Ekstraklasa. Pewne zwycięstwo Nafciarzy ze Śląskiem

Wisła Płock dostosowała się do poziomu pozostałych spotkań 13. kolejki ekstraklasy i zagrała ze Śląskiem koncertowo. Goście, a konkretniej Igors Tarasovs wydatnie się do tego przyczynił. Łotysz już w dwunastej minucie musiał opuścić boiska po tym, jak otrzymał czerwoną kartkę za faul w polu karnym na Nico Varela. Do rzutu karnego podszedł sam poszkodowany i dał prowadzenie gospodarzom. Osiem minut później było już 2:0. Po podaniu Konrada Michalaka z prawej strony piłkę do pustej bramki wpakował Kamil Biliński. Były piłkarz Śląska nie celebrował zdobycia gola. W 34. minucie było już właściwie po meczu. Giorgi Merebaszwili po indywidualnej akcji strzelił w długi róg bramki Wrąbla i Nafciarze prowadzili już 3:0.

Po przerwie gospodarze cały czas byli stroną przeważająca, ale w 57. minucie to gracze Śląska mogli strzelić gola. W polu karnym Wisły Łukowski faulował Koseckiego i sędzia Jakubik pokazał na jedenasty metr. Do rzutu karnego podszedł Robert Pich, ale świetnie w bramce zachował się Seweryn Kiełpin i obronił strzał Słowaka. 6 minut później goście strzelili upragnioną bramkę. Prostopadłym podaniem Pich uruchomił Koseckiego, a ten w sytuacji sam na sam nie dał szans Kiełpinowi.

W 74. minucie w polu karnym faulowany był Semir Stilić, ale sędzia faulu nie widział. Dopiero po dwóch minutach, przy pierwszej przerwie w grze, sędzia Jakubik sprawdził sytuacji z pomocą systemu VAR, po czym pokazał, że gospodarze będą wykonywać rzut karny. Do piłki podszedł Kamil Biliński, którego pierwszy strzał Wrąblowi udało się obronić, ale przy dobitce bramkarz Śląska był bezradny. Do końca meczu wynik się nie zmienił i Wisła Płock pokonała Śląsk Wrocław 4:1.

Dzięki tej wygranej Nafciarze awansowali na 5. miejsce w tabeli. Goście spadli na jedenastą pozycję. W następnej kolejce Wisła zagra na wyjeździe z Piastem Gliwice, a Śląsk podejmie u siebie ostatnią w tabeli Pogoń Szczecin.