Ekstraklasa. Radość Smudy trwała krótko. Poznaliśmy ostatniego spadkowicza z ekstraklasy

W piątek wieczorem poznaliśmy ostatniego spadkowicza z ekstraklasy. Będzie nim Górnik Łęczna, który nie zdołał przeskoczyć w tabeli Arki Gdynia.

Trzy - na tyle minut Górnik Łęczna przeskoczył w tabeli Arkę Gdynia. To była 16. minuta spotkania w Chorzowie. Gola dla zespołu Franciszka Smudy strzelił Bartosz Śpiączka. Radość Górnika nie trwała jednak długo, bo wspomniane trzy minuty później trafiła też Arka Gdynia - Rafał Siemaszko.

Arka nie wygrała w tym roku żadnego wyjazdowego spotkania. W ostatniej kolejce grała w Lubinie, z Zagłębiem. Kibice obu klubów żyją w komitywie. Z Lubina niosły się wieści, że pewne utrzymania Zagłębie wystawi przeciwko Arce jedenastkę pełną młodych i niedoświadczonych graczy.

Nic takiego się nie stało. Piotr Stokowiec wystawił mocny skład, ale nie na tyle mocny, by poradził sobie z Arką. Z Arką, która jeszcze przed przerwą podwyższyła na 2:0 po golu Dariusza Formelli. Na przerwę z takim wynikiem schodził też Górnik - w 43. minucie bramkę zdobył Piotr Grzelczak.

Wydawało się, że to koniec emocji. Ale tylko wydawało, bo po przerwie postarała się o nie jeszcze Arka. Konkretnie Michał Marcjanik, który zdobył bramkę samobójczą. Kontaktowy gol dla Zagłębia nic jeszcze nie zmieniał. Drużyna Stokowca, by zapewnić utrzymanie Górnikowi, musiała strzelić jeszcze jednego. Nie strzeliła, a od 75. minuty przegrywała z Arką już 1:3.

Przerwany mecz w Chorzowie

Górnik w ostatniej kolejce grał z Ruchem, który pewny spadku z ekstraklasy był od tygodnia - od meczu z Arką, zremisowanym 1:1. Ale zremisowanym trochę niesprawiedliwie, bo sędzia uznał gdynianom gola strzelonego ręką (przez Siemaszkę). Drużyna z Chorzowa chciała powtórzenia tego meczu, ale Komisja Ligi odrzuciła jej wniosek. 

Ruch w ostatniej kolejce grał więc o godne pożegnanie z ekstraklasą. Godnego pożegnania jednak zabrakło. Co prawda Ruch nie przegrał z Górnikiem (2:2), odrobił dwa gole, ale niewiele zabrakło, a mecz skończyłby się walkowerem. A wszystko przez kibiców Ruchu, którzy w trakcie meczu na trybunach odpalili race i spalili flagi GKS-u Katowice, przez co sędzia na kilkanaście minut przerwał spotkanie.

W piątek odbyły się także dwa inne mecze grupy spadkowej. Wisła Płock przegrała na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław (0:3). Podobnie jak Cracovia, która podejmowała Piasta Gliwice (0:1).

W niedzielę poznamy mistrza Polski. W walce o tytuł liczą się cztery drużyny: Legia Warszawa, Jagiellonia Białystok, Lech Poznań i Lechia Gdańsk. Początek wszystkich spotkań o 18.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.