„Bild” swój tekst zatytułował „Doppelpack Legraudowski” (grau to po niemiecku siwy), odnosząc się tym samym do koloru włosów polskiego napastnika. To jednak nie koniec, gazeta poszła z żartem dalej, pisząc „Jeśli chodzi o włosy to wyglądał starzej niż jego trener! Siwy, ale niebezpieczny!”.
"Sport.de" napisał "Blond-czupryna Lewandowski", natomiast Kicker określił zawartość jego głowy - "niezwykłymi, bujnymi blond włosami".
Jak na wszystkie opinie zareagował sam zainteresowany? Powiedział, że w ten sposób chciał wyrazić solidarność ze swoim trenerem.
- On jest dla mnie wzorem do naśladowania. Chciałem zrobić coś innego niż inni. Jestem starszy, więc siwy może do mnie pasować. Mojej żonie również się podoba – powiedział po meczu "Lewy". Na pytanie o reakcję trenera zażartował: - Był zazdrosny.
Heynckes skomentował sprawę krótko i dosadnie: - Nie jestem zazdrosny. Młodzi ludzie chcą się zmieniać, szczególnie napastnicy. Wiem to, bo sam byłem napastnikiem. Dla mnie najważniejsze jest to, że nadal strzela gole – powiedział 72-latek.
To nie pierwszy przydomek Lewandowskiego, jaki nadają mu w Niemczech. Kilka lat temu „Bild” nazwał go „Lewandoofskim” (doof – głupi) za słabą skuteczność i brak decyzji w sprawie swojej przyszłości. Od jakiegoś czasu kibice nazywają Polaka „Lewangoalskim” za wiele bramek, które zdobywa.