Michał Rynkowski: Rzeczywiście, podpisywaliśmy się pod listami wzywającymi do zdecydowanego działania. Ale sytuacja się komplikuje i my też trochę łagodzimy podejście. Światowa Agencja Antydopingowa przyjęła teraz stanowisko raczej wyczekujące. Wszystko jest w rękach MKOl. Czy my będziemy mówić ostro czy nie, i tak to MKOl podejmuje decyzję. To on pierwszy będzie znał efekty pracy dwóch komisji, które powołał w sprawie rosyjskiego dopingu: komisji Oswalda, która analizuje indywidualne przypadki sportowców. I komisji Schmida, która ma ustalić, czy w Rosji był państwowy system dopingu. Ja bym obstawiał, że MKOl jednak nie zdecyduje się na wariant odpowiedzialności zbiorowej. Nie wykluczy całej Rosji. Mamy z tą Rosją jeden podstawowy problem: są poszlaki, a nie ma kluczowego dowodu, czyli próbek zanieczyszczonych dopingiem.
Trudno się nie zgodzić.
MKOl jest w niewygodnym położeniu, bez dwóch zdań. Rosja to wielki gracz. Gdyby chodziło o kraj średni czy mały, nikt by się nie zastanawiał, decyzje już byśmy znali. Główny problem polega na tym, że władze rosyjskie wypierają się wszystkiego. I nie sądzę, żeby to się zmieniło w najbliższym czasie. Zobaczymy, czy dane, które ostatnio dostała WADA, zmienią ten obraz.
Tak, o bazie danych z laboratorium w Moskwie. Może ona rzuci nowe światło na sprawę.
No właśnie. Dlatego jestem tej bazy danych bardzo ciekawy. Pozostanie jednak nadal problem próbek z laboratorium w Moskwie. WADA nie ma do nich dostępu. Bo zabezpieczyła je rosyjska prokuratura ze względu na prowadzone przez siebie śledztwo.
Tak.
Zawodnicy startują, bo mogą. Trudno się było spodziewać, że nie będą chcieli tego wykorzystać. Czy to etyczne, to już inna sprawa. Sytuacja jest trudna. MKOl chyba chciałby już tę sprawę jak najszybciej mieć za sobą. Dlatego moim zdaniem tutaj odpowiedzialności zbiorowej nie będzie, choćby środowiska antydopingowe naciskały tak mocno jak się da. Szef MKOl Thomas Bach wrzucił tylko kamyczek do ogródka agencji antydopingowych, krytykując je, że z góry domagają się kar. Ale był w tym jeszcze łagodny. A ludzie z niższego szczebla MKOl już się nie gryzą w język, tylko mówią że środowisko antydopingowe się myli, nie ma pełnych informacji, a wydaje wyroki, itd. I rzeczywiście, my dokładnych informacji nie mamy. Ma je MKOl. Ale my znamy raport McLarena. I uważamy że jest tak mocny, iż sprawę trzeba drążyć. Ale co my możemy teraz zrobić? Tylko czekać.