Nowy Szczęsny i nowy Boruc w jednej osobie? Radosław Majecki czeka na swoją szansę w Legii

Kiedy bronił w zespołach młodzieżowych Legii Warszawa, nazywano go nowym Arturem Borucem. Dusan Kuciak w momencie transferu do Hull widział w nim swojego następcę, po odejściu na wypożyczenie do 1. Ligi niektórzy nazywali go nowym Szczęsnym, a teraz niemal wszyscy widzą w nim następcę Arkadiusza Malarza. Radosław Majecki, bo o nim mowa, na zapleczu Lotto Ekstraklasy w barwach Stali Mielec robi prawdziwą furorę.

Do Legii Warszawa trafił w momencie, kiedy szkoleniowcem drużyny był Stanisław Czerczesow. Plany były ambitne, a u rosyjskiego szkoleniowca – który był fanem jego talentu - miał zadebiutować w seniorskiej piłce. Nie zdążył, bowiem 54-latkowi podziękowano za współpracę. Za rządów Besnika Hasiego słuch o nim nieco zaginął, natomiast Jacek Magiera „odkurzył” go tylko po to, żeby go wypożyczyć.

Teraz Majecki podbija 1. Ligę, w której w barwach Stali Mielec zanotował fantastyczną rundę jesienną, i czeka na swój powrót do stolicy, gdzie ma zamiar zastąpić Arkadiusza Malarza, chociaż – jak sam przyznaje – nie wie czy jest gotowy na grę w Legii, bo gotowym, to można być na obiad.

Nowy Boruc i następca Kuciaka…

- Ma świetne warunki fizyczne i jest bardzo dobry technicznie. Nie stresuje się, że coś źle zrobił, tylko zabiera się do roboty i stara się to poprawić – mówił w lutym 2016 roku o Majeckim trener bramkarzy Legii Warszawa Krzysztof Dowhań.

Właśnie w lutym ubiegłego roku o Majeckim, nazwanym nowym Arturem Borucem, zrobiło się głośno. Wszystko za sprawą Dusana Kuciaka, który wówczas stołeczny zespół zamieniał na angielskie Hull, a w 18-latku ze Starachowic widział swojego następcę. – O bramkę Legii jestem spokojny. Jest młody Radek Majecki, którego czas nadejdzie – mówił Dusan Kuciak w rozmowie z „Super Expressem”, kilka chwil przed swoim wyjazdem na Wyspy.

...ale bliżej mu do Szczęsnego

Jak w przypadku każdego młodego zawodnika, tak i w przypadku Majeckiego natrafić można na wiele porównań. Wiele osób w 18-latku widzi nowego Wojtka Szczęsnego lub Artura Boruca. – Bliżej mu do Wojtka. Ma podobne warunki fizyczne, cechuje go umiejętność szybkiego uczenia się, a dodatkowo nie ma kompleksów – charakteryzował Krzysztof Dowhań .

Od porównań do Szczęsnego sam Majecki nie zamierza uciekać. – Skoro trener tak mówi, to ja się z tym zgadzam – powiedział ostatnio bramkarz w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.

Odsunięty przez Magierę

Pomimo wysokich umiejętności prezentowanych w drużynach młodzieżowych Legii, w seniorach warszawskiego zespołu Majecki szansy jeszcze nie dostał. Nie dał mu jej przede wszystkim Jacek Magiera, który na przedsezonowym zgrupowaniu w Warce otwarcie poinformował  piłkarza o tym, że ten nie będzie miał na razie okazji do gry.

– Pojechałem z Legią na obóz do Warki. Tam trener Jacek Magiera wziął mnie na rozmowę i powiedział: „Radek, nie ma żadnych szans, żebyś w tym sezonie zagrał jakikolwiek mecz. Chciałbym, żebyś poszedł do pierwszej ligi na wypożyczenie, tam się ograł i zobaczymy, co będzie potem”. Powiedziałem to mojemu menadżerowi. Przygotował mi propozycje z dwóch klubów, w których mógłbym powalczyć o miejsce w składzie – Stali i Olimpii Grudziądz. Zdecydowałem się na Stal, bo uznałem, że tu będę miał większe szanse – mówił niedawno Majecki w rozmowie z portalem „futbolfejs.pl”.

Zawojował 1. Ligę

Jak już coś robić, to tylko na 100%. Wydaje się, że ta maksyma kieruje poczynaniami Radosława Majeckiego w tym sezonie. Młody golkiper zanotował bowiem znakomitą rundę w barwach Stali Mielec, dla której rozegrał 18 spotkań, aż sześciokrotnie zachował czyste konto, raz obronił rzut karny i został wybrany na bramkarza rundy jesienniej 1. Ligi.

- Po to poszedłem do Stali. Gdybym nie był najlepszy, nikt w Legii nie brałby pod uwagę, że mogę tu bronić. Cieszę się, że pomogłem drużynie i zostałem doceniony – komentuje zawodnik na łamach „PS”.

To m.in. bardzo dobra postawa bramkarza wypożyczonego z Legii Warszawa przyczyniła się do wysokiego miejsca biało-niebieskich w tabeli zaplecza Ekstraklasy. Zespół prowadzony przez trenera Zbigniewa Smółkę zajmuje obecnie piąte miejsce, a do drugiej lokaty dającej awans traci zaledwie trzy punkty.

- Jestem tu krótko, ale kiedy patrzę na wszystkie osoby w szatni, na to, jak podchodzą do treningów i gry w piłkę, jestem przekonany, że możemy walczyć o ekstraklasę. Nie sądzę, by ktokolwiek nas w tej lidze zlekceważył. Mamy być jednym z głównych kandydatów do gry o awans – zapowiada odważnie młody bramkarz cytowany przez „futbolfejs.pl”.

Powrót i nowy kontrakt

Aktualny kontrakt Majeckiego z Legią Warszawa wygasa wraz z końcem 2018 roku. To oznacza, że kiedy 18-latek w czerwcu przyszłego roku wróci do stolicy z wypożyczenia do Stali, będzie mógł podpisać umowę z innym zespołem. Jednak zarówno przedstawiciele mistrzów Polski, jak i sam zawodnik, nie dopuszczają myśli o ewentualnym braku porozumienia w kwestii przedłużenia kontraktu i pozostania w Warszawie.

- Rozmowy o nowym kontrakcie trwają, czekam na ruch Legii, ale obie strony będą zadowolone – przyznaje golkiper.

W drużynie Romeo Jozaka Radosław Majecki od przyszłego sezonu mógłby zastąpić Arkadiusza Malarza, który – choć w tym sezonie prezentuje się wciąż nieźle – powoli musi myśleć o ustąpienia miejsca młodszym.

Na razie jednak ostoją bramki Legionistów jest 37-latek, a młodemu Majeckiemu pozostają marzenia, tak jak to o grze w Realu Madryt. Bo przecież nikt mu tego nie zabroni.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.