Federico Ruffo pracował nad reportażem, który ukazał powiązania między Juventusem a `Ndranghetą - włoską organizacją przestępczą wywodzącą się z Kalabrii. Mafiozi mieli otrzymywać od klubu bilety, które sprzedawali po zawyżonej cenie na czarnym rynku. W aferę zamieszani są Andrea Agnelli (prezydent klubu) i Giuseppe Marotta (dyrektor generalny). Ruffo przekonał się ostatnio, jak ryzykowne może być zadzieranie z `Ndranghetą.
Dziennikarzowi próbowano podpalić dom w znajdującej się niedaleko Rzymu Ostii, gdzie przebywał.Obudzony, prawdopodobnie wystraszył napastników, którzy pozostawili po sobie rozlaną benzynę wokół domu i narysowany krzyż czerwoną farbą na ścianie obok drzwi domu. Ruffo złożył już doniesienie na policję, która wszczęła śledztwo w tej sprawie. Dziennikarz uznaje to za ostrzeżenie skierowane w jego stronę przez członków mafii.
Juventus a mafia. Czy włoskim futbolem wstrząśnie kolejna afera?
- Gdyby nie było psa, podpaliliby dom - powiedział Ruffo w rozmowie z Corriere dello Sport. I dodaje: Większość czasu w tygodniu spędzam w Turynie. Oni musieli więc wiedzieć, że akurat będę w domu. Spałem w nocy, gdy nagle usłyszałem hałas z zewnątrz. Pies zaczął szczekać. Wyszedłem na zewnątrz, gdzie zauważyłem rozlaną benzynę oraz czerwony krzyż - opowiedział dziennikarz.
Giuseppe Marotta, architekt sukcesów Juventusu, odchodzi z klubu?