The Ashes to seria meczów między Anglią i Australią w krykieta. Reprezentacje spotykają się co dwa lata - raz na Wyspach, raz na antypodach. Początek tych rozgrywek datuje się na 1882 r.
W tym roku możemy być świadkami historycznego wydarzenia. Jeśli Anglia wygra 5. mecz, jej kapitan, Andrew Strauss (na zdjęciu), może zostać drugim w historii szefem angielskiej kadry, który zwycięży w Ashes dwa razy z rzędu (raz na Wyspach, raz w Australii). Do tej pory udało się to tylko Lenowi Huttonowi w latach 50.). Niemniej jednak numerem jeden w światowym rankingu pozostaną Indie niezależnie od wyniku rozgrywanego w tym samym czasie meczu z RPA.
Kapitan krykietowej reprezentacji Pakistanu Salman Butt i dwaj inni jej zawodnicy Mohammad Amir i Mohammad Asif staną przed przed komisją Międzynarodowej Rady Krykieta (ICC), aby wyjaśnić oskarżenia o korupcję w meczu przeciwko Anglii w ubiegłym roku. Wszyscy trzej zostali zawieszeni, gdy angielska gazeta napisała, że przyjęli pieniądze i w ustalonym momencie meczu popełnili błędy, jakich od nich zażądano.
Na zdjęciu mecz Pakistańczyków z Nową Zelandią.
W końcu Roger Federer nie będzie dręczony przez dziennikarzy pytaniem, czy sądzi, że w tym sezonie wreszcie uda mu się skompletować Wielkiego Szlema. Zamiast na nim uwaga mediów skupi się na Rafaelu Nadalu (na zdjęciu), zwycięzcy French Open, Wimbledonu i US Open w 2010 r. Jeszcze żaden tenisista nie wygrał w ciągu kalendarzowego roku wszystkich czterech tytułów od czasów Roda Lavera, który skompletował swojego drugiego wielkiego szlema w 1969 r. Jeśli tylko wrażliwe kolana Nadala wytrzymają, może on dorównać wielkiemu Australijczykowi.
Sachin Tendulkar (na zdjęciu), największy współczesny krykiecista na pozycji odbijającego, chciałby ukoronować swoją karierę, doprowadzając reprezentację Indii do zwycięstwa w krykietowym Pucharze Świata w rodzinnym Mumbaiu.
Presja na Indie i Tendulkara będzie ogromna, bo cały kraj szaleje na punkcie krykieta od czasów niespodziewanego sukcesu w 1983 r., gdy Indie w finale na londyńskim stadionie The Lord's pokonały Indie Zachodnie i zdobyły mistrzowski tytuł.
Jednakże święto Indiom może zepsuć doświadczona i wszechstronna reprezentacja Sri Lanki, która triumfowała w ostatnim rozgrywanym na subkontynencie indyjskim Pucharze Świata w 1996 r.
Sepp Blatter (na zdjęciu) planuje zostać ponownie prezydentem FIFA na czwartą czteroletnią kadencję. Żaden inny kandydat jeszcze oficjalnie nie ogłosił, że będzie konkurować z 74-letnim Szwajcarem, który podkreśla, że chciałbym zdobyć dla futbolu kolejne nowe kraje po tym jak FIFA nagrodziła w grudniu organizacją kolejnych mistrzostw świata Rosję (2018) i Katar (2022).
Amerykanin Ryan Lochte (na zdjęciu) pokazał podczas grudniowych mistrzostw świata na krótkim basenie w Dubaju, że może dorównać Michaelowi Phelpsowi i zdobyć osiem złotych medali na następnych igrzyskach olimpijskich w Londynie. Lochte zdobył w Emiratach pięć złotych medali indywidualnie oraz złoto i srebro w sztafetach.
Phelps, który nie startował w Dubaju, zapowiedział, że nie będzie próbował powtórzyć w Londynie swojego wyczynu z Pekinu.
Trzykrotny mistrz olimpijski Usain Bolt wystąpi w próbie generalnej przed igrzyskami w Londynie.
Kenijczyk David Rudisha, który w 2010 r. pobił dwa razy rekord świata na 800 metrów, również koncentruje się na Londynie. Rudisha poprawił leciwy rekord Wilsona Kipketera, ustanowiony w 1997 r. Wcześniejszy rekord, który trwał do 1981 r., należał do Sebastiana Coe, który teraz jest szefem komitetu organizacyjnego londyńskich igrzysk.
Możliwe, że presja oczekiwań w przypadku nowozelandzkich rugbistów, jest jeszcze większa niż ta, którą odczuwają krykieciści z Indii. Znów All Blacks są liderami światowych rankingów ze sporą przewagą nad rywalami. Znów ustanowili nowe standardy doskonałości w 2010 r. (wygrali 12 z 13 meczów z rywalami ze światowej czołówki - przyp. mik). Jednak ich oddani fani obawiają się, że jeszcze raz faceci w czerni potkną się w pogoni za trofeum, którego nie wygrali od 1987 r., gdy wygrali inauguracyjny Puchar Świata, który zresztą sami organizowali.