Tragiczna sytuacja Ruchu Chorzów! "Będziemy ratować klub przed całkowitą destrukcją"

Niezwykle zasłużony klub przeżywa jeden z najgorszych okresów w swojej 97-letniej historii. Ma wielomilionowe długi, a po spadku z Ekstraklasy ugrzązł na dnie I ligi. Czy Ruch Chorzów w ogóle dokończy pierwszoligowe rozgrywki? - Walczymy o lepsze jutro, ale nie mogę tego zagwarantować - mówi prezes Janusz Paterman.

Na półmetku rundy jesiennej sytuacja 14-krotnego mistrza Polski jest wręcz tragiczna. Mimo rozegrania dziewięciu kolejek „Niebiescy” nie zdołali jeszcze odrobić kary ujemnych pięciu punktów, które zostały nałożone przed sezonem za zaległości finansowe. Ze stanem (-1) Ruch jest zdecydowanym outsiderem rozgrywek. Do 15. barażowego miejsca traci aż dziewięć punktów.

Fatalną sytuację miał ratować Argentyński trener i legenda Panathinaikosu Ateny Juan Ramon Rocha, który tydzień temu przejął zespół. Krzysztof Warzycha, poprzedni szkoleniowiec, pełni funkcję asystenta. Niestety, już pierwsze zderzenie I ligą dla Rochy okazało się bolesne w skutkach.

"Głęboki dołek psychiczny"

W poniedziałek chorzowianie przegrali u siebie z Górnikiem Łęczna (1:2). Po raz kolejny pozwolili sobie wydrzeć zwycięstwo w samej końcówce. Tym razem stracili gole w 84. min i doliczonym czasie gry. Wcześniej do podobnej sytuacji doprowadzili w derbach z GKS Tychy (2:2) - prowadzili do 89. min, oraz w wyjazdowym horrorze z Chojniczanką (3:4). W ostatnich minutach Ruch strzelił dwa gole, doprowadzając do remisu, ale na sekundy przed końcem pojedynku stracił czwartą bramkę. Zresztą to prawdziwa zmora chorzowian w tym sezonie. Podobny dramat przeżyli na wyjeździe w starciu z Bytovią Bytów (1:2), tracąc gola w ostatniej minucie meczu.

- Sytuacja jest dramatycznie zła. Nie sądziłem, że drużyna znajdzie się w tak głębokim dołku psychicznym. To w głowach piłkarzy jest największy problem. Piłkarsko nie jesteśmy najgorsi w lidze, wielu ekspertów to potwierdza. Jestem przekonany, że po przyjściu nowego trenera gorzej nie będzie, a wręcz przeciwnie w końcu coś zaskoczy i odbijemy się od dna. Najpierw wszyscy ludzie w szatni muszą uwierzyć, że potrafią zwyciężać - mówi Janusz Paterman, prezes Ruchu.

"Martwię się o Ruch"

Fatalna sytuacja sportowa klubu z Chorzowa to jedno, wielkie problemy finansowe to drugi poważny problem. „Niebiescy” wciąż są zadłużeni po uszy. Mówi się o ponad 30 mln kwocie, jaką trzeba spłacić różnym wierzycielom. Do tego Ruch jest w trakcie restrukturyzacji długu w trybie tak zwanego przyśpieszonego postępowania układowego. To ostatnia deska ratunku przed uniknięciem bankructwa. Liczy się więc każdy grosz. Nic dziwnego, że szefowie Ruchu na różne sposoby poszukują sponsorów. W ostatnim meczu z Górnikiem Łęczna piłkarze zagrali w koszulkach z hasłem: „Twój Biznes, Twój Ruch”. - Robimy co możemy. Od kilku miesięcy zawodnicy i pracownicy klubu otrzymują regularne pensje. Wszystkie nasze zobowiązania płacimy na bieżąco, ale łatwo nie jest. Liczymy, że w tym roku otrzymamy milionową dotację z budżetu miasta - dodaje Paterman.

Chorzowski przykład to niemal kopia tego, co kilka lat temu wydarzyło się w Łodzi. Przypomnijmy, że najpierw ŁKS (nie dokończył pierwszoligowych rozgrywek), a później Widzew z hukiem spadli z ekstraklasy, by już rok po degradacji zaczynać wszystko od zera, czyli w przypadku obu klubów od czwartej ligi. - Martwię się, że Ruch może podzielić ten sam los. To byłaby tragedia. Wciąż jestem mocno emocjonalnie zżyty z tym klubem. Życzę mu jak najlepiej, bo jego miejsce jest wśród najlepszych drużyn w tym kraju - mówi Łukasz Surma, były piłkarz Ruchu i rekordzista pod względem występów w Ekstraklasie, który właśnie zakończył piłkarską karierę.

"Uniknąć destrukcji"

Czy prezes klubu z Chorzowa zapewnia, że drużyna dokończy obecne rozgrywki? - Nie mogę tego zagwarantować. Nie wiem, co po drodze może się wydarzyć. Kiedy przejmowałem klub w marcu, to nie miałem świadomości niektórych problemów, jakie tu napotkam. Trudno cokolwiek prognozować, ale wolę nie składać żadnych tego typu deklaracji - odpowiada Paterman. - Kibicom mogę obiecać tylko jedno. Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby uratować klub przed całkowitą destrukcją.   

Zobacz wideo
Copyright © Agora SA