi zmiany, nie wchodzi do szatni. Ale Piszczek nie ma się o co martwić

Peter Stöger zastąpił Petera Bosza i został nowym trenerem Borussii Dortmund. - Nie wiem czy poradzi sobie ze zmianą mentalności. Bo w Kolonii bazował na grze defensywnej. W Dortmundzie będzie musiał atakować - mówi nam o Stögerze Sławomir Peszko, który z Austriakiem pracował w 1. FC Köln.

Sebastian Staszewski: Zdziwił się pan, że Peter Stöger został nowym trenerem Borussii?

Sławomir Peszko: Bardzo, naprawdę. Zwolnienie Petera Bosza nie było zaskakujące, ale postawienie na Stögera – już tak. Szczególnie, że przecież niedawno został wyrzucony z Kolonii. W niedzielę rozmawiałem z moim kolegą, który wciąż tam mieszka i mówił mi, że Stögerowi wszyscy życzą dobrze, ale też są zdziwieni decyzją szefów Borussii.

Nawet Stöger stwierdził na konferencji prasowej, że był zdumiony tą propozycją.

Ostatnio mu się nie wiodło, ale jego całokształt pracy w Kolonii oceniany jest bardzo dobrze. To on awansował z klubem do Bundesligi, to on dał Köln grę w europejskich pucharach, na które „Kozły” czekały 30 lat. Dopiero niedawno coś się popsuło. Było widać, że drużyna nie daje rady na dwóch frontach, że chemia między trenerem a piłkarzami się skończyła.

Austriak posiada odpowiednie umiejętności i charyzmę, aby pracować w takim klubie, jak Borussia? Stöger jeszcze nie mierzył się z presją, jaką spotka w Dortmundzie.

W Kolonii presja była duża, ale nie można jej porównać do tej w Borussii. Gdy pracowaliśmy razem, po 2-3 słabszych meczach potrafił odstawić piłkarza na 8 kolejek. Pod tym względem był bardzo restrykcyjny. Sam się o tym przekonałem, długo czekałem na kolejną szansę. Myślę, że podobnie może być w Dortmundzie. Zobaczmy, czy wytrzyma duże ciśnienie.

Stöger ma dobry kontakt z piłkarzami? Koleżeńskie podejście do zawodników było jednym z argumentów Bosza, który miał dać oddech po trudnym Thomasu Tuchelu.

Dużo rozmawia, umie wysłuchać, podpowiedzieć. Ale w życie szatni się nie miesza. W ogóle do niej nie wchodzi. Siedzi tylko w swoim gabinecie. A z piłkarzami widuje się na treningach i meczach. Kiedy grałem w Wolverhampton, powiedział na konferencji prasowej, że Kolonia ma dobrego piłkarza na wypożyczeniu. To był dla mnie sygnał, że warto tam wracać. Na pierwszym spotkaniu trener stwierdził, że choć zna moją przeszłość, to daje mi szansę. I będzie miał o mnie takie zdanie, jakie wyrobi sobie na podstawie mojej gry. Fajne podejście.

Czyli Łukasz Piszczek nie ma się czego obawiać?

Raczej nie. Jest na tyle dobrym piłkarzem, że Stögera przekona do siebie bardzo szybko.

Jaki futbol będzie grała Borussia? Pomysł zwolnionego właśnie Bosza na ustawienie 4-3-3 w ogóle się nie sprawdził.

Nie wiem, czy Stöger poradzi sobie ze zmianą swojej mentalności. Bo w Köln bazował na grze defensywnej. Przez 2-3 lata było tak, że kiedy Kolonia jechała na wyjazd, to remis 0:0 uznawany był za sukces. Bo wszyscy przede wszystkim myśleli o zabezpieczeniu swojej bramki. Przez to problemy miało kilku zawodników ofensywnych, na przykład ja. Ostatnio Stöger, podobnie, jak Bosz, kombinował z 4-3-3, ale pewnie wróci do taktyki 4-1-3-2. Poza tym do częstszego atakowania zmuszą go oczekiwania w Dortmundzie. Kibice BVB są przecież przyzwyczajeni są do ułańskiego stylu.

Zimą przyjdzie czas na rewolucję?

Trudno to przewidzieć. W Kolonii miał mały budżet, bo zawsze było krucho. A budżet BVB jest ogromny. Trener lubi zmiany, więc pewnie kilku transferów można się spodziewać. I choć Stöger nie jest moim ulubionym trenerem, to trzymam za niego kciuki. Oby został w Dortmundzie na kilka lat. Chociaż w tym sezonie na pewno nie zdobędzie mistrzostwa.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.