Konrad Michalak: - Remis z Wyspami Owczymi nie powinien się zdarzyć. Przywiezienie tak słabego wyniku było dla nas ogromnym wstydem. Z drugiej jednak strony taka wpadka podwójnie zmotywowała nas na mecz z Duńczykami.
- Zdecydowanie tak. Wystarczy spojrzeć na posiadanie piłki Duńczyków i na stworzone przez nich sytuacje. Od początku skupialiśmy się głównie na obronie, wyprowadziliśmy kilka kontra, które udało nam się wykorzystać. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę z tego, że ten mecz może tak wyglądać.
- Trener nastawiał nas na grę obronną, ale jednocześnie podkreślał to, jak bardzo potrzebujemy zwycięstwa. Naszym zadaniem było zdobycie trzech punktów, niezależnie od stylu. Trzeba przyznać, że dopisało nam szczęście, ale najważniejsze jest to, że udało się zrealizować cel i wygrać.
- Tak. Myślę, że zagrałem dobrze. Strzeliłem gola, zanotowałem asystę i wykonałem powierzone mi zadania. Cieszę się z tego, że przyczyniłem się do zwycięstwa i pomogłem całej drużynie.
- Na pewno. Mocno wierzę w awans, cała drużyna również.
- Mówiąc szczerze na razie o tym nie myślałem i się na tym nie skupiam. Muszę iść naprzód małymi kroczkami. Uważam, że jeżeli będę dobrze grał i odpowiednio postępował, wszystko będzie możliwe. Do następnych powołań trenera Nawałki jeszcze bardzo dużo czasu.
- Dynamika.
- Jeszcze nie wiem. Musimy się zmierzyć (śmiech).
- Uważam, że w kilku meczach na początku sezonu pokazałem się z naprawdę dobrej strony. Mimo wszystko wiedziałem, że w Legii – przynajmniej na razie – nie grałbym zbyt często. Po kontuzji wracał Michał Kucharczyk, do drużyny przyszło kilku nowych graczy, uznałem więc, że dla mnie nie będzie miejsca i zdecydowałem, że lepiej będzie udać się na wypożyczenie.
- Rozmawiałem z trenerem, ale uznałem, że pozostanie w Legii nie miałoby sensu, miałbym bardzo małe szanse na grę.
- Bardzo dobrze. Trener Magiera zawsze dużo ze mną rozmawiał. Bardzo go szanuję. Jest świetnym szkoleniowcem. To właśnie on wyciągnął mnie na szerokie wody, zaufał mi i dał mi szansę debiutu w pierwszym zespole.
- Była taka sytuacja, że trener Magiera zesłał mnie do drużyny juniorów. Początkowo bardzo to przeżyłem, nawet się przy trenerze popłakałem (śmiech), ale teraz wiem, że to była dobra decyzja, która z pewnością wpłynęła na mnie pozytywnie.
- Była najbardziej konkretna, jej plan na ten sezon oraz oczekiwania w stosunku do mnie spodobały mi się najbardziej, pod względem organizacyjnym też wszystko wyglądało bardzo dobrze już od samego początku.
Dużo zawdzięczam również Łukaszowi Masłowskiemu (dyrektor sportowy Wisły Płock – przyp. red.), który wyciągnął do mnie rękę. Nasza współpraca układa się bardzo dobrze, a obydwie strony tylko na tym korzystają.
- Miejsce w pierwszej ósemce. Drużyna jest na tyle mocna, że zasługuje na grę w grupie mistrzowskiej. To cel każdego zawodnika naszego zespołu. Jesteśmy w stanie to osiągnąć.
- Chcę dobrze grać, zdobywać jak najwięcej bramek i asyst, a poprzez dobrą grę w Płocku i reprezentacji Polski pokazać, że zasługuje na miejsce w drużynie Legii.