To było pięć minut, które wstrząsnęło Cracovią. W 14. minucie kapitalnym strzałem z dystansu popisał się Krzysztof Drzazga, który dał prowadzenie Wiśle. Zanim sędzia meczu uznał tę bramkę skorzystał z VAR-u sprawdzając, czy Marko Kolar nie faulował Ołeksija Dytiatjewa. Chociaż kontakt między oboma zawodnikami był, arbiter zdecydował się uznać gola.
Chwilę później Wisła prowadziła już 2:0. Po akcji prawą stroną boiska piłkę w polu karnym otrzymał Jakub Błaszczykowski. Reprezentant Polski mógł zdobyć bramkę, jednak fatalnie skiksował, ale na jego szczęście piłka spadła pod nogi Kolara, który z bliska podwyższył prowadzenie Wisły.
Drugą połowę Cracovia rozpoczęła odważniej, ale kiedy wydawało się, że zespół Michała Probierza strzeli gola kontaktowego, padła trzecia bramka dla Wisły. Z lewej strony dośrodkował Sławomir Peszko, a mocnym strzałem w krótki róg popisał się Błaszczykowski.
Honor Cracovia uratowała w końcówce meczu. W 86. minucie Airam Cabrera wykorzystał podanie Janusza Gola, które poprzedzone zostało doskonałą akcją indywidualną polskiego pomocnika. W doliczonym czasie gry, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, bramkę na 2:3 zdobył Filip Piszczek. Na więcej gościom zabrakło jednak czasu.
Dzięki wygranej Wisła awansowała na 9. miejsce w tabeli i traci już tylko punkt do ósmej Korony Kielce. Cracovia zajmuje 7. miejsce i też ma jedynie "oczko" przewagi nad lokalnym rywalem.