Sebastian Staszewski: Taras Romanczuk został powołany do reprezentacji Polski na towarzyskie mecze z Nigerią i Koreą Południową. Jesteście tym zaskoczeni?
Wołodymyr Kostewycz: No, trochę się zdziwiłem. Strasznie szybko to wszystko poszło. Niedawno czytałem, że dostał paszport, a już ma powołanie. Widać, że chłopak złapał dobrą formę, grał nieźle i ktoś postanowił z tego skorzystać.
Artem Putiwcew: Dla mnie to duża niespodzianka. Taras nie występował na Ukrainie w żadnym dużym klubie, w Ekstraklasie też gra od niedawna. Słyszałem, że oddał już nasz paszport i pomyślałem, że może dostanie powołanie od Polaków, ale dopiero za kilka miesięcy, na przykład po zdobyciu mistrzostwa z Jagą. Ale pan Nawałka zadziałał bardzo szybko. Trochę mnie to dziwi, choć Tarasowi gorąco gratuluję. Zasłużył na szansę.
Romanczuk należy w tej chwili do najlepszych pomocników Ekstraklasy. W tym sezonie obaj graliście przeciwko niemu dwukrotnie. Wołodia zresztą całkiem niedawno.
Kostewycz: I rozgromiliśmy Jagiellonię 5:1. Ale po takim meczu, jak w Poznaniu, ciężko go ocenić. Trzeba spojrzeć na cały sezon.
Putiwcew: Termalica przegrała i zremisowała z Jagiellonią. Ale z tych meczów niezbyt go zapamiętałem. Oglądałem za to kilka ligowych spotkań Jagi i wtedy zrobił dobre wrażenie.
Jak scharakteryzowalibyście tego piłkarza?
Putiwcew: Jest bardzo inteligentny. Sumiennie wykonuje swoją pracę, poza tym widać, że lubi to, co robi. Messi z niego nie jest, ale na boisku i tak myśli bardzo dużo. Widzę, że trzyma pozycję, nie gubi krycia, dobrze się ustawia, przejmuje drugie piłki. I potrafi strzelić bramkę. Musi też mieć duży szacunek kolegów. To nie przypadek, że dostał kapitańską opaskę.
Kostewycz: Zgadzam się. Widać, że ma spokój, piłka mu nie przeszkadza. To dobry środkowy pomocnik.
Kibice na Ukrainie znają Romanczuka?
Kostewycz: Ja go nie znałem. Dopiero po przyjeździe do Polski dowiedziałem się, że w Jagiellonii jest taki Ukrainiec. Po ostatnim meczu długo rozmawialiśmy. Wiem już, że Taras pochodzi z Kowla. Tam nie ma silnej drużyny. Niedaleko był pierwszoligowy Wołyń Łuck, ale w nim Romanczuk nie występował. Kiedy ja grałem w Karpatach Lwów, nigdy o tym chłopaku nie słyszałem.
Putiwcew: Znają, ale innego Romanczuka, lewego obrońcę, który kiedyś był w Metaliscie Charków i Worskłej Połtawie. Tamten ma jednak na imię Ołeksandr i od kilku lat nie gra w piłkę. Tarasa na Ukrainie nikt nie zna. Rozmawiałem niedawno z kilkoma kolegami, którzy wciąż występują w ukraińskiej Premier Lidze i oni także nie mają pojęcia, co to za piłkarz. Zadzwoniło też do mnie kilku znajomych, którzy naprawdę uwierzyli, że Ołeksandr wznowił karierę i będzie grał dla Polski! A mówiąc serio, Ukraińcy są tym wszystkim nieco zaskoczeni.
Słyszeliście, aby ktoś mówił o tym, że Ukraina za chwilę straci możliwość powołania Tarasa, bo po otrzymaniu polskiego obywatelstwa automatycznie straci ukraińskie?
Putiwcew: Dopiero niedawno w jakiejś gazecie przeczytałem słowa Tarasa, że pójdzie do Urzędu Wojewódzkiego i odda paszport, bo stara się o wasze obywatelstwo. Ale mimo to w kraju nie było żadnej dyskusji na ten temat. Nie zadzwonił do mnie nawet jeden dziennikarz.
Kostewycz: Ostatnio prasa zaczęła się tym interesować. Widziałem kilka artykułów. Ale żadnej paniki nie było.
Romanczuk miałby szansę na grę w kadrze prowadzonej przez Andrija Szewczenkę?
Kostewycz: Na jego pozycji najlepszy jest dziś Taras Stepanenko. Facet ma 28 lat, czyli jest o dwa lata starszy od Tarasa, a w Lidze Mistrzów rozegrał ze 30 meczów. Szewczenko mu ufa. Ale szansy nie można zabierać nikomu. Widać, że Taras cały czas się rozwija i nie wiadomo, jak bardzo pójdzie do przodu za rok. Ale tak czy inaczej dla Ukrainy już nie zagra.
Putiwcew: W reprezentacji jest kilku środkowych pomocników, którzy znają smak Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Ważną rolę odgrywa Stepanenko z Szachtara Donieck, swoje gra doświadczony Rusłan Rotań z Dynama Kijów, ostatnio szansę dostał Wołodymyr Szepelew. Przy nich osiągnięcia Tarasa wyglądają blado. Poza tym Szewczenko chce powoływać młodych, takich jak Szepelew. Na najbliższe zgrupowanie zaprosił kilku dwudziestolatków.
A czy wy liczycie na powołanie do reprezentacji Ukrainy? Artem ma już za sobą debiut w meczu z Cyprem w 2016 roku. Ty Wołodia wciąż czekasz na telefon.
Putiwcew: Myślę, że w kadrze już nie zagram. Jest nowy trener, który ma swój pomysł na ten zespół. Szczewczenko chce piłkarzy, którzy grają wyłącznie o najwyższe cele. Ja mam 29 lat, a moja Termalica bije się o utrzymanie w Ekstraklasie. Jeszcze rok temu wierzyłem, że może dostanę powołanie, ale dziś nie mam już złudzeń. Dziwię się natomiast, że nikt nie pomyślał o zaproszeniu na kadrę Kostewycza z Lecha. Szczególnie, że Ukraina ma kłopot z lewą obroną.
Kostewycz: Nie chcę mówić na ten temat. Nigdy jeszcze nie dostałem powołania i choć dziennikarze o tym piszą, nikt do mnie nie dzwoni. Dlatego wolę to przemilczeć.