Jurij Siomin: Przede wszystkim to piłkarz na poziomie reprezentacyjnym. Wiem, jak dobrze grał w polskiej drużynie narodowej. Poza tym pamiętam go z Tereka Grozny, gdzie zarekomendował siebie całej Rosji. Ostatnio we Francji miał trochę gorszy czas. W Olympique Lyon nie zawsze miał miejsce w podstawowym składzie. Dlatego potrzebuje jeszcze trochę czasu. Na to, aby nauczył się naszej filozofii, aby zaadaptował się w klubie i w mieście.
Nie musiałem. Znam go świetnie z Tereka. Widziałem go tam wielokrotnie. Zresztą, na razie jestem zadowolony z pracy którą Maciej wykonuje.
Ale nie dlatego, że grał słabo, albo nie prezentował swojego poziomu, tylko dlatego, że zmieniłem taktykę. Spartak dostał czerwoną kartkę i musiał grać w dziesiątkę, więc przeszliśmy z ustawienia 3-5-2 na 4-4-2. Rybus popełnił co prawda mały błąd, kiedy przy stracie pierwszej bramki nie doskoczył na do Dienisa Głuszakowa. Bał się, żeby nie sprokurować rzutu karnego. Ale ta jedna sytuacja przy zachowaniu innych piłkarzy to nie był dla mnie problem.
Wielkim atutem Macieja jest to, że nie jest przyklejony do jednej pozycji. Może nie tylko bronić, ale także atakować. W Lokomotivie mamy teraz kłopot z bocznymi obrońcami, więc Rybus na pewno nam się przyda – może na lewej, a może nawet na prawej defensywie. Tak naprawdę wszystko zależy od niego.
Wiem, ale nie przykładam do tego wielkiej wagi. Najpierw Rybus musi się tu zaaklimatyzować, a później zobaczę, jak go wykorzystam. Ważne jest to, że mam do dyspozycji piłkarza, który jest uniwersalny. Bardzo mnie to cieszy.
Znam Artura, to silny, wybiegany obrońca. Ale Maciej sprawia, że w waszej kadrze jest teraz duża rywalizacja na pozycji lewego obrońcy. Nie wiem na kogo postawi wasz trener, to jego sprawa. Ja mogę mu tylko podpowiedzieć, że Rybus jest w dobrej formie i zasługuje na szansę.