Jedna z najlepszych końcówek rodzimego sportu w XXI wieku. Polacy na 15 sekund przed końcem remisowali z Norwegią 30:30. - Spokojnie, mamy dużo czasu - mówił do swoich podopiecznych Bogdan Wenta. Skandynawowie zaryzykowali, nasi przerwali akcje, piłkę dostał Artur Siódmiak, zachował spokój i trafił z własnej połowy. Gol na wagę półfinału!
Rzadko zdarza się, by ostatni mecz w sezonie był zarazem meczem decydującym o mistrzostwie. Tak było 18 czerwca 1997 roku. Na kolejkę przed końcem ligi spotkały się dwie najlepsze drużyny - Legia oraz Widzew. Łodzianie mieli punkt przewagi nad "Wojskowymi". Wystarczył im remis.
Warszawianie grali u siebie i od początku mieli przewagę. Strzelili dwa gole, a kibice już świętowali tytuł.
W 88. minucie bramkę kontaktową zdobył Sławomir Majak. Chwilę później wyrównał Dariusz Gęsior. Dramat Legii. I co? Chwilę później GOOOOOOOOOL dla Legii. Szał, ale co? Spalony. Nie do wiary. Podłamani warszawianie stracili jeszcze trzeciego gola - trafił Andrzej Michalczuk.
Kolejna szalona końcówka. Mistrzowie Świata, Francuzi, byli wtedy światowymi dominatorami. Ale to Włosi po golu Marco Delvecchio prowadzili aż do 90. minuty. Drużyna Rogera Lemerra wyrównała w samej końcówce. Fantastycznego wtedy Francesco Toldo pokonał Sylvian Wiltord.
W dogrywce panowała - zapomniana już - zasada złotego gola. Robert Pires popędził lewym skrzydłem i wystawił piłkę Davidowi Trezeguetowi. Ten w dość trudnej sytuacji znakomicie ułożył stopę i wbił gwóźdź do włoskiej bramki.
Prawdopodobnie jedna z najbardziej pamiętnych końcówek ostatnich kilku dekad. Najważniejszy mecz w sezonie (w 1999 roku nie było ważniejszej imprezy), dwie fantastyczne drużyny. Bayern prowadził, w dodatku na dwie minuty przed końcem trafił najpierw w słupek, później w poprzeczkę. Niesamowity pech.
Wtedy wszystko w swoje ręce wzięli żelaźni rezerwowi - Teddy Sheringham oraz Ole Gunnar Solskjaer. Sami zobaczcie!
Niby zwykły mecz sezonu zasadniczego, ale jednak legenda. Tutaj nie trzeba nic dodawać, po prostu popatrzcie.
W czwartym secie Niemcy w meczu z Polską mieli już piłkę meczową. Gdyby wygrali, to my - mistrzowie świata - stracilibyśmy szansę na Rio 2016. Obroniliśmy. W tie-breaku graliśmy, jak równy z równym i ostatecznie pokonaliśmy gospodarzy tego meczu.
Michael Jordan. Ostatni mecz finału NBA w 1998 miał być zarazem ostatnim w karierze legendarnego koszykarza (później jednak wrócił). Gracz Chicago Bulls ograł obrońcę Utah Jazz i trafił - tak właśnie po raz kolejny zostali mistrzami ligi.
Nieco zapomniany mecz.
Rzecz działa się w doliczonym czasie gry. Michał Świstak z Cracovii w samej końcówce zagrał piłkę ręką w polu karnym. Sędzia nie miał wątpliwości - wskazał na "jedenastkę". Do rzutu karnego podszedł Łukasz Surma i strzelił prosto w broniącego Marcina Cabaja.
Akcja błyskawicznie przeniosła się pod bramkę Legii.Po złym wybiciu piłki przez Artura Boruca na bramkę Legii popędził Marcin Bojarski. Ex-legionista minął bramkarza z Warszawy i dał Cracovii zwycięstwo.
Znakomity półfinał mistrzostw świata w 2006 roku i dwa świetne ciosy Włochów w samej końcówce meczu z Niemcami.
Szalona końcówka w skokach narciarskich. W ostatnim konkursie Peter Prevc i Severin Freund mieli zbliżoną liczbę punktów. O tym, kto wygra Kryszatałową Kulę decydowały pojedyncze metry przeciwników i noty sędziów.
Tytuł zdobył ostatecznie Freund, choć Prevc miał tyle na końcu samo punktów. Niemiec wygrał dlatego, bo miał więcej zwycięstw w pojedynczych konkursach. Tak czy siak, gdyby - kolega Prevca - Jurij Tepes skoczył o kilka metrów bliżej, to Peter stanąłby na najwyższym stopniu podium.
Pora na NHL i chyba najbardziej szalony przykład w całym zestawieniu (1987 rok). Quebec Nordiques na siedem minut przed końcem prowadzili z Calgary już 8:3. Goście się nie poddali i w ciągu 27 sekund strzelili trzy gole. Problem polegał na tym, że wciąż przegrywali 8:6. Później... potrzebowali czterech sekund, by zdobyć dwie bramki, mając w dodatku jednego zawodnika na ławce kar!
Mecz skończył się remisem.