Gdy w 2013 roku Bale przychodził do Realu z Tottenhamu Hostspur za rekordową wówczas kwotę 100 mln euro, Walijczyka określano jako następcę Cristiano Ronaldo. Po pięciu latach nikt w Madrycie nie oszukuje się, że gwiazdor nie spełnił pokładanych w nim nadziei.
Atakujący od początku swojej przygody z ekipą Królewskich borykał się z problemami zdrowotnymi, które nigdy nie pozwoliły mu w pełni rozwinąć w Madrycie skrzydeł. W ciągu pięciu sezonów Bale przez kontuzje opuścił ponad 80 spotkań. W samym sezonie 2017/2018 aż trzy miesiące stracił z powodu urazów.
Prezes Realu Florentino Perez jest rozczarowany i wie, że czas jego gwiazdy w drużynie dobiegł końca. Latem działacze mają zrobić wszystko, co w ich mocy, aby znaleźć Bale’owi nowy klub. Potencjalne odejście Walijczyka jest również ważne w kontekście transferu Roberta Lewandowskiego. Polak, jeśli jego przenosiny do Hiszpanii dojdą do skutku, będzie zarabiał co najmniej 20 mln euro za sezon. Real musi odchudzić budżet na pensje, a 15 mln, jakie pobiera rocznie Bale, zostaną przeznaczone na opłacenie usług napastnika Bayernu.
Królewscy za swoją gwiazdę chcą od przyszłego nabywcy dostać 90 mln euro.