Real Madryt sezon zaczął znakomicie. Z Manchesterem United zdobył Superpuchar Europy, a Superpuchar Hiszpanii wygrał po okazałych zwycięstwach z Barceloną. Pamiętając o ich pewnym triumfie na inauguracje La Liga z Deportivo La Coruna (3:0) mecz z Valencią miał być łatwą przeprawą.
Nieskuteczny Benzema, zachwycający Asensio
Jednak atak Królewskich bez Cristiano Ronaldo (zawieszenie) oraz obrona bez Sergio Ramosa (kartki) czy Raphaela Varane’a (uraz) nie funkcjonowały najlepiej. Dość powiedzieć, że schodzący z boiska w 74. minucie meczu Gareth Bale został pożegnany przez fanów głośnymi gwizdami. Kibice przecierali też oczy ze zdumienia gdy trzech doskonałych sytuacji nie wykorzystał pod koniec pierwszej połowy Karim Benzema. Real goli potrzebował, na przerwę schodził jedynie z remisem 1:1.
Co prawda już w 10 minucie dla gospodarzy z linii pola karnego trafił Marco Asensio, ale Valencia odpowiedziała 8 minut później za sprawą Carlosa Solera. Druga połowa była zatem nerwowa. Szczególnie od 77. minuty od której to Nietoperze wszyły na wprowadzenie. Trafił Geofrey Kondogbia. Miejscowych kibiców jednak kolejny raz w zachwyt wprawił Asensio. 21-latek trafił do bramki gości bezpośrednio z rzutu wolnego. Mimo, że Real zaciekle atakował do ostatnich sekund, to przy zmarnowaniu kolejnej znakomitej sytuacji przez Benzemę, a także uderzeniu Francuza w słupek mecz zakończył się niespodziewanym wynikiem 2:2. Real zgubił punkty już w drugiej ligowej kolejce.