Premier League. Zmiana na grzędzie i czysta nienawiść, czyli rywalizacja Manchesteru United i Liverpoolu

Ich walka wykracza poza stadiony. Historia rywalizacji Manchesteru United z Liverpoolem to przede wszystkim obsesyjna potrzeba zrobienia czegoś lepiej od odwiecznego wroga, ale też m.in. paskudne naśmiewanie się z tragedii czy rasizm. W sobotę, o 13.30 na Anfield Road, 199. "derby Anglii".

To dwa najbardziej utytułowane angielskie kluby. Ich rywalizacja przez lata napędzana była wzajemnymi sukcesami i nienawiścią. Chociaż po mistrzostwo kraju w 1901 roku pierwszy sięgnął Liverpool, to dzisiaj więcej tytułów na koncie mają United. Mimo, że "Czerwone Diabły" jako pierwsze zdobyły klubowy Puchar Europy (dzisiejsza Liga Mistrzów), to aktualnie mają ich mniej niż "The Reds". W sobotę na Anfield Road drużyny Jose Mourinho i Juergena Kloppa walczyć będą nie tylko o punkty, ale też dumę, honor i uwielbienie kibiców. Bo "derby Anglii" nie są zwykłym meczem.

- Nie było w mojej karierze rzeczy, która mogłaby przygotować mnie na to spotkanie. Żadnej. Uczestniczyłem w rywalizacji Ajaksu z Feyenoordem, która była zażarta, ale mecz United z Liverpoolem, to co najmniej półka wyżej. Znajduje to odzwierciedlenie we wszystkim - od boiskowej jakości po przygotowanie fizyczne. Do pierwszego starcia podszedłem jak z zawiązanymi oczami. Nie wiedziałem o tym nic - powiedział Jan Molby, gracz Liverpoolu w latach 1984-96.

- To najważniejsza rywalizacja w kraju, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Najważniejsza z uwagi na historię obu klubów. Najważniejsza z uwagi na ich wielkość i sukcesy, jakie odniosły. Najważniejsza z uwagi na emocje, jakie wzbudza u kibiców w Anglii i całej Europie. Najważniejsza, bo nie narodziła się w ostatnich latach, tylko trwa od ponad wieku - dodał były zawodnik United, Mickey Thomas.

Dominacja na Anfield

Geneza klubowej rywalizacji związana jest z niechęcią między mieszkańcami, oddalonych o niespełna 50 kilometrów, miast. Ta narodziła się jeszcze w XIX wieku, podczas rewolucji przemysłowej, kiedy Manchester i Liverpool konkurowały ze sobą na wielu polach. Zdecydowaną przewagę temu drugiemu zapewniał port oraz cła, które władze miasta nałożyły na towary dla Manchesteru. Ten nie pozostał jednak dłużny. W 1894 roku do użytku oddany został Kanał Manchesterski, który połączył miasto z Zatoką Liverpoolską. Manchester stał się ekonomiczną stolicą północy kraju.

Przez lata na boisku było odwrotnie, chociaż do początku lat 50. niewiele wskazywało na to, że oba kluby staną się najbardziej utytułowanymi w historii kraju. Do połowy minionego wieku Liverpool i United zdobyły łącznie raptem siedem tytułów mistrzowskich (5:2 dla "The Reds").

Mimo, że "Czerwone Diabły" w 1968 roku, jako pierwszy angielski zespół w historii, zdobyły klubowy Puchar Europy, to długo pozostawały w cieniu. Ich triumf zbiegł się bowiem z początkiem dominacji Liverpoolu. W latach 1964-90, pod wodzą kolejno Billa Shankly'ego, Boba Paisley'a, Joe Fagana oraz Kenny'ego Dalglisha, klub z Anfield Road sięgnął po 13 mistrzostw Anglii i cztery Puchary Europy!

United uważani byli co najwyżej za hałaśliwych sąsiadów. W czasach świetności Liverpoolu udało im się uszczknąć raptem dwa mistrzostwa kraju. Za miedzą śmiano się, że ich największym sukcesem było zdobycie Pucharu Anglii w 1977 roku. Wtedy "Czerwone Diabły" pokonały w finale odwiecznego rywala, czym przeszkodziły mu w zdobyciu potrójnej korony.

"Strącić z pieprzonej grzędy"

Był styczeń 1994 roku, kiedy po 26 latach przerwy, United przyjechali na Anfield Road jako mistrzowie Anglii. Kibice Liverpoolu wywiesili wtedy transparent "Do widzenia Cantona i Man United. Wróćcie, kiedy wygracie 18 tytułów". Wtedy "Czerwonym Diabłom" brakowało ich aż 10. Nad rzeką Mersey panowało przekonanie, że gdy United sięgną wreszcie po 18. mistrzostwo, Liverpool będzie miał ich co najmniej 30.

Przeliczyli się. 15 lat później fanom na Anfield Road do śmiechu już nie było. W 2009 roku, po 23 latach pracy Sir Alexa Fergusona, "Czerwone Diabły" rekord wyrównały. Liverpool bez tytułu pozostaje od 1990 roku.

Kibice Manchesteru UnitedKibice Manchesteru United Community.manutd.com

Ta flaga to nic, w porównaniu do tego, co fani United wymyślili pięć lat później. Ich klub na koncie miał już 20 mistrzostw Anglii, jednak za kadencji Davida Moyesa dołował. Humory w Manchesterze poprawił Steven Gerrard - kapitan Liverpoolu - którego błąd w meczu z Chelsea przyczynił się do porażki "The Reds" i utraty ogromnej szansy na pierwszy od ponad 20 lat tytuł. Nad Anfield Road z prostym przekazem przelatywał... mały samolot.

 

- Dla mnie największym wyzwaniem nie jest to, co dzieje się w tej chwili. Dla mnie największym wyzwaniem było strącenie Liverpoolu z ich pieprzonej grzędy. I możecie to wydrukować - sir Alex Ferguson mimo, że był Szkotem, w wojnę obu klubów wpisał się jak nikt inny.

Haniebne przyśpiewki

Rywalizacja United z Liverpoolem ma jednak też historię, z której oba kluby dumne być nie mogą. W 2006 roku, kiedy półfinały Pucharu Anglii odbywały się jeszcze m.in. na Old Trafford, kibice Liverpoolu zdemolowali część stadionu. Podczas meczu wznosili też wulgarne okrzyki dotyczące katastrofy lotniczej z 1958 roku w Monachium, w której zginęli piłkarze i pracownicy United. We wcześniejszej fazie rozgrywek "The Reds" pokonali na Anfield "Czerwone Diabły", a w tamtym spotkaniu nogę złamał zawodnik gości - Alan Smith. Karetka wioząca go do szpitala została zaatakowana przez chuliganów z Liverpoolu.

Fani United z kolei przypominają rywalom tragedie na Heysel i Hillsborough. Tak było m.in. po finale Ligi Mistrzów w 2008 roku, kiedy drużyna z Manchesteru po rzutach karnych pokonała Chelsea. "Wygraliśmy to trzy razy bez zabijania kogokolwiek" - śpiewali w Moskwie kibice z Old Trafford.

- Starcia United z Liverpoolem klasyfikujemy w kategorii C+, najwyższej pod względem ryzyka przy organizacji meczu piłkarskiego. Z uwagi na niewielką odległość dzielącą oba miasta wysyłamy dużo więcej patroli na autostrady i dworce kolejowe, by bacznie przyglądać się zachowaniom podróżujących kibiców. By zapobiec jakimkolwiek starciom patrolujemy nie tylko okolice stadionu, ale także centrum miasta - opowiadał Dave Lewis, były dowódca policyjnych sił operacyjnych hrabstwa Merseyside.

"Czy ty k***a zgłupiałeś?"

Do incydentów dochodziło też między piłkarzami na boisku. Najsłynniejszy miał miejsce w 2011 roku, kiedy Patrice'a Evrę na tle rasistowskim obraził Luis Suarez. Urugwajczyk zawieszony został na osiem meczów, a w kolejnym starciu odmówił uściśnięcia dłoni Francuza. W marcu 2015 roku czerwoną kartkę po zaledwie 38 sekundach pobytu na boisku zobaczył za to Gerrard.

- Przez cały dzień czułem się jak zwierzę zamknięte w klatce. W pierwszej połowie nie graliśmy agresywnie, to nie było zgodne z moim DNA. Wślizgi na pograniczu faulu są czymś normalnym w meczach z United. Nie myślałem wiele, stanąłem na nodze Herrery, poczułem jak korki wbijają się w jego nogę. Dopiero schodząc z boiska pomyślałem "czy ty k***a zgłupiałeś?"

 

Wieloletni kapitan, ikona Liverpoolu nigdy nie kryła się z niechęcią do rywali z Manchesteru. - Byłem tego nauczony od małego. Nienawiść była wytatuowana w głowie każdego z nas. Nigdy nie lubiliśmy siebie jako kluby i miasta - powiedział.

Po drugiej stronie stał zawsze Gary Neville, wychowanek United. - Nie znoszę Liverpoolu, nie znoszę ludzi z Liverpoolu, nie znoszę wszystkiego, co z nimi związane - stwierdził.

W sobotę oba kluby do historii tej rywalizacji dopiszą kolejną kartę.

Więcej o:
Copyright © Agora SA