Liga Światowa. Polska - USA. Porażka Polaków z Amerykanami. Biało-czerwoni sami odebrali sobie szanse na Final Six

Mecz Polski z USA był decydujący o awansie do Final Six. Biało-czerwoni przegrali go 1:3, prezentując siatkówkę nieskuteczną, pełną błędów i nie mając lidera, który byłby w stanie odmienić losy spotkania.

Początek spotkania z reprezentacją Stanów Zjednoczonych to chaotyczna gra biało-czerwonych (4:7), która uporządkowała się nieco dzięki mocnej zagrywce Michała Kubiaka (8:8). Trudny float Bartłomieja Lemańskiego dał Polakom prowadzenie (11:9), jednak kilka chwil później straty swojego zespołu odrobił Carson Clark (12:12). Wtedy w pole serwisowe wszedł Fabian Drzyzga, a jego zagrania zachwiały przyjęciem rywali, pociągając za sobą bardzo dużą pewność uderzenia polskiego środka (19:15). W końcówce, mimo zapasu punktowego, gospodarze nie radzili sobie z zagrywką Davida Smitha, a następnie coraz gorzej szło im z obroną (22:22). Choć Maciejowi Muzajowi w ofensywie nie drżała ręka, to i tak ekipa z USA miała kilka piłek setowych (25:24/27:26/28:27). Żadnej z nich nie wykorzystała i ostatecznie to dwie akcje Bieńka w końcówce dały Polakom wygraną (31:29).

Fatalny start w drugiej partii poskutkował podwójną zmianą – na boisku pojawili się Grzegorz Łomacz oraz Aleksander Śliwka (3:10). Mimo to po polskiej stronie nie było skutecznego ataku, a Muzaj zaczął popełniać błąd za błędem (4:11). Odmieniło się to chwilowo wraz z większą aktywnością bloku gospodarzy i powrotem Dawida Konarskiego do gry (11:15). Odbudowa takiej punktowej przepaści okazała się jednak niemożliwa, więc po świetnych atakach Taylora Sandera i Davida Smitha set się skończył, dając remis w spotkaniu (25:17).

Zaskakująco, najskuteczniejszym elementem początku trzeciego seta było polskie lewe skrzydło. Gra Kubiaka zyskiwała na wartości, jednak Lemańskiego wyglądała coraz mniej pewnie (8:7). Później kilka szczęśliwie zdobytych punktów biało-czerwonych dodało im pewności siebie, a co najważniejsze – zaczął odzyskiwać ją dotąd słabo dysponowany Konarski (13:10). Choć Polacy uzyskali zapas (19:16), to momentalnie przypomniał o sobie Sander, którego zagrania dały Amerykanom pierwsze od długiego czasu prowadzenie (22:21). To wystarczyło, by chwilę później pokonać gospodarzy na przewagi (27:25).

Po chwili przerwy zdobywanie punktów nadal szło Polakom bardzo opornie (5:8). Choć kilka razy biało-czerwoni zbliżali się do rywali, to nie byli w stanie ani wyjść na prowadzenie, ani nawet zremisować z jedynie poprawnie grającą kadrą USA (8:12). Wydawało się, że faza mnóstwa niewykorzystanych szans zakończyła się wraz z odblokowaniem Bartosza Kurka, lecz było to chwilowe wrażenie (16:21). Ostatecznie Amerykanie wygrali spotkanie ze sporym zapasem punktowym, a biało-czerwoni pożegnali się z marzeniami o Final Six Ligi Światowej (25:20).

Stephane Antiga w "Wilkowicz Sam na Sam": Syn powiedział: gdybym miał zagrać w kadrze siatkarzy, to dla Polski, nie dla Francji. Ja się zgadzam. Bo tu fajnie jest

Więcej o:
Copyright © Agora SA