Liga Europy. Dinamo Batumi - Jagiellonia Białystok. Łatwo, ale daleko

Poprzednim sezonem Gruzini przygotowywali się do przejścia na system wiosna-jesień. Po toczonych w dość pokręconym systemie bojach Dinamo Batumi wygrali play-offy o trzecie miejsce, dzięki czemu wystąpią w aktualnych rozgrywkach Ligi Europy. W czwartek Jagiellonia Białystok zagra z Dinamo Batumi w I rundzie eliminacji Ligi Europy. Początek spotkania o godz. 18.00.

Po pierwsze defensywa

Sukces w poprzednich rozgrywkach Gruzini zawdzięczają przede wszystkim bardzo skutecznej grze defensywnej. W rundzie zasadniczej stracili najmniej goli spośród wszystkich zespołów, zaś końcowy triumf przyniosło im zwycięstwo 1-0 nad Dinamem Tbilisi. Problem jednak w tym, że będąca monolitem w poprzednich rozgrywkach defensywa w bieżącym sezonie nie prezentuje się już tak dobrze. Zespół rywala Jagiellonii znajduje się przez to w strefie zagrożonej barażami o utrzymanie w lidze.

Defensywa nadal jest względnie stabilna, stara się trzymać kompaktowe ustawienie i operować względnie głęboko, tworząc przewagę w okolicy piłki. Przy powolniejszej grze czyni ją to ciężką do sforsowania. Kłopot pojawia się gdzie indziej. Piłkarze Batumi rzadko są w stanie utrzymywać się przy piłce dłużej z dala od własnej bramki, co skutkuje częstymi przejściami i dużą liczbą ataków rywali. W starciu z mocniejszymi przeciwnikami Dinamo z reguły oddaje inicjatywę i liczy na kontry, mając przy tym niskie posiadanie futbolówki. Niestety dla nich, przy angażowaniu małej liczby graczy w ataki, często sprowadza się to do wybić z dala od bramki i prób konstruowania akcji indywidualnie. Z marnym skutkiem, za każdym kolejnym razem zwiększającym napór rywali.

Szybkie przejścia

Momenty cierpliwej gry w wykonaniu graczy Dinamo zdarzają się rzadko. Możliwe są sytuacje, gdy wymienią kilka podań na własnej połowie, by wciągnąć rywali, jednak zaraz po tym starają się przyspieszyć akcję nawet za cenę strat i ryzyka. Częściej wybierana jest prawa flanka, gdzie operuje nieźle rozprowadzający piłkę Twidlani. Jeśli akcje są rozprowadzane podaniami, znacznie większe szanse są na ich inicjację po tej właśnie stronie. Na lewej mocniej oczekiwane są akcje indywidualne, choć najefektywniejszym w nich graczem wydaje się niezły technicznie Kawtaradze. Ów często szuka zejść ze swojej nominalnej prawej flanki do środka pola, tworząc korytarz dla skrajnego defensora. Dynamiczna ich współpraca przynosi najwięcej efektów, kiedy w użyciu jest mniej bezpośrednie rozegranie.

Słabość pod pressingiem

To jednak chlubne wyjątki wśród graczy Dinamo. Generalnie zawodnicy gruzińscy słabo odnajdują się pod ostrzejszą presją, więc aktywniejszy atak przy wyprowadzaniu piłki może skutecznie sparaliżować ich poczynania. Zwłaszcza w momencie, kiedy zostanie wymuszone zagranie do lewej strony, gracze z Batumi mają problem z jej opuszczeniem, ratując się krzyżowymi podaniami, które często padają łupem rywala jeszcze na połowie Gruzinów. W takich sytuacjach nie pomagają im nawet gęsto zastawione zasieki. Innym powodem, dla którego warto próbować wyższego pressingu jest spora podatność na błędy indywidualne, również dające spore pole do wyprowadzenia kontr. Ostatecznym argumentem jest słabość ofensywna Dinama. Nawet jeśli piłka przedrze się na połowę rywala, akcje indywidualne rzadko przynoszą efekt. Rywale Jagielloni dysponują w tym sezonie najgorszym atakiem w lidze.

Daleka droga

W powyższym świetle Dinamo jawi się jako rywal co najwyżej przeciętny. Do pucharów awansowali w dość szczęśliwych okolicznościach, zaś w tym sezonie póki co nadal szukają formy. Brakuje im indywidualności, które w poprzednim sezonie często miały istotny wpływ na grę zespołu, a defensywa często ugina się pod gęstymi atakami oponenta. Dla Jagiellonii to dobry przeciwnik na rozpoczęcie pucharowej przygody. Może poza tym, że wymaga pokonania dalekiego dystansu.

Więcej o:
Copyright © Agora SA