Bayern - Celtic 3:0. Bayern z rozmachem, Lewandowski bez gola

Jupp Heynckes wpuścił świeże powietrze i Bayern zmiótł kolejnego rywala. Ale Robert Lewandowski tym razem gola nie strzelił

Dwa mecze, dwa zwycięstwa. Osiem goli strzelonych, zero straconych. Pressing, rozmach, szczelna obrona. Szalejący na lewym skrzydle Kingsley Coman. Odrodzony na drugim skrzydle Arjen Robben. Koniec dąsów Robbena z Robertem Lewandowskim. Sporo już uzbierał Jupp Heynckes w bilansie otwarcia.

Znów 3:0, ale inne

Z dalej idącymi konkluzjami lepiej jeszcze poczekać przynajmniej dziesięć dni, do dwóch meczów z RB Lipsk w Pucharze Niemiec i lidze. Freiburgowi i Celticowi goli nastrzelać by mógł również Bayern Carlo Ancelottiego. Ale jest w tej drużynie inne powietrze po zmianie trenera, to się czuje. 3:0 Bayernu Ancelottiego z Anderlechtem to była zupełnie inna bajka niż 3:0 Bayernu Heynckesa z Celtikiem.  Nie było w środę na Allianz Arenie przestojów w grze, zadowalania się byle czym, jak z Anderlechtem. Nie było też gola Roberta Lewandowskiego. Dopiero trzeci raz w obecnym sezonie Bayernu.

Nieuznana bramka z asystą Lewandowskiego, niepodyktowany karny

Ten gol mógł wpaść, było dość okazji. Prowadzenie Bayern zdobył po tym, jak Lewandowski uderzył głową, bramkarz Celticu instynktownie obronił, a do dobitki doskoczył Thomas Mueller. Wcześniej był nieuznany, choć prawidłowo zdobyty przez Thiago gol: sędzia uznał, że asystujący przy nim Lewandowski zagrywał już zza linii końcowej, ale piłka nie wyszła całym obwodem. Potem był jeszcze niepodyktowany rzut karny za faul na Polaku (znów niesłusznie), dwa mocne strzały Lewandowskiego, nieuznany gol ze spalonego (słusznie). Brakowało kilku centymetrów, ułamków sekundy. Ale jednak brakowało. I od stanu 2:0 było widać, że to jednak trochę Polaka uwiera. Tak jak i Robbena, on też nie mógł się doczekać swojego gola. Tym razem żadnemu z nich się nie udało. Walczyli, pokazywali się, dobrze współpracowali ze sobą. Ale idealne dośrodkowania wylądowały na głowach Joshuy Kimmicha, Matsa Hummelsa. To oni zdobyli bramki na 2:0 i 3:0.

Strzelec Kimmich

Od kiedy Heynckes przejął drużynę, gole dla Bayernu strzelało aż sześciu piłkarzy. Więcej niż jednego strzelił tylko Joshua Kimmich. Piłkarz, który był pod szczególną opieką Pepa Guardioli, w którym jednego z liderów kadry – również w szatni – widzi Joachim Loew. A u Ancelottiego Kimmich stał się w pewnym momencie piłkarzem jednym z wielu. U Heynckesa, na to się zanosi, będzie inaczej. Swoich goli doczekali się też już u nowego trenera ci, którym z Ancelottim było ewidentnie nie po drodze: Mueller i Hummels.

Nowi siedzą na ławce

Pokazywanie byłemu trenerowi, jak dobrze jest bez niego, to nie jest paliwo, na którym można przejechać cały sezon, ale na razie daje dobre wspomaganie. Widać też, że Heynckess bardzo chce wzmocnić przede wszystkim tych, którzy z Ancelottim się męczyli. Hummels ostatni wieczór pracy Ancelottiego, na Parc des Princes, przesiedział na ławce rezerwowych, Jerome Boateng – na trybunach. U Heynckesa grają obaj. Gra Robben, kolejny rezerwowy z Paryża. A Heynckes cały czas podkreśla, jak ważny jest Robben i ile jeszcze może drużynie dać (Bayern nadal nie przedłużył z nim kontraktu). Na ławce sadza natomiast – tak było i z Freiburgiem i Celtikiem - piłkarzy sprowadzonych ostatniego lata. Najsławniejszego – Jamesa Rodrigueza. Najdroższego – Corentina Tolisso. Najpotężniejszego – Nicklasa Suele. Z Celtikiem z nowych grał tylko Sebastian Rudy. Ale tylko dzięki kontuzji Javiego Martineza. Czas nowych na pewno nadejdzie. Ale w pierwszej kolejności Heynckes zajął się podnoszeniem tych, którzy do rodziny Bayernu należą od dawna.

Lewandowski: Heynckes wie, czego chce

- Jupp Heynckes jest trenerem który wie czego chce. Szczególnie w pierwszej połowie graliśmy naprawdę dobrą piłkę, takiej gry od siebie oczekiwaliśmy. Szkoda że sędzia w moich bramkowych sytuacjach gwizdał tak jak gwizdał, ale liczy się zwycięstwo – mówił po meczu Robert Lewandowski w wywiadzie dla nc+. Lewandowski siłą rzeczy znalazł się w tym planie odnowy Heynckesa trochę na uboczu. Bo nie trzeba go wyciągać z kryzysu, bo nie jest  w Bayernie ani nowy, ani stary. A przede wszystkim  - po prostu szczególnej opieki nie wymaga. Wystarczą dobre podania.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.