Dariusz Mioduski o zakończonym sezonie Ekstraklasy: - Czy podejmowałem złe decyzje? Siedzę tutaj z dwoma trofeami. Tyle mogę powiedzieć

- Jeśli państwo chce sobie poradzić z przemocą na stadionach, to sobie poradzi. A ten rząd ma potencjalnie największe możliwości, żeby coś z tym zrobić - mówi prezes Dariusz Mioduski, podsumowując mistrzowski sezon Legii i wydarzenia ostatniej kolejki w Poznaniu.

Legia zdobyła mistrzostwo trzeci raz z rzędu, co jej się nigdy wcześniej nie udało. Tytuł znów, jak rok temu, zapewniła sobie w ostatniej kolejce, miała w zakończonym sezonie aż trzech trenerów, a mecz ostatniej kolejki w Poznaniu zakończył się skandalem: został przerwany przez chuliganów Lecha przy stanie 2:0 dla Legii.

- Patrzyłem, jak to przeżywał prezes Lecha Karol Klimczak, wiem, że dla nich obecna sytuacja wokół klubu jest bardzo trudna, pod każdym względem. Gdyby im teraz karnie odjęto punkty i mieliby stracić miejsce w europejskich pucharach, to byłoby bardzo niesprawiedliwe. Co oni zawinili? Dobrze, może mogli coś zrobić lepiej. Ale to wszystko nie jest takie proste. Kluby zostawione z tym problemem same nie dają rady. Tu musi wkroczyć państwo. Z polityką braku akceptacji dla takich wybryków. I z odpowiednimi narzędziami. Ten obecny rząd ma potencjalnie największe możliwości, żeby coś z tym zrobić. Bo jak rozumiem, zależy mu na tym, żeby to się skończyło. Żeby było bezpiecznie. Nie będzie tu sporów koalicyjnych, wewnętrznych. A mają wszystkie narzędzia w ręku. I może jakiś moment wzbiera, żeby coś z tym zrobić. To nie jest typowo polski problem, to jest problem polaryzacji społeczeństw, to się wszystko przenosi na stadiony. Ale jeśli państwo chce, to może sobie poradzić. Bo to godzi w wizerunek ligi. Nasza sytuacja na parkingu też wpłynęła źle na nasze rozmowy z potencjalnymi sponsorami. Czy na stadionach powinna pilnować porządku policja a nie ochroniarze? To nie moja rola, żeby się wypowiadać w sprawie konkretnych rozwiązań. Firmy ochroniarskie same sobie nie poradzą, to prawda. Jakość przeszkolenia jest niewystarczająca. W Legii jest to i tak relatywnie na wysokim poziomie. My robimy wszystko co się da, naprawdę. Ale trudno sobie samodzielnie poradzić z czymś takim.

Prezes Legii o "Ekstraklapie" i niezasłużenie złej opinii o lidze: to nie jest liga techniczna. Ale słaba nie jest

- Tak, nadal spodziewam się finansowego rekordu przy nowym kontrakcie na prawa telewizyjne do ligi. Ekstraklasa to jest najbardziej pożądany produkt na rynku sportowych praw. I dobrze. Gdy widzę na czołówkach tytuł 'Ekstraklapa'... Straszne. Zaraz będziemy pisać tylko o lidze hiszpańskiej i angielskiej. I to będzie fajne? Nie zgadzam się z tym, że liga jest słaba, że Lech nam coś podarował. Niczego nie podarował. Lech i tak musiałby z nami wygrać w ostatniej kolejce. A to my wygraliśmy. Nasza liga nie jest techniczna. Ale nie jest słaba. Zapytajcie obcokrajowców, którzy tu pracowali. Sto procent z nich wam powie, że to najtrudniejsza liga, w jakiej pracowali, bo taki jest poziom konkurencyjności. My nie mamy technicznych zawodników, ale ostatni może wygrać z pierwszym. To, że potem nasze najlepsze drużyny nie przechodzą egzaminów w Europie, nie wynika z tego, że liga jest słaba. Tylko z tego, że my jesteśmy po całym sezonie takiej walki wykończeni. A nasi rywale w pucharach to często drużyny, które od dawna są pewne swego i ich piłkarze są bardziej wypoczęci. My nie jesteśmy, do tego mamy krótkie okienko na zmiany kadrowe przed pucharami. Gdzie indziej są drużyny, które zdominowały swoje ligi. U nas takiej drużyny nie ma. Taki np. mistrz Bułgarii ma w lidze łatwe mecze. My nie mamy łatwych meczów.

O sezonie: - Każdą decyzję podjąłbym jeszcze raz

To był najtrudniejszy projekt w moim życiu i to było widać chyba. Wiedziałem, co by było gdybyśmy nie wygrali mistrzostwa. Jak by było nam trudno finansowo i organizacyjnie. My teraz nie chcieliśmy tylko wygrać na boisku, trwało budowanie nowych fundamentów w klubie, trwała rewolucja w składzie. W każdym innym klubie dałbym sobie trzy lata, żeby wygrywać. Ale w Legii się tak nie da. I udało się zdobyć mistrzostwo i Puchar.

Zaczęło się źle, odpadliśmy z pucharów, choć przegraliśmy w nich tylko jeden mecz. Graliśmy źle w lidze, doszło do tej sytuacji z Jackiem Magierą, ani zaplanowanej, ani przyjemnej. Musieliśmy znaleźć trenera na już. Skończyło się to dla trenera Romeo Jozaka niekorzystnie, ale jednak zmiana coś dała. Wróciliśmy na szczyt tabeli, przeprowadziliśmy duże zmiany kadrowe w zimowym okienku. To było nietypowe w polskiej piłce, taka przebudowa zimą. Dziś mówię: uff, udało się. Bo trochę się udało. Ale mamy jakiś zalążek zespołu, który będzie coraz lepszy. Kiedy w tym sezonie podjąłem złą decyzję? Nie chcę tego oceniać, bo dzisiaj siedzę tutaj z dwoma trofeami. Każdą decyzję podjąłbym jeszcze raz. Romeo Jozak? Już się nauczyłem, że nie ma dobrych i złych trenerów. Są trenerzy dobrzy i źli na dany moment w klubie, daną sytuację. Trener Jozak swoją rolę spełnił. W tamtym momencie potrzebowałem kogoś, kto sytuację ogarnie również pod względem psychologicznym. A potem nie było tak, że Jozak odchodził i wszyscy odetchnęli z ulgą. To nie było tak, że on stracił szatnię. Jaki więc błąd popełnił? Może taki, że za mało korzystał z Deana Klafuricia.

O nowym trenerze Legii: - Hagi? Słyszałem dobre rzeczy, ale to nie opcja na teraz

Pierwszy trener ma być częścią projektu. Ma się w to wpisać. I takie rozmowy nas czekają z Deanem Klafuriciem. Z innymi kandydatami już zdążyliśmy na ten temat porozmawiać. Dean jest w trójce rozważanych kandydatów. Jego pozycja bardzo się wzmocniła. Z każdym meczem zwiększała się szansa Deana na pozostanie na najbliższy sezon. I nie chodziło tylko o wynik. Choć wynik był kluczowy. Z Deanem mamy świetną relację, bardzo transparentną. Żadnych niedomówień. On nielojalny wobec Jozaka, bo został, gdy Romeo odchodził? Bzdura. Ja wiem przez co Dean musiał przejść i jakie to było trudne dla niego. Jego wybór był dla dobra drużyny, zachował się jak profesjonalista, bez żadnych oczekiwań co będzie po sezonie. Klub poprosił go, żeby doprowadził to do końca. I on doprowadził. Czuł, że być może będzie kwestionowana jego lojalność, znali się przecież z Jozakiem od wielu lat. Ale zrobił to dla klubu. I Klaf pewnie pierwszy powie, że to co Legia grała w ostatnich kolejkach to nie jest jego futbol. On zrobił po prostu to, co było konieczne, żeby zdobyć tytuł. Romeo Jozak też szybko poszedł na kompromis, jeśli chodzi o styl. Chcemy, żeby ten styl był lepszy. Ale każdy trener Legii musi też wiedzieć, że tu celem jest zawsze wygrywanie. Że będzie musiał sobie radzić w bardzo zróżnicowanej szatni, szatni z gwiazdami.  Nasz trener musi zaakceptować nasze sposoby, nasze sposoby działania, nasze standardy analizy, wymogi korzystania  z nowych technologii. Trener Legii musi być z kręgu kulturowego bliskiego naszemu. Nawet genialny trener, który się tu będzie wszystkiego uczył, to nie jest dobry pomysł. Na polskich trenerów też patrzymy, w idealnym świecie ja bym chciał polskiego trenera. Ale nie ma w tym momencie na rynku wolnego trenera którym byśmy się interesowali. Michał Probierz Legii odmówił, naprawdę? To nie słyszałem. Nie będę się wypowiadał o konkretnych nazwiskach. Tak, jest kilku młodszych polskich trenerów, poniżej 50 lat, którzy mogą być kiedyś trenerami Legii Warszawa.

Jeśli chodzi o nazwiska łączone z Legią: Urs Fischer przyszedł do FC Basel, które wygrało już sześć tytułów, i jego zasługą było to, ze w takim klubie potrafił wygrać jeszcze dwa mistrzostwa, co wcale nie jest takie łatwe. To jest trener raczej ze starszej szkoły.

Gheorghe Hagi? On jest też współwłaścicielem klubu, a ja sobie nie wyobrażam, że ktoś będzie w Legii połowicznie, a myślami jeszcze gdzie indziej. Słyszałem dobre rzeczy o nim, ale to nie jest opcja na teraz. Adam Nawałka? Trener Nawałka ma kadrę, a my potrzebujemy trenera który będzie tu 11 czerwca gotowy do pracy.

Co dalej z Ivanem Kepciją? Odejście Romeo Jozaka niczego nie zmieniło, bo Ivan nie przyszedł z Jozakien. Był zakontraktowany przed Romeo, to z nim zdecydowaliśmy, że sięgniemy po Jozaka. Pozycja Ivana jako dyrektora technicznego jest niekwestionowana, on ma inaczej skonstruowany kontrakt. Dla niego pewnie też ta sytuacja była trudna, bo był pracując z Jozakiem był niżej od niego, a teraz wiedział, że potencjalnie będzie zwalniał głównego trenera. Tak samo trener od przygotowania fizycznego Krešimir Šoš był zatrudniony niezależnie od Jozaka i zostaje na dłużej. Dean jeśli nie zostanie trenerem to pewnie odejdzie. On ma ambicję bycia pierwszym trenerem.

O transferach

Cel zmian zimą był taki, żeby wtedy przejść przez najtrudniejszy moment. Żeby przygotowania do pucharów były bez turbulencji. Czy to były wzmocnienia pod Ligę Mistrzów. Hmm. Raczej po prostu pod puchary. Droga do Ligi Mistrzów będzie jeszcze trudniejsza. Możemy zagrać z mistrzami Turcji, Szwajcarii, Holandii. To kilka razy większe budżety. Chcemy Ligi Mistrzów, to oczywiste. Ale celem jest przede wszystkim faza grupowa Ligi Europy. Ja przejąłem rządy w klubie pod koniec marca 2017, najważniejsze było wtedy zdobycie mistrzostwa. To pierwsze letnie okienko było trochę w biegu i niezbyt udane. Zimowe już nie, choć też popełniliśmy trochę błędów. Ale nie powiem jakich.

Mamy trzech, czterech piłkarzy do pierwszej jedenastki z transferów zimowych. W drużynie na poziomie Legii to się nie zdarza tak często. Jest jeszcze kilku piłkarzy, którzy przyszli na koniec okienka, jak Cafu, o którym wiedzieliśmy, ze potrzebuje czasu. Eduardo to było ryzyko. Wkalkulowaliśmy, że nie wypali. Ale że jego rola w szatni i praca na treningach, rola przykładu będzie wartością. Tacy piłkarze jak Brian Iloski i Mikołaj Kwietniewski to nasza inwestycja. Za wcześniej przesądzać, co nimi będzie. Wzmocniliśmy drużynę, ale będziemy szukać wzmocnień. Szukać skrzydłowego, lewego obrońcy konkurującego z Hlouskiem, drugiego napastnika. Carlitos? To pewnie jeden z niewielu piłkarzy w lidze, którzy by mogli Legię wzmocnić. Ale oczekiwania finansowe Wisły były nierealne.

Musimy się zastanowić, czy chcemy wykupić Mauricio. Nie wiem, co będzie z Arturem Jędrzejczykiem. Szkoda że miał kontuzje, ostatnio zaczął grać i jest wartością tej drużyny. Na pewno Artur będzie miał konkurencję na swojej pozycji. Jeśli będzie chciał zostać, oczekuje, że będzie liderem tej drużyny. Jeśli będzie chciał odejść, zobaczymy. Dlaczego nie mówię o konkretach? Bo po co miałbym to robić teraz?

Eduardo ma pół roku kontraktu. Jak będzie chciał odejść, może odejść. Doceniam to, co wniósł. Bezproblemowy, spokojny. Profesjonalista stuprocentowy. To był typowy ruch na koniec okienka. Taki, że jak wypali to super, a jak nie to trudno, bo ma tylko roczny kontrakt. Mieliśmy nadzieję, że wypali lepiej. Przyszedł, od razu miał kontuzję, miał chłopak pecha. On potrzebował bramki. Żałuję tego meczu ostatniego tutaj, gdy mógł strzelić gola.

Co z Hildeberto? Będziemy pewnie próbować go wypożyczać. On ma ogromny potencjał piłkarski. Pytanie o głowę, czy on jest w stanie sobie poradzić z problemami. Czy wydorośleje.

Inakiemu Astizowi i Łukaszowi Broziowi kończą się umowy. To będą trudne decyzje, bo obaj to fajni ludzie i grają na poziomie. Szczególnie Astiz. Wiem jak Pazdanowi i Remy'emu dobrze się gra z nim. Do tego ma świetny wpływ w szatni.

Będziemy się musieli zastanowić, czy ściągać piłkarzy z wypożyczeń. Dziś nie odpowiem, czy skorzystamy z opcji powrotu Mateusza Wieteski. Czy jego, czy Konrada Michalaka ściągniemy tylko, jeśli uznamy, że tu będą grali, a nie siedzieli na ławce. Natomiast Radek Majecki na pewno do nas wraca. 

Sebastian Szymański Sebastian Szymański FOT. KUBA ATYS

O przyszłości

- Sebastian Szymański będzie kiedyś najdroższym piłkarzem sprzedanym z polskiej ligi. Ale teraz nie jest na sprzedaż

Nie prowadzę teraz rozmów z żadnym inwestorem do Legii. W sezonie też nie prowadziłem. Moją ambicją nie jest, żeby zejść z kosztami w dół. Tylko żeby zwiększyć przychody klubu. I do tego są niezbędne puchary. Bez ligi Europy musiałem to wszystko dosypać sam, oczywiście też z pomocą zewnętrznego finansowania.

Pytania od chętnych na kupno Jarosława Niezgody i Sebastiana Szymańskiego mamy cały czas. Czy to są fajne oferty? Moim zdaniem nie. Szymański jest dziś nie na sprzedaż. Ja chcę pokazać, że w Legii można przygotować piłkarza do pójścia dalej. Myślę że kolejny sezon może być dla niego przełomowy. A Szymański jak kiedyś odejdzie z Legii, to będzie najwyższy transfer z polskiej ligi. I już dziś mógłby takim być. Ale tak jak powiedziałem: nie jest na sprzedaż.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.