Pjongczang 2018. Piotr Żyła może dostać medal i nagrodę finansową

- Po igrzyskach zbierze się zarząd i zdecyduje czy wystąpić do PKOl-u z wnioskiem o przyznanie nagrody finansowej nie tylko naszym medalistom olimpijskim, ale również Piotrowi Żyle - mówi nam Tomasz Wieczorek, sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego. - Mam nadzieję, że Piotrek dostanie nagrodę z PKOl-u, ale jeśli nie, to my z chłopakami coś wymyślimy i Piotrka uhonorujemy - zapowiada Maciej Kot
Pjongczang 2018. Piotr Żyła Pjongczang 2018. Piotr Żyła FOT. KUBA ATYS

"PZN powinien wnioskować"

W 2010 roku polskie panczenistki zdobyły brązowy medal igrzysk w Vancouver w rywalizacji drużynowej. Natalia Czerwonka wywalczyła z koleżankami prawo startu w Kanadzie, ale na miejscu była tylko zawodniczką rezerwową. Krążka dla niej zabrakło, ale po powrocie do kraju Polski Komitet Olimpijski nagrodził ją jak medalistki. Wtedy za brąz zdobyty w rywalizacji zespołowej każdemu zawodnikowi czy każdej zawodniczce komitet płacił 75 tys. złotych. Teraz ta stawka jest niższa - skoczkowie za brąz zdobyty w "drużynówce" w Pjongczangu zapewnili sobie po 37,5 tysiąca złotych. Po tyle dostaną Maciej Kot, Stefan Hula i Dawid Kubacki. Premia dla Kamila Stocha będzie wyższa o 120 tysięcy złotych. Na tyle PKOl wycenił olimpijskie złoto, a takie lider kadry zdobył w konkursie indywidualnym na dużej skoczni.

- Myślę, że PZN powinien wnioskować do PKOl-u o nagrodę również dla Piotrka, bo to zawodnik, który zasługuje na docenienie - mówi Jan Szturc, pierwszy trener w karierze Żyły, odkrywca wielu talentów w polskich skokach, przede wszystkim znany jako wychowawca i wujek Adama Małysza. - Piotrek tuż przed igrzyskami stał na podium w Pucharze Świata, zajmując trzecie miejsce w Willingen. W Pjongczangu trochę słabsze skoki na treningach nie pozwoliły mu wystartować w żadnym konkursie, ale to bardzo mocny punkt naszej reprezentacji i na pewno również dzięki rywalizacji z nim czwórka medalistów weszła na taki poziom, który pozwolił im stanąć na podium - przekonuje Szturc.

Stoch pożyczył brązu

Żyła jako jedyny z pięciu polskich skoczków wrócił z Korei bez startu i bez medalu. Na lotnisku w Warszawie w czasie pozowania do zdjęć brązu "pożyczył" mu Stoch.

A jeszcze w Pjongczangu swój medal przyjacielowi z pokoju powierzył Kot. - Mieliśmy spotkanie w misji olimpijskiej, poproszono nas o przyniesienie medali, żeby zrobić pamiątkowe zdjęcie. Później byłem umówiony z Pawłem Wilkowiczem na wywiad i nie chciałem chodzić z tym medalem po wiosce, bo jest ciężki i dużo miejsca zajmuje z pudełkiem. Poprosiłem więc Piotrka, żeby go dostarczył do pokoju. Spisał się, oddał, to godny zaufania człowiek - opowiada Maciek.

Trener Stefan Horngacher. Skoki narciarskie - konkurs drużynowy. XXIII Zimowe Igrzyska Olimpijskie Pjongczang 2018, 19 lutego 2018 Trener Stefan Horngacher. Skoki narciarskie - konkurs drużynowy. XXIII Zimowe Igrzyska Olimpijskie Pjongczang 2018, 19 lutego 2018 Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Horngacher: Żałuję, że na jego szyi nie wisi medal

Kot nie słyszał, by ktokolwiek z PKOl-u zastanawiał się nad ewentualnym nagrodzeniem również Żyły, a nie tylko jego, Stocha, Kubackiego i Huli. - Ale myślę, że na to przyjdzie czas, bo pewnie sprawy nagród będą załatwiane dopiero po zakończeniu igrzysk, kiedy wszyscy wrócą do kraju - mówi. - Bardzo bym chciał, żeby Piotrek został doceniony. Nie tylko ja bym chciał. Po powrocie do Polski, na lotnisku, Stefan Horngacher zupełnie o to niepytany wziął mikrofon i powiedział, że bardzo chciałby podziękować Piotrkowi, bo mimo że nie skakał dobrze i nie znalazł miejsca w drużynie, to był bardzo ważną częścią drużyny. Mogę to potwierdzić. Piotrek jest niezbędny, najlepiej dba o atmosferę w zespole. Kiedy zbliża się konkurs, to on jest tym człowiekiem, który potrafi rozbawić, poprawić humor, rozładować napięcie. Był z nami na skoczni, na konkursach. Przybijał piątki, żółwiki, zagadywał, pomagał. To był cichy bohater. Nie ma go w wynikach, nie było go widać w telewizji, ale dużo zrobił. Stefan nie bez powodu to zauważył - przekonuje Maciek.

Trener Horngacher o roli Żyły mówił w Warszawie tak: - Chciałbym bardzo podziękować Piotrowi, który ze względu na różne okoliczności nie był w komfortowej sytuacji w czasie igrzysk. Piotrek był jednak niezwykle ważnym członkiem naszego zespołu. Żałuję, że na jego szyi nie wisi żaden medal, bo taki mu się należał.

A kolegę wyróżniał też Stoch. - Dziękuję Piotrkowi za jego postawę podczas igrzysk, za to jak nas wspierał, za to, że był dobrym duchem zespołu - mówił.

Zrzutka, a może gitara, statuetka albo medal?

Miłe słowa Żyłę niewątpliwie cieszą, ale dobrze by było, gdyby za nimi poszedł też konkretny gest. - Na pewno nagroda dla Piotrka z PKOl-u byłaby fajna. Byłoby dobrze, gdyby Piotrek dostał to samo, co my. Ale jeżeli nie dostanie, to my z chłopakami coś wymyślimy i na koniec sezonu Piotrka uhonorujemy - zapewnia Kot.

Pewnie najprościej byłoby, gdyby każdy z medalistów oddał Żyle część swojej premii. - To jest jakiś pomysł, ale umówmy się, że tu naprawdę nie chodzi o pieniądze. Dobrze, że PKOl daje nagrody, ale to nie są tak duże kwoty, żeby ewentualnie zmieniły Piotrkowi życie. Tu chodzi o gest. Dlatego możemy np. kupić Piotrkowi dobrą gitarę, którą wszyscy mu podpiszemy czy jakoś fajnie pomalujemy. Może to też być ładna statuetka z podziękowaniami. Chodzi o pokazanie, że o nim pamiętamy i jesteśmy mu wdzięczni - tłumaczy najlepszy kumpel Żyły z kadry.

A może dla Żyły warto byłoby zrobić medal podobny do tych, jakie dostali jego koledzy? - Jasne, że tak. Fajnie by było, gdyby miał taki medal jak my. Obiema rękami bym się podpisał pod takim pomysłem - mówi Kot.

Apoloniusz Tajner Apoloniusz Tajner TVP Sport/Screen

PZN też szykuje premie

Skoczkowie są gotowi do działania, gotowi są też działacze. - Na razie jeszcze trwają igrzyska i prezes Apoloniusz Tajner na nich jest. Po jego powrocie zbierze się zarząd, który zdecyduje czy wystąpić do PKOl-u o nagrodę również dla Żyły - mówi nam sekretarz generalny PZN, Tomasz Wieczorek. - Nikt z nas nie może wyjść przed szereg i już zapowiedzieć, że poprzemy taką inicjatywę, ale my już przed drugim konkursem indywidualnym, czyli w momencie, w którym wiedzieliśmy, że Piotrek nie wystartuje, myśleliśmy, że w jakiś sposób trzeba będzie docenić jego rolę. Przecież to, że rywalizował z medalistami dobrze wpłynęło na poziom sportowy drużyny, a więc on się przyczynił do medalu - dodaje.

Wieczorek zapewnia, że PZN nie zamierza tylko oglądać się na PKOl. - Mamy pewną pulę przeznaczoną na nagrody dla zespołu za cały sezon. Zarząd będzie decydował, jak te pieniądze rozdzielić. Nie mamy z góry ustalonych kwot jak PKOl. Na pewno nie damy 120 tys. Kamilowi Stochowi za złoto jak PKOl, ale postaramy się jeszcze wypracować dodatkowe pieniądze u sponsorów - tłumaczy. - Zwłaszcza, że to nie musi być koniec naszych sukcesów, bo Kamil ma realne szanse na wygranie klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, a chłopaki mogą jeszcze mocno popracować w Pucharze Narodów, z Niemcami mogą nawiązać walkę o drugie miejsce. To wszystko będzie trzeba docenić - kończy Wieczorek.


Sport.pl

Więcej o:
Copyright © Agora SA