Noc dla polskich quadowców musiała być pracowita, bo podczas dwóch dni maratonu nie ma mozliwości skorzystania z pomocy serwisu. Z nielicznych informacji, które dotarły z zamkniętego biwaku w Uyuni wynika, że zawodnicy razem pracowali nad quadami, by przygotować je do znacznie dłuższego ścigania we wtorek. Znaczących uszkodzeń w maszynach na szczęście nie było.
W trakcie dnia przerwy organizatorzy mieli pełne ręce roboty. Zaplanowany na poniedziałek etap maratoński został zmieniony i w nowej formie obejmował fragmenty tras szóstego (odwołanego) i siódmego odcinka specjalnego. Choć dystans był stosunkowo niewielki (161 km), w pierwszej części stanowił spore wyzwanie nawigacyjne. Jazdy nie ułatwiała również gęsta roślinność porastająca niewysokie i rozległe wydmy.
– Rozmawiałem z Rafałem i krótko skonsultowaliśmy niezbędne prace przy quadzie. Musiał jedynie dolać trochę oleju i dokręcić lekko poluzowaną nakrętkę osi. Z quadem Kamila również nie było większych problemów – relacjonował Jarosław Zając, mechanik z teamu Sonika.
Na trasie siódmego etapu minimalnie lepiej zaprezentował się młodszy z dwójki quadowców. Wiśniewski uzyskał 12. czas i awansował na 14. miejsce w klasyfikacji generalnej. Sonik przyjechał na metę tuż po nim i utrzymał 10. pozycję w „generalce”.
Druga część etapu maratońskiego zapowiada się zdecydowanie trudniej. Organizator ponownie skrócił odcinek specjalny (pierwotnie 492 km), ale tym razem nieznacznie. Na bardzo wymagającej trasie z Uyuni do Salty, położonej już w Argentynie, zawodnicy pojadą jedynie po prostych naprawach i własnej kontroli sprzętu. Jeżeli ktoś w poniedziałek za bardzo eksploatował pojazd, we wtorek może za to zapłacić słoną cenę.
Wyniki 7. etapu: 1. Siergiej Karjakin (Rosja) 02:32.49, 2. Axel Dutrie (Francja) 2.59 straty, 3. Ignacio Casale (Chile) 9.36, . 12. Kamil Wiśniewski 37.30, 13. Rafał Sonik 48.13
Klasyfikacja generalna: 1. Karjakin 22:13.25, 2. Simon Vitse (Francja) 5.16, 3. Dutrie 5.20, . 10. Sonik 2:45.45, 14. Wiśniewski 4:24.13.