Ekstraklasa. Śląsk wygrywa z Cracovią. Po VAR i kontrowersyjnym karnym

Śląsk Wrocław pokonał Cracovię w meczu siódmej kolejki ekstraklasy (2:1). O wyniku meczu zadecydował rzut karny, który pod koniec meczu podyktował Szymon Marciniak - przy pomocy VAR.

W tym meczu nic, ale to absolutnie nic się nie działo. Do 36. minuty. Wtedy gola strzelił Śląsk. Konkretnie Arkadiusz Piech, który głową pokonał bramkarza Cracovii. W polu karnym okazał się sprytniejszy od kryjącego go Michała Helika (dodajmy, że 20 cm wyższego).

Gdy już wydawało się, że sędzia zakończy pierwszą połowę, niespodziewanie odpowiedziała Cracovia. Niemal identyczną bramkę jak Śląsk, tuż przed przerwą, zdobył Mateusz Wdowiak. Napastnik gości też wykorzystał dośrodkowanie z prawej strony boiska, pokonując Jakuba Wrąbla strzałem głową.

Drugie połowa zaczęła się od lekkiej przewagi gości, którzy po zdobytej bramce wyraźnie się ożywili. W 56. minucie niezły strzał oddał Taras Mihalik, ale Wrąbel pewnie złapał futbolówkę. W zespole Śląska bardzo aktywny był Michał Mak, ale z jego dośrodkowań nie potrafili skorzystać koledzy z zespołu.

W 87. minucie na linii pola karnego Sylwester Lusiusz faulował Michała Chrapka. Początkowo sędzia, Szymon Marciniak, podyktował rzut wolny, ale po zastosowaniu systemu VAR, zmienił decyzję i wskazał na 11. metr. A rzut karny wykorzystał wprowadzony po przerwie Robert Pich.

- Nie wiem, czy ten faul był. Z SMS-ów, które teraz przejrzałem, wygląda na to, że nie. Ale nie chcę teraz na gorąco tego analizować. Choć, jeśli się okaże, że tego faulu nie było - a pewnie nie było - chyba warto się zastanowić, podjąć dyskusję, czy ten cały VAR ma sens - powiedział po meczu zniesmaczony Michał Probierz, trener Cracovii.

Dla Cracovii było to już piąte spotkanie bez zwycięstwa, za to Śląsk po serii trzech remisów w końcu w końcu zainkasował komplet punktów i awansował na siódme miejsce w tabeli.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.