Kapitalny mecz w Krakowie. Wisła remisuje z Jagiellonią Białystok

Wisła Kraków zremisowała z Jagiellonią Białystok 2:2. Kibice w Krakowie zobaczyli jednak fenomenalne widowisko.

Jagiellonia bardzo dobrze rozpoczęła mecz i od razu ruszyła na Wisłę Kraków. Biała Gwiazda była jednak dobrze ustawiona w defensywie i skutecznie rozbijała ataki ekipy Ireneusza Mamrota. Nie udał się też manewr z Sheridanem ustawionym na lewym skrzydle, bo ten często tracił piłki i zupełnie nie pasował do gry na flance.

Kuriozalny gol Kolara

Wisła zaskoczyła Jagiellonię już w 18. minucie spotkania, a strzelcem kuriozalnego gola był Marko Kolar. Chorwacki napastnik nieźle przyjął piłkę w polu karnym, ale potem przez przypadek "dziubnął" ją lewą nogą. Okazało się, że zrobił to na tyle mocno, że futbolówka zaskoczyła Mariana Kelemena i po prostu wpadła do bramki.
Jagiellonia była zaskoczona tym zdarzeniem i jakby zupełnie straciła pomysł na grę. Z drugiej strony Wisła dostała wiatr w żagle i zaczęła dominować na boisku.

Efektem był drugi gol Wisły Kraków po bardzo ładnej akcji. W 37. minucie Pietrzak świetnie zagrał do Ondraska, ten zgrał do Kolara, a Chorwat świetnie wykończył akcję strzałem pod poprzeczkę. Jagiellonia odpowiedziała właściwie tylko jednym bardzo mocnym strzałem Romanczuka, ale piłkę na bok zbił Mateusz Lis.

Wielka pogoń Jagiellonii

Druga połowa rozpoczęła się od wielkiego naporu Jagiellonii Białystok, która od pierwszego gwizdka ruszyła na Wisłę Kraków. Co chwilę musiał interweniować Mateusz Lis, ale ten też w pewnym momencie nie dał rady, bo kapitalnym strzałem popisał się Poletanović, który z 16 metrów umieścił piłkę w bramce.
Kilka minut później było już 2:2, bo znakomite dośrodkowanie Novikovasa wykorzystał Sheridan, który znalazł się na środku bramki.

Ostatni kwadrans? Wymiana ciosów 

W ostatnim kwadransie obudziła się także Wisła Kraków, która też miała swoje szanse. Pod koniec meczu Ondrasek strzelić trzeciego gola, ale piłka minimalnie minęła bramkę Kelemena. W ostatniej akcji meczu gola mógł strzelić też Marko Kolar, ale jego strzał obronił bramkarz Jagiellonii.

Kibice w Krakowie obejrzeli świetne widowisko, które obfitowało w wiele znakomitych akcji i naprawdę dobre jak na Ekstraklasę tempo. W pierwszej połowie zdecydowanie lepsza była Wisła, w drugiej to Jagiellonia miała mnóstwo okazji, dlatego remis wydaje się być sprawiedliwym wynikiem. Po piłkarzach Wisły zupełnie nie było widać wielkich problemów klubu, który znajduję się na granicy upadku finansowego.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.