Memoriał Wagnera. Grzegorz Łomacz: Drużyna budowana jest pod kolektyw, żadna jednostka się nie wywyższa

W drugim dniu Memoriału Huberta Jerzego Wagnera w Krakowie reprezentacja Polski pokonała Kanadę 3:0. Ferdinando De Giorgi rotował składem i dał szansę na grę między innymi Jakubowi Popiwczakowi. - Od samego początku drużyna budowana jest pod kolektyw, żadna jednostka się nie wywyższa - cieszymy się z gry, jest nam dobrze z tym, że tworzymy jedność. Wiemy, że jest to konieczne, by wygrywać - mówi w rozmowie ze Sport.pl rozgrywający biało-czerwonych, Grzegorz Łomacz.

Bój o miejsce na mistrzostwach trwa w najlepsze. Przed polskimi siatkarzami jeszcze niecałe dwa tygodnie treningów, sparingów i prób, które mają wyłonić skład na najważniejszą imprezę sezonu reprezentacyjnego. Wydaje się, że sprawa jest rozwiązana, jeśli chodzi o pozycję rozgrywającego – pewni udziału w zmaganiach o złoto Starego Kontynentu wydają się być Fabian Drzyzga oraz Grzegorz Łomacz, bowiem do tej pory inni zawodnicy na tej pozycji – Marcin Komenda i Michał Kędzierski nie dostali wielu szans od Ferdinando De Giorgiego.

Jak bardzo potrzebne było wam pierwsze oficjalne zwycięstwo po Lidze Światowej, z którą pożegnaliście się za wcześnie? Jest to potwierdzenie, że droga, którą wybraliście była słuszna?

Grzegorz Łomacz: - Prawda jest taka, że od wyników chyba bardziej interesuje nas nasza gra i poziom, który prezentujemy. Mimo tego, że w piątek ulegliśmy Francuzom, to mogę powiedzieć, że według mnie prezentowaliśmy się naprawdę nieźle. Sobotnie spotkanie z Kanadą było pojedynkiem prawdziwej walki, więc tym bardziej cieszę się, że z boiska zeszliśmy jako zwycięzcy, szczególnie patrząc na to, jak wyglądały wymiany w końcówkach poszczególnych setów. Jestem zadowolony, że walczyliśmy do samego końca, mając świadomość z jak mocnym obecnie rywalem się mierzymy.

Szczególnie cenne jest to, że drugi set zaczęliście źle - od 2:6 – a potrafiliście wyprowadzić wynik na 25:20. W Lidze Światowej tego nie było.

- Na pewno mamy świadomość, że w każdym meczu będą nam się zdarzały lepsze i gorsze momenty. Cieszymy się, że w końcu w sytuacjach, w których nam nie idzie jesteśmy w stanie odbudować się i zniwelować wcześniej poniesione straty. Potrafimy powrócić do gry i znaleźć rozwiązanie w kłopotach i wygrywamy.

Miło drugi raz wygrywa się ze swoim byłym trenerem?

- Na to w ogóle nie patrzyłem, ale nie mogę ukryć, że dobrze wygrywa się z każdym.

Którą z cech waszej gry najbardziej sobie pan w tej chwili ceni?

- Myślę, że drużynowość. Staramy się grać pamiętając, że to wspólnie dojdziemy do celu. Każdy pomaga każdemu, nikt w czasie spotkania się nie wyłącza i myślę, że to jest naszą największą siłą.

Jesteście jednak zbudowani z indywidualności – Kurek, Kubiak, Drzyzga. To, że są zmiany i każdy wydaje się na równych prawach stworzyło kolektyw?

- Od samego początku drużyna budowana jest pod kolektyw, żadna jednostka się nie wywyższa – cieszymy się z gry, jest nam dobrze z tym, że tworzymy jedność. Wiemy, że jest to konieczne, by wygrywać.

Memoriał Wagnera to dla was cel sam w sobie, czy też to tylko trening?

- To oczywiste, że chcemy wygrywać, ale osiągany przez nas wynik na tej imprezie nie jest najważniejszy. Chcemy poprawić naszą grę i starać się, by wyglądała coraz lepiej. Chodzi nam też o to, by mieć dobry materiał do analizy przed mistrzostwami Europy.

To co przeanalizowałby pan najbardziej szczegółowo przed ME?

- Myślę, że wszystko, co nam nie wychodziło podczas poszczególnych spotkań Memoriału Wagnera.

Zobacz wideo
Copyright © Agora SA